[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nagle dziewczyna drgnęła.
- Co to?
Stali nad samym morzem i sprawdzali wskazniki poziomu wody. Nie mogli stąd
widzieć budynku stacji, ale dzwięk docierał na dół wyraznie, gdyż zatoka była dobrze
osłonięta.
- Nic nie słyszałem - pokręcił głową Nick.
- Nie, to chyba nic takiego. Wydawało mi się, że coś spadło tam na górze.
Ruszyli z powrotem. Przy kolejnym stromym podejściu Nick chwycił Jenny za rękę i
ku wielkiej radości dziewczyny nie wypuścił jej dłoni, choć droga nie była trudna.
Nick opowiadał o swojej pracy. Nagle stanęli jak wryci, bo od strony domu rozległ się
przerazliwy krzyk. Następnie jeszcze jeden i potem znowu.
Nastała cisza. Przerażająca cisza.
- Chodz - zawołał Nick i pociągnął dziewczynę za sobą.
Biegli najszybciej jak mogli. W drzwiach spotkali Rogera.
- Co to było? - spytał. - Kto krzyczał?
- Myślałem, że wiesz - odrzekł Nick. - Głos dochodził stąd.
Zza pleców Rogera wyłonił się Christoffer.
- Czy to ty, Jenny?
- Nie. Gdzie jest Kitty?
- Tutaj - odpowiedziała Kitty, wychodząc z kuchni. - Co się stało?
Spojrzeli po sobie.
- Helene! - rzucił ktoś.
W szalonym zamieszaniu próbowali przecisnąć się przez drzwi wszyscy naraz. Nick i
Jenny omal nie zostali przewróceni. Cała piątka popędziła na tyły domu.
Helene leżała zemdlona na leżaku. Roger podbiegł do niej i potrząsnął za ramię.
- Helene! Co z tobą? - wołał przestraszony. Nick chwycił go za rękę.
- Ostrożnie! Możesz w ten sposób zrobić jeszcze większą krzywdę!
Helene podniosła wolno głowę i spojrzała na nich nieprzytomnie. Odetchnęli z ulgą.
- Mów, Helene! - powiedział Nick. - Co się stało? Dlaczego krzyczałaś?
Rozejrzała się zakłopotana.
- Wybaczcie mi. Nic się nie stało. To tylko senny koszmar.
- Senny koszmar?! - krzyknął z niedowierzaniem Roger. - Z powodu jakiegoś snu
straciłaś przytomność?
Helene popatrzyła na niego przepraszająco i błagalnie zarazem. Jenny po raz kolejny
stwierdziła, jak niewiarygodnie piękna była ta dziewczyna. Doskonała w najmniejszym
szczególe. Nic dziwnego, że Paul uległ jej urokowi.
- Zapewniam cię, Roger, to prawda. Jest mi niezmiernie przykro, że was
przestraszyłam, ale wiecie, jak to jest na pograniczu jawy i snu, kiedy nie do końca wiadomo,
co się dzieje...
- Jeszcze nie słyszałem, żeby ktoś zemdlał tylko dlatego, że coś mu się śniło -
stwierdził sceptycznie Christoffer. - Mów prawdę, Helene i nie wygłupiaj się! Co cię tak
przestraszyło?
- Nic, już mówiłam!
- Nick! - zawołała Jenny. - Spójrz tutaj!
Wskazała na kurtkę Helene, zwiniętą na leżaku nad głową dziewczyny. Nick uniósł ją
ostrożnie. W kurtce była dziura, tak samo jak w pasiastym materiale pod spodem.
- I ty mówisz, że nic się nie stało? - rzeki Roger surowo. - Wstawaj!
Lecz Christoffer przykucnął już za leżakiem.
- No, proszę - stwierdził lakonicznie. - Widocznie ktoś bawił się tu w Robin Hooda.
Podeszli bliżej. W ścianie tuż za leżakiem tkwiła jedna ze strzał Rogera z kolorowymi
lotkami.
Roger starał się ją wyciągnąć, ale utkwiła tak mocno, że czubek nadal pozostawał w
ścianie.
- Nie powinieneś tego robić - odezwał się Nick. - Zatarłeś ewentualne odciski palców i
utrudniłeś całą sprawę policji!
- Policji? - przerwała Helene. - Nie ma mowy! Nie należy w to mieszać policji.
Kitty spojrzała na nią zdumiona.
- Czy do reszty straciłaś rozum? Ktoś usiłował cię zabić, a ty nie chcesz wezwać
policji?!
- To był nieszczęśliwy wypadek, rozumiecie chyba! Nie chcę, by ktoś z moich
przyjaciół poszedł siedzieć za taki drobiazg. Nic się przecież nie stało!
- Helene - zaczął Nick spokojnie. - Czy wiesz, kto strzelał?
- Nie, skąd mogłabym wiedzieć? Spałam przecież i obudziłam się, kiedy strzała
uderzyła w ścianę. Oczywiście, śmiertelnie się przeraziłam i być może nawet straciłam na
chwilę przytomność, ale to żaden powód, żeby siać panikę. Zapomnijmy o całej sprawie.
- To pięknie z twojej strony, że to tak traktujesz, Helene - powiedział Roger. - Lecz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]