[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jego zmysłowy pocałunek wzbudził w Tawny pożądanie, nad którym nie potrafiła
zapanować. Nie wiedziała, jak to się stało, że już po chwili leżała na plecach i gładziła
jego muskularne, opalone na brąz ramiona. Zaczął pieścić jej piersi, a ona wygięła się ku
niemu. Po chwili jednak przestraszona potęgą własnej zmysłowej reakcji odsunęła się od
niego gwałtownie.
- To niemożliwe! - wydyszała skonsternowana. - Nie możemy...
- Co mam zrobić, żeby to się stało możliwe? - spytał głosem schrypniętym z
podniecenia.
Tawny cofnęła się i popatrzyła na niego niepewnie.
- Co to ma znaczyć?
- Uczynię wszystko, by zdobyć to, czego pragnę. A pragnę ciebie, ma petite.
Oblała się rumieńcem i odsunęła się jeszcze dalej.
- Zapomnij o tym i idz spać. Ja tylko pracuję dla ciebie.
Navarre rozważył zaoferowanie jej wszystkich tych diamentów, które nosiła. W
tym momencie żadna cena nie wydawała mu się zbyt wysoka. Ale w ten sposób
potraktowałby ją jak dziwkę, a to by ją obraziło, uświadomił sobie z rosnącą frustracją.
Przyjrzał się jej napiętej twarzy, a potem spostrzegł, że Tawny nieznacznie drży na całym
L R
T
ciele. Zacisnął usta, przesunął się na swoją połowę łóżka i zgasił światło. Ona odgrywała
namiętną, a potem zimną. Nagle jednak przyszło mu do głowy, że może to wcale nie gra
mająca na celu jeszcze mocniejsze rozpalenie jego pożądania. A jeśli Tawny naprawdę
jest dziewicą? A jeśli...
W ciemnościach łzy spływały wolno po policzkach Tawny. Czuła się wytrącona z
równowagi, zagubiona - i nienawidziła tego. Nigdy nie pojmowała, dlaczego ludzie robią
tyle szumu wokół seksu, dopóki Navarre jej nie pocałował. Gdyby nie przerwał, praw-
dopodobnie by mu uległa. Niestety dla siebie przegapił moment, kiedy była wobec niego
całkowicie bezbronna. Jednak wiedziała teraz, że Navarre Cazier posiada magiczną moc
zdolną rozbić w pył jej mury obronne. Wciąż płonęło w niej pożądanie i była bliska tego,
by odwrócić się znów do Navarre'a i poddać się tej potężnej sile przenikającej jej ciało.
To tylko głupie hormony, nic więcej, pomyślała z irytacją.
Wciąż była dziewicą, bo nie spotkała jeszcze tego właściwego mężczyzny. Nigdy
nie nawiązała prawdziwego związku i nie poznała szalonych emocjonalnych wzlotów i
upadków. W college'u miała kolejno kilku chłopaków. Całowała się z nimi i umawiała na
randki, ale żaden nie sprawił, by jej serce wezbrało uczuciem.
Zesztywniała, gdy Navarre odrzucił kołdrę, zaklął pod nosem i poszedł do łazienki.
Przysłuchiwała się szumowi wody z prysznica i czuła wyrzuty sumienia, że
sprowokowała i rozpaliła tego mężczyznę. W końcu jednak uznała, że on nie cierpi
wskutek przerwania ich erotycznej sceny bardziej niż ona. Własna powściągliwość
sprawiła jej niemal fizyczny ból.
Nazajutrz obudziła się wcześnie rano i ujrzała Navarre'a stojącego przy łóżku.
Wyglądał zniewalająco w obcisłym stroju myśliwskim.
- Która godzina? - wymamrotała sennie.
- Zpij dalej. Chyba że zmieniłaś zdanie i zdecydowałaś się wybrać na polowanie -
powiedział, a gdy się skrzywiła, wybuchnął śmiechem. - Najwyrazniej nie. Co, nie masz
ochoty zabić kilku małych puszystych ptaszków?
- Nie gustuję w tego rodzaju rozrywkach - odparła.
- Dołączysz do nas podczas myśliwskiego lunchu?
L R
T
- Nie mam pojęcia. Catrina wspomniała coś o wyprawie do miejscowego spa -
oznajmiła żałośnie.
- Spodoba ci się tam.
- Nie cierpię tych wszystkich zabiegów upiększających. To takie nudne. Gdyby to
zależało tylko ode mnie, wybrałabym się na konną przejażdżkę, pieszą wycieczkę lub coś
w tym rodzaju.
- Umiesz jezdzić konno? - spytał z nieukrywanym zdziwieniem.
Skinęła głową.
- Moi dziadkowie mieszkali obok szkoły konnej jazdy i spędziłam w niej kilka
letnich wakacji, pracując w stajniach.
Navarre usiadł na brzegu łóżka po jej stronie i wyprostował długie, muskularne
nogi.
- Możesz zadzwonić do swojej babki dziś wieczorem przed przyjęciem.
- Dziękuję - rzekła z uszczęśliwionym uśmiechem.
Powiódł palcem po jej dłoni.
- Zastanawiam się nad przedłużeniem naszej relacji.
- To znaczy?
- Kiedy nasz kontrakt dobiegnie końca, mógłbym chcieć nadal cię widywać.
Jego twarz nie wyrażała niczego i Tawny stłumiła iskierkę nadziei, która
uświadomiła jej własne uczucia.
- Nie mamy żadnej wspólnej przyszłości - odparła stanowczo. - Oprócz, co
najwyżej, wspólnego łóżka.
- Czyż wszystkie romanse nie zaczynają się od tego? - nalegał.
I miał rację, do tego stopnia, że Tawny znów zapragnęła go spoliczkować. Nie
chciała pożądać Navarre'a, gdyż to obrażało jej dumę i inteligencję. A jednak wyobraziła
sobie, że on odrzuca kołdrę, rozbiera się i kładzie się przy niej. %7łądza płonęła w niej
jasnym ogniem, przyćmiewając rozsądek. Jej umysł mógł ją ostrzegać, co stanie się po
zaspokojeniu pożądania, lecz ciało pragnęło jedynie owego zaspokojenia.
- Dziś w nocy, ma petite... chcę uczynić cię moją. Nie pożałujesz tego - mruknął
miękko, przesuwając delikatnie palcem po jej dolnej wardze.
L R
T
Ta pieszczota przyprawiła Tawny o rozkoszne dreszcze, które przepływały przez
jej ciało, nawet kiedy Navarre już wyszedł. Z podniecenia niemal nie mogła oddychać.
Mężczyzni zjedli myśliwski lunch na wrzosowisku, natomiast Catrinie, Tawny i
pozostałym kobietom niegustującym w polowaniach podano bardziej wykwintny posiłek
w zamku. Przy jedzeniu i winie rozprawiały niemal wyłącznie o celebrytach i sławnych
projektantach mody, a także o wspaniałych prezentach, kupowaniu obłędnie drogich
strojów i o szokująco kosztownych wakacjach w luksusowych kurortach. Tawny nie
znosiła takich rozmów, toteż pózniejszą wyprawę do spa powitała z ulgą, ponieważ
wszystkie kobiety znalazły się w osobnych kabinach i nie musiała dłużej udawać
zainteresowania ich paplaniem.
- Twój związek z Navarre'em nie potrwa długo - powiedziała do niej bez ogródek
Catrina, gdy wracały samochodem do zamku Strathmore.
- Dlaczego tak sądzisz?
- On szybko się tobą znudzi i znajdzie sobie inną, tak jak postąpił ze mną. Ja też
byłam w nim kiedyś zakochana. Nie mogłam oderwać od niego oczu. Ostrzegam cię:
kiedy cię porzuci, będziesz cholernie cierpieć.
- Nie porzuci mnie - wycedziła Tawny.
Kiedy wkroczyła do sypialni, zaszokował ją widok nagiego Navarre'a w otwartych
drzwiach łazienki. Wycierał ręcznikiem wilgotne włosy. Tawny zawstydzona odwróciła
wzrok. Weszła do garderoby i włożyła lśniącą złotą sukienkę na wieczorne przyjęcie.
Dłonie miała wilgotne z napięcia. Nagi Navarre był jeszcze bardziej pociągający.
Dziś w nocy... chcę uczynić cię moją".
Zadrżała na wspomnienie tych jego słów, które przez cały dzień płonęły w jej
umyśle. Zawierały kuszącą obietnicę i zagrażały jej duchowej równowadze. Nigdy
bowiem nie pragnęła żadnego mężczyzny tak, jak teraz Navarre'a Caziera.
Wyszedł z łazienki owinięty w biodrach ręcznikiem i rzucił na łóżko jej komórkę.
- Zadzwoń do swojej babki - powiedział.
Wybrała jej numer, lecz nie było zasięgu. Po kilku bezowocnych próbach złapania
sygnału przy oknie, Navarre wręczył jej swój telefon komórkowy.
L R
T
- Użyj tego.
Celestine odebrała natychmiast.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]