[ Pobierz całość w formacie PDF ]
DETEKTYW, wydrukowany wielką czerwoną czcionką na każdym egzemplarzu,
jeszcze nie wysechł. Na pierwszej stronie widniała śmieszna karykatura lokalnego
polityka.
-
Będziecie mieć co czytać w czasie jazdy - uśmiechnął się Ren. - Chociaż
trochę tu ciemno. I obawiam się, że zimno. Ale jeśli będziecie opowiadać sobie
kawały, czas minie szybciej. A więc kto z was usiądzie z przodu ze mną i Rogerem?
Może któraś z dziewczyn?
Oczy Aelity błysnęły.
-
Nie, dzięki, ja chcę posłuchać kawałów - odpowiedziała pospiesznie.
-
Dobra! - zgodził się Ren. - Kawały to najfajniejsza rzecz na świecie. To może
ty? Kapuję, że towarzystwo mojego brata nie jest zbyt fajne, ale ja jestem spoko. I w kabinie jest
cieplej.
-
Chętnie, dzięki! - zaśmiała się Yumi.
f& 197 f&
f& PDDZIEMNY ZAMEK f&
-
Wskakuj. Pasażerowie na gapę na gazetach, a koleżanka z przodu. Jedziemy.
W czasie podróży Roger opowiedział bratu całą historię z nadgorliwym
konduktorem. Yumi, ściśnięta między dwoma braćmi w kabinie ciężarówki, miała
ochotę zapaść się pod ziemię ze wstydu. Wycieraczki ruszały się gwałtownie,
zmiatając płatki śniegu z przedniej szyby. Wjechali na autostradę.
-
Zdradzę ci sekret - szepnął Roger porozumiewawczo. - Mój brat jest znanym
autorem thrillerów!
-
Serio? - Yumi była naprawdę zaciekawiona.
Zawstydzony Ren potrząsnął głową.
-
Powiedzmy, że pracuję nad tym. W każdym razie, jeśli cię to interesuje, w
mojej następnej książce mordercą jest drukarz, jeden z tych, co drukują gazety.
-
Nabijasz się ze mnie? - zapytała nieufnie Yumi.
-
Jakże bym śmiał! Opowiem ci pierwszą scenę: piękna dziewczyna poznaje w
barze tego faceta, drukarza. On pokazuje jej, gdzie pracuje. Są tam ogromne
maszyny, wiesz? Dostają z komputera artykuły i wszystkie dane, a potem się
włączają. Wielkie wałki zaczynają się kręcić z potworną siłą. W pewnej chwili
dziewczyna mówi do drukarza, że chciałaby się znalezć na pierwszej stronie gazety.
On ją popycha i ona naprawdę trafia na pierwszą stronę. Kapujesz?
f& 198 f&
f& KA.DPDTY Z POLICJ f&
-
Brrrr - wzdrygnęła się Yumi.
-
Koleżanka chyba ma już dość wrażeń na dzisiaj, Ren - powiedział z
uśmiechem Roger. - Słuchaj, znalazłem informacje, o które mnie prosiłeś.
-
Ekstra. Wal.
-
Jest cała dziedzina nauki poświęcona atramentom sympatycznym. Od
klasycznego soku z cytryny po złożone związki chemiczne. W każdym razie w
archiwum policyjnym znalazłem coś bardzo interesującego, właśnie to, co przyda ci
się do ostatniej sceny...
-
Super! - wykrzyknął Ren.
-
Czy słyszałeś kiedyś o żelazocyjanku potasu?
Ren włożył do ust gumę do żucia i podsunął paczkę Yumi.
-
Nie, mów.
-
Robisz ośmioprocentowy roztwór żelazocyjanku, moczysz w nim pióro i
piszesz po zwykłej białej kartce. Pismo jest zupełnie niewidoczne, ale wystarczy
posmarować kartkę roztworem azotanu żelaza i ...pa! Pojawiają się kolejno
jasnoniebieskie litery.
-
Jesteś genialny, bracie.
-
Chyba taki atrament był w modzie kilka lat temu. Aatwo go zrobić, a azotan
żelaza można kupić.
