[ Pobierz całość w formacie PDF ]
daje mi się, że większość ludzi już dawno się w tym pogubiła.
- Krótko mówiąc, twoim wrogiem może się okazać nawet kobieta, która leży tuż
obok?
Spojrzał na nią przez ramię.
- A jest?
- Nie bądz śmieszny - żachnęła się.
Usiadła gwałtownie, jakby chciała podkreślić swoje oburzenie.
- Naprawdę jestem śmieszny? Gdy mój ojciec cię zatrudnił, co wiedział na twój
temat? A co ja wiem?
Obrzuciła go sceptycznym spojrzeniem.
- Cóż, mieszkam w Londynie, uczę historii...
- Elizabeth, to są tylko oczywiste fakty - wtrącił Rogan. - Kim są twoi znajomi?
Jakich masz przyjaciół? Jakie preferencje polityczne?
R
L
T
- Polityka mnie nie interesuje. Dla mnie wszyscy politycy są jednakowo bezna-
dziejni - powiedziała Elizabeth. - Moi znajomi to głównie naukowcy i nauczyciele aka-
demiccy.
- A przyjaciele?
Poruszyła się niespokojnie, widząc jego badawcze spojrzenie.
- Mam kilka przyjaciółek jeszcze z czasów szkolnych. Utrzymuję z nimi kontakt.
- A mężczyzni? Z kim rozmawiasz po seksie? - dopytywał się.
- Z nikim - powiedziała, marszcząc czoło.
- Chwilowo z nikim nie sypiasz czy nie lubisz rozmów w takich chwilach?
Elizabeth zaczerwieniła się po uszy.
- Rogan, przestań mnie przesłuchiwać.
- Przesłuchanie to drobiazg - zapewnił. - Gdybyś wiedziała, co naprawdę chcę zro-
bić...
W jego oczach widziała pożądanie. Nerwowo oblizała wargi, słone od morskiej
wody.
- Rogan, czy nie powinniśmy już wracać? - spytała.
Tymczasem on objął ją i przyciągnął do siebie.
- Rogan! - zaprotestowała bez przekonania.
Jego spojrzenie działało na nią jak magnes. Rozchyliła usta, gdy schylił głowę do
pocałunku. Ze zdziwieniem stwierdziła, że jej ręce jakby zupełnie niezależnie od woli
objęły Rogana. Przywarła do niego, lekko głaszcząc blizny. Objął jej piersi.
- Rogan, proszę... - zaczęła i natychmiast zamilkła.
Jęknęła cicho, gdy odsłonił jej piersi i zaczął całować.
Byli bardzo skąpo ubrani, jednak dla Rogana i to okazało się o wiele za dużo.
Chciał widzieć, dotykać i całować każdy fragment jej ciała. Opalone, silne dłonie wyda-
wały się jeszcze ciemniejsze na tle jasnej skóry Elizabeth. Zciągnął z niej kostium. Jego
usta powoli przesuwały się po jej ciele, doprowadzając ją niemal do wrzenia. Nie pozo-
stała mu dłużna i po chwili ich wzajemne pieszczoty stały się jeszcze bardziej intymne.
- Dotknij mnie tam! - zawołał, nie panując nad podnieceniem.
R
L
T
Elizabeth przejechała dłonią po jego piersi i brzuchu. W końcu opuściła ją niżej,
zaczęła dotykać go i pieścić coraz bardziej rytmicznie. Rogan objął jej uda, przesunął
dłoń wyżej, by poczuć jej ciepło. Jęknęła, czując między udami dotyk jego palców. Roz-
chylił jej nogi, uklęknął i zaczął ją całować. Niedługo potem krzyki rozkoszy odbijały się
od skał zatoki.
- Zawsze uważałem, że żałowanie czegoś to zmarnowany czas - stwierdził Rogan
przyciszonym głosem.
Od kilku minut Elizabeth leżała bez ruchu, zakrywając oczy ręką zgiętą w łokciu.
Zupełnie, jakby nie widząc go, mogła cofnąć to, co się stało. Zdawała sobie sprawę, że to
zabawne zachowanie, bo nadal byli kompletnie nadzy. Rogan przysunął się bliżej i pod-
parł głowę, przyglądając się apetycznym kształtom Elizabeth.
- Beth...
- Nie chcę teraz o tym mówić - oświadczyła stanowczo.
Przesunęła łokieć na tyle, by zobaczyć jego twarz.
- Ani nigdy? - domyślił się.
- Ani nigdy - powtórzyