[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tego wieczoru, już w koszuli nocnej, Jenna poszła jak zwykle przed snem do po-
koju chłopców, by sprawdzić, czy śpią spokojnie. Gdy weszła do ich pokoju oświetlone-
go jedynie lampką nocną, ujrzała Nicka czuwającego przy łóżeczku Coopera. Miał na
sobie jedynie dżinsy ciasno opinające jego smukłe biodra. Jenna ostatkiem woli zmusiła
się, by nie odwrócić się na pięcie i nie uciec. W półmroku panującym w pokoju czuła na
sobie jego wzrok, który palił jak ogień i sprawiał, że jej oddech stał się płytki, a serce
waliło jak oszalałe. Podeszła do chłopców, pogładziła ich po ciepłych główkach i czym
prędzej ruszyła do swojego pokoju, starając się zachować pozory spokoju. Kiedy była już
w połowie drogi, Nick dogonił ją i złapał za ramię.
- Jenna, poczekaj - poprosił cichym, lecz pełnym napięcia głosem.
- Co robisz? - Jej pytanie było jedynie formalnością, doskonale wiedziała, do czego
zmierza, i wbrew zdrowemu rozsądkowi nie miała mu tego za złe. Wręcz przeciwnie,
R
L
T
gdy przyciągnął ją do siebie i przytulił mocno, jej ciało odpowiedziało natychmiast,
poddając się z radością jego dotykowi.
- Nic nie mów - szepnął wprost do jej ucha. - Nie myśl o niczym. - Przycisnął ją
lekko do ściany i unosząc ręce, objął delikatnie jej piersi. Pieszczota jego silnych, mę-
skich dłoni nawet przez cienką bawełnę przyprawiła Jennę o zawroty głowy. Gdy lekko
przesunął kciukiem po jej nabrzmiałych sutkach, westchnęła głęboko i przymknęła oczy,
odchylając głowę do tyłu.
- Tak - mruknęła, oddychając ciężko. - %7ładnego myślenia. - Oblizała zaschnięte
usta, a uścisk Nicka stał się jeszcze mocniejszy.
- Pragnę cię, nie mogę dłużej czekać. - Polizał jej szyję i jednym ruchem podcią-
gnął jej koszulę, obnażając gorące od oczekiwania ciało.
Jenna podniosła wysoko ręce i uwolniła się z ubrania, po czym opuściła dłonie i
zanurzyła palce w czarnych gęstych, jedwabistych włosach. Nick pieścił teraz jej: nagie
ciało, zbliżając się do gorącego wilgotnego zagłębienia. Gdy tylko poczuła w sobie jego
silne zwinne palce, straciła resztki samokontroli i zakołysała gwałtownie biodrami. Pod
wpływem niespodziewanego, natychmiastowego orgazmu, który wstrząsnął całym jej
ciałem, kolana Jenny ugięły się. Nick złapał ją w swe silne ramiona, wziął na ręce i za-
niósł do sypialni. Jenna pokryła pięknie rzezbioną klatkę piersiową pocałunkami i po-
czuła, jak ciało Nicka odpowiada na jej dotyk, a jego oddech przyspiesza gwałtownie.
Gdy dotarli do łóżka, Nick położył ją delikatnie i uwolnił się z dżinsów. Jenna patrzyła
na jego piękne umięśnione ciało połyskujące w półmroku i pragnęła go bardziej niż cze-
gokolwiek na świecie. Nawet jeśli zamierzał jutro ją opuścić, nawet jeśli w ten właśnie
sposób żegnał się z nią na zawsze, nie miało to znaczenia. Pragnęła poczuć go całego raz
jeszcze, zajrzeć w jego błękitne oczy i poczuć, że choć na chwilę jest dla niego najważ-
niejszą kobietą na świecie, zanim jutro przyniesie gorzkie przebudzenie.