Yumi kiwała się głowa. Ciepło w szoferce, rozmowa o czymś skomplikowanym. A do
tego środek nocy. Dziewczynka nie zauważyła nawet, jak zamknęła oczy i zapadła w
niespokojny sen.
f& 199 f&
f& PDZIEMNY ZAMEK f&
Na początku myśleli, że podróż w naczepie ciężarówki będzie romantyczna. Po
dwóch minutach nadal było jeszcze romantycznie, ale już ciut niewygodnie. Po
dziesięciu minutach zrozumieli, że będzie to droga przez mękę.
Stosy gazet zajmowały prawie całą przestrzeń i choć izolowały trochę od zewnątrz, to zimno i tak
dostawało się przez zamknięte drzwi. Ponadto świeży tusz plamił ręce i ubrania. Miał tak strasznie
silny zapach, że prawie się dusili. Odd odcisnął sobie napis DETEKTYW na kurtce i na spodniach.
Nie było siedzeń. Na każdej dziurze w jezdni dziećmi rzucało na wszystkie strony.
-
Co za cholerna jazda - skarżył się Odd po raz tysięczny. - A ja miałem ochotę
uciąć sobie drzemkę.
Ulrich był prawie niewidoczny w ciemnościach.
-
Ciesz się, że poszło tak dobrze.
-
No - zgodziła się Aelita. - Na szczęście przyszedł brat pana Crane'a.
-
Sorki - przepraszał Jeremy, także po raz tysięczny.
Dziura. Dzieci straciły równowagę i zwaliły stos gazet sięgający aż do blaszanego
daszku. Po kilku minutach usadowiły się znowu.
-
Mam nadzieję, że nikt nigdy się o tym nie dowie - westchnął Ulrich.
-
O, ja na pewno nie powiem.
f& 200 f&
f& PDDZIEMNY ZAMEK f&
Na początku myśleli, że podróż w naczepie ciężarówki będzie romantyczna. Po
dwóch minutach nadal było jeszcze romantycznie, ale już ciut niewygodnie. Po
dziesięciu minutach zrozumieli, że będzie to droga przez mękę.
Stosy gazet zajmowały prawie całą przestrzeń i choć izolowały trochę od zewnątrz, to zimno i tak
dostawało się przez za-t
mknięte drzwi. Ponadto świeży tusz plamił ręce i ubrania. Miał tak strasznie silny zapach, że prawie
się dusili. Odd odcisnął sobie napis DETEKTYW na kurtce I na
spodniach.
Nie było siedzeń. Na każdej dziurze w jezdni dziećmi rzucało na wszystkie strony.
-
Co za cholerna jazda - skarżył się Odd po raz tysięczny. - A ja miałem ochotę
uciąć sobie drzemkę.
Ulrich był prawie niewidoczny w ciemnościach.
-
Ciesz się, że poszło tak dobrze.
-
No - zgodziła się Aelita. - Na szczęście przyszedł brat pana Crane'a.
-
Sorki - przepraszał Jeremy, także po raz tysięczny.
Dziura. Dzieci straciły równowagę i zwaliły stos gazet sięgający aż do blaszanego
daszku. Po kilku minutach usadowiły się znowu.
-
Mam nadzieję, że nikt nigdy się o tym nie dowie - westchnął Ulrich.
-
O, ja na pewno nie powiem.
f& 200*
f& KAOPOTY Z POLICJ f&
-
Nasza wielka wyprawa zostanie w tajemnicy, przysięgam!
-
Ja też.
-
Słuchajcie, naprawdę nie da się spać - odezwał się Odd po chwili. -
Wykorzystajmy ten czas i skończmy nasz wideopa-miętnik.
-
Miałam nadzieję, że ktoś to powie... - przyznała Aelita. - Czuję, jakbym jeszcze
coś powinna wiedzieć.
Jeremy powalczył z kurtką i wyciągnął z niej kamerę. Włączył ją i niebieski
wyświetlacz zaświecił się w ciemności. Chłopiec potrząsnął głową.
-
Nic nie widać. Nie ma podczerwieni!
-
Nie ma sprawy - pocieszył go Ulrich. - Wystarczy audio. I tak musimy jakoś
zabić czas.
-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]