[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Thereso. . . Czy byłabyś w stanie rozmawiać o czymś innym niż ten roz-
dzierający serce niepokój gnębiący zarówno ciebie, jak i mnie?
 Z pewnością byłaby to pociecha, móc rozproszyć choć na chwilę bolesne
myśli. Bo przecież i tak nic zrobić nie możemy. I to właśnie jest najbardziej roz-
paczliwe. Nie możemy pomóc, natomiast zdołaliśmy zaszkodzić. Mam na myśli
to, co się stało, kiedy próbowaliśmy odczytywać inskrypcje na kamiennych pły-
tach.
 Ja powinienem teraz być przy Dolgu  rzekł Erling jakby sam do siebie.
 On tam samotnie zmaga się z losem, a ja, dorosły, silny i zdrowy mężczyzna,
siedzę tu bezczynnie.
 Wróciłeś za pózno, żeby mu towarzyszyć, wiesz o tym. Poza tym tam też
niewiele byś mógł zrobić.
 Mógłbym chociaż dodawać mu otuchy, żeby nie czuł się taki samotny. Ale
teraz takie rozmyślania nie mają sensu. Właśnie tego powinniśmy unikać. Chcia-
łem ci powiedzieć, że zanim tu przyszedłem, leżałem nie śpiąc i zastanawiałem
się, jak to się człowiek miota w tym życiu. Nie wierzę w przeznaczenie, uważam,
że mamy wiele możliwości wyboru. Jeśli ja na przykład powinienem iść w lewo,
a zamiast tego pójdę w prawo, to zmienię przez to całe swoje życie. Tylko ten
jeden jedyny ruch decyduje o wszystkim.
 To przerażające, kiedy się pomyśli, jak niewiele trzeba, by wszystko ułoży-
ło się inaczej  potwierdziła Theresa swoim melodyjnym głosem.  Ty wiesz,
że ja głęboko wierzę w Boga i dawniej byłam przekonana, iż we wszystkim, co-
kolwiek się zdarza, jest głęboki sens, ale teraz już tak nie myślę. Ciągle przecież
dzieją się rzeczy najzupełniej bezsensowne.
47
 No właśnie  zgodził się Erling.  Niby wiemy, czego byśmy chcieli,
a nieustannie zbaczamy z kursu.
 To prawda.
 I ty, i ja przeszliśmy w życiu swoje, Thereso. %7ładne z nas nie doświadczyło
takiego szczęścia, jakie jest udziałem Tiril i Móriego.
 A które teraz zli ludzie chcą unicestwić. Dlaczego, Erlingu? Dlaczego?
Zwiatło rzucało delikatny blask na uczernione sadzą garnki i pięknie rzezbione
szafy, odbijało się ciepłymi refleksami w wypolerowanej miedzi, a kuchenne kąty
tonęły w mroku.
Erling przyglądał się księżnej. W jej ciemnych włosach pojawiły się już dawno
srebrne nitki, nadal jednak wyglądała bardzo młodo. Zresztą wcale też nie była
jeszcze stara.
 Twoje małżeństwo z Catherine. . .  rzekła niepewnie.  Kiedyś musiałeś
chyba być z nią szczęśliwy?
 Owszem, w pierwszych miesiącach tak. Ale to było jakieś gorączkowe
i bolesne szczęście, ponieważ nigdy nie wiedziałem, czy mogę na niej polegać
i jej ufać. Nie była w stanie spojrzeć na mężczyznę, by nie zaczynać podboju. Ni-
gdy nie miałem pewności, jak daleko się w tym posuwa, trzeba było roku, zanim
stało się to dla mnie jasne. Dowiedziałem się wtedy, że nader często przekracza
wszelkie granice.
Grymas bólu przemknął po twarzy Theresy.
 Czy myślisz, że ja tego nie znam? Ja nie kochałam mego męża, a mimo
wszystko sprawiało mi to ból.
 To upokarza i uwłacza człowiekowi  powiedział kiwając głową.  Czu-
jemy się wtedy podeptani. Jakby nasze uczucia nie miały żadnej wartości i można
je było odrzucić, zlekceważyć. Zresztą wtedy, kiedy odkryłem, że Catherine zdra-
dzała mnie przez cały czas, moje uczucia dla niej już zdążyły wygasnąć.
Theresa nic na to nie powiedziała. On wiedział bardzo dobrze, że żadnych
cieplejszych uczuć do księcia Adolfa nigdy nie żywiła. I jeszcze teraz doznawała
wyrzutów sumienia z tego powodu. Adolfowi też nie musiało być lekko, chociaż
nigdy mu nie powiedziała, jak zle się czuje w tym małżeństwie. Jedyne, co mu
okazywała, to obojętność.
Ukradkiem znowu popatrzyła na Erlinga.
Właściwie to powinna go była zapytać, jak długo zamierza zostać w There-
senhof. Pewnie musi niebawem wracać do Bergen, do swojej firmy, jest przecież
poważnym przedsiębiorcą.
Nie miała jednak odwagi. Nie zniosłaby teraz jeszcze jednego rozczarowania.
Pragnęła, żeby został tu długo, jak najdłużej. . .
Ale też dręczyło ją inne pytanie, już dawno chciała mu je zadać. Teraz się
w końcu odważyła.
 Erlingu. . . Czy mogę zapytać o twój wiek?
48
Odpowiedział natychmiast.
 Ale. . .  Theresa zrobiła wielkie oczy.  W takim razie byłbyś ode mnie
młodszy zaledwie o rok. Tak, tak, bo widzisz, ja miałam siedemnaście lat, kiedy
urodziłam Tiril. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grabaz.htw.pl