[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Rick, Jason i Julia wychylili się przez okno, żeby wyjrzeć na zewnątrz.
Piekielne ciemności.
- Jest noc - powiedział Jason.
- A mnie się zdaje, że to raczej kolejny tunel - odezwał się Rick.
- Co robimy? Wysiadamy? - spytała półgłosem Julia.
- Chyba tak.
- Chwileczkę. Zastanówmy się przez moment... - Rick przejrzał
schowki w lokomotywie i znalazł parę rzeczy, które jego zdaniem mogły
się przydać: latarkę elektryczną, błękitną rakietę sygnalizacyjną, drugą
taką samą rakietę czerwoną, krążek taśmy klejącej, pióro, pustą butelkę,
pudełko zapałek i - ku swojej wielkiej radości - długą linkę nylonową z
wielkim hakiem na końcu.
- Teraz jesteś zadowolony? - spytał go Jason.
- Nie. Będę zadowolony dopiero wtedy, kiedy znajdę jeszcze jakiś
plecak, żeby to wszystko załadować - odpowiedział Rick.
196 smimiummmmmmtiłimmmimm
Grota
Wysiedli z lokomotywy, schodząc ostrożnie po schodkach, i znalezli się
we wnętrzu jakiegoś wielkiego naturalnego wyżłobienia. To nie był
tunel, lecz grota.
Obok lokomotywy biegł chodnik, wąskie przejście, które ginęło w
mroku.
Jason ruszył przodem. Poczuł, że otacza go wilgotne powietrze i
usłyszał kapiącą w oddali wodę, trzepot małych skrzydeł i jakieś inne
nieokreślone bliżej dzwięki. Zagrzany silnik lokomotywy pokrywała
warstwa maleńkich kropli rosy.
- Jasonie, zaczekaj! - powstrzymał przyjaciela Rick, stojący wciąż
jeszcze przy lokomotywie. - Wez latarkę.
- Rick ma rację - przyznała Julia, posuwając się po omacku.
- Zaczekaj!
Jason - strasznie zniecierpliwiony i bezgranicznie ciekawy - dotarł do
ściany groty, po czym ostrożnie obmacał ją dłońmi. Ku swemu
ogromnemu zdumieniu poczuł pod palcami coś, co mogłoby być
włącznikiem światła.
Nacisnął. Rozbłysło światło.
- Kurczę... - szepnęła Julia, z podziwem rozglądając się po ogromnej
grocie, w której się znalezli.
W mdłym, nikłym świetle ujrzeli wijący się ciąg latarni ustawionych
wzdłuż stromych schodków.
Latarnie, które przypominały trochę wielkie pieczarki we mgle, zapalały
się jedna po drugiej, wyznaczając krętą ścieżkę prowadzącą stromo w
górę. Z niewidocznego sklepienia zwisały białe sople stalaktytów, a z
ziemi wyrastały wyniosłe stalagmity. Welony wilgoci podobne do białej
gazy osnuwały
kanciaste zacienione przestrzenie, niekończące się, delikatne krzywizny
skał, wklęsłości i wypukłości kamieni i cieknącej po nich wody.
Pionowe nawisy i fantastyczne formacje przypominały domki
krasnoludków, drzewa wapienne, czarodziejskie wieże i tysiące
splecionych palców. Wszystko to - bladożółte i wilgotne - wyrastało
zewsząd z ciemności.
- Latarka już mi niepotrzebna, Rick - uśmiechnął się Jason,
oglądając otaczający ich potężny amfiteatr ze skał.
To było miejsce, gdzie się wszystko zaczęło.
Zaczęli wspinać się na pierwszy poziom schodów i za zakrętem między
dwoma stalaktytami, które z dołu wyglądały jak dwaj kamienni
strażnicy, znalezli się przed czymś w rodzaju klatki z kutego żelaza,
ozdobionej delikatnym ornamentem z kwiatów Klatka wisiała na
stalowej linie.
W mdłym świetle latarni, w nierealnej ciszy groty, Jasonowi wydało się,
że dostrzega zarys krążka, ledwo widoczny w otaczającym ich
półmroku. Podszedł do klatki, otworzył dwie połówki wąskich drzwi i
zobaczył, że jej wnętrze obite jest takim samym czerwonym materiałem
jak wnętrze lokomotywy.
- Kto z was chce podjechać windą? - spytał.
Julia i Rick podejrzliwie przyjrzeli się stalowej linie i małemu, czarnemu
pudełku.
- Ja wolałabym wejść na własnych nogach... - stwierdziła Julia.
Rick milczał. Taszczył na plecach starą walizkę z ubiegłego wieku, a z
czoła skapywały mu krople potu.
- Cofam propozycję - burknął Jason i zatrzasnął skrzypiące drzwi
windy.
* w
m
 Grota
Wchodzili po tych schodach i wchodzili, pokonując kolejne zakręty.
Wędrowali w ciszy, prawie się do siebie nie odzywając, licząc tylko
krokami odległość pomiędzy jedną latarnią a drugą. Szli z dala od siebie,
tak że Rick, który wchodził na końcu, często tracił zupełnie z oczu
Jasona, a nawet Julię, której kroki jednak cały czas słyszał. Dopiero
kiedy bliznięta mijały kolejną latarnię, w jej słabym świetle Rick mógł
dostrzec pochylone sylwetki Jasona i Julii. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grabaz.htw.pl