Nick uklęknął pomiędzy jej nogami, dotykając nabrzmiałego z oczekiwania ciała i
wyzwalając kolejną falę gorąca. Jenna zakołysała zachęcająco biodrami, nie mogąc się
doczekać jego twardego dotyku w samym centrum swego ciała. Po chwili już tam był,
uderzając coraz mocniej i mocniej całym swoim ciężarem, jakby pragnął stopić się z nią
w jedno rozpalone, rytmicznie unoszące się ciało. Jenna owinęła nogi wokół jego bioder i
R
L
T
poddała się rytmowi, który unosił ich wyżej i wyżej. Ich usta spotkały się w pocałunku
tak głębokim, że zdawało im się, że przekroczyli granice dzielące ich ciała. Gdy Nick
oderwał się na chwilę od jej ust, Jenna wbiła paznokcie w jego plecy, trzymając go
mocno blisko siebie.
- Jenna... pragnę cię - szepnął chrapliwie, uruchamiając kaskadę przyjemności,
która zalała ich ciała drżącą falą, zmyła wszelkie myśli i zostawiła ich na brzegu świa-
domości oddychających ciężko i wtulonych w siebie. Kiedy nieuchronnie minęły ostatnie
spazmy rozkoszy i wybrzmiał ostatni krzyk Jenny, zapadła cisza, której żadne z nich nie
potrafiło przerwać.
Kiedy się obudziła, Nicka już nie było. Jednak w rogu pokoju nadal stała jego torba
podróżna, co oznaczało, że nie odszedł na zawsze, a jedynie zniknął, jak tego ranka na
statku, gdy po nocy pełnej namiętności stchórzył i zostawił ją samą. Nie była zaskoczo-
na, wiedziała, że zanim Nick opuści ją na zawsze, musi stworzyć między nimi dystans,
który ułatwi mu rozstanie. Zdławiła łzy rozczarowania i zabrała się za codzienne obo-
wiązki, starając się zapomnieć, że jeszcze wczoraj dzieliła je z ukochanym mężczyzną.
Gdy tylko nakarmiła i ubrała synów, postanowiła wydostać się z domu, w którym na
każdym kroku coś przypominało jej o nieobecności Nicka. Z oczami zaszklonymi od
wstrzymywanych łez zapakowała chłopców do samochodu i odpaliła silnik.
- Nie martwcie się, tatuś musiał wyjechać, ale mama zawsze z wami będzie i nigdy
was nie zostawi. - Jej dramatyczne wyznanie okrasiły strumienie łez, które wydostały się
w końcu na zewnątrz i ku jej wielkiemu oburzeniu nie chciały przestać płynąć. Dzwonek
telefonu zdenerwował ją jeszcze bardziej. Przecierając ze złością oczy na próżno próbo-
wała rozpoznać numer widoczny na ekranie.
- Słucham? - rzuciła szorstko do słuchawki.
- Jenna. - Niski ciepły głos Nicka zabrzmiał jak najpiękniejsza muzyka i Jenna le-
dwie zdławiła westchnienie.
- Nick.
- Jesteś w domu?
R
L
T
- Nie, właśnie zapakowałam chłopców do samochodu i jedziemy... - Zacisnęła
mocno dłonie na kierownicy i starała się brzmieć jak ktoś wybierający się na beztroską
przejażdżkę i niemyślący wcale o pojawiającym się i znikającym kochanku.
- Zwietnie - przerwał jej. - Masz coś do pisania?
- Mam, ale...
- Chcę, żebyś coś zanotowała.
Jenna uniosła wysoko brwi ze zdziwienia i sięgnęła po notes i ołówek, które zaw-
sze nosiła w torbie. Chłopcy przypięci w fotelikach zaczynali się już niecierpliwić i ma-
rudzić. Jenna wiedziała, że wkrótce może się spodziewać głośnych protestów znudzo-
nego duetu.
- Nick, o co chodzi?
- Chciałbym ci coś pokazać. Podyktuję ci adres w San Pedro.
- San Pedro?! - Jenna wywróciła oczami.
- Proszę cię.
Nie pamiętała, by kiedykolwiek o coś ją prosił. Zaskoczona zapisała dokładnie ad-
res i zgodziła się potulnie:
- Okej, będziemy tam za około pół godziny.
- Czekam na was. - Nick rozłączył się, zanim zdążyła zadać mu kolejne pytania.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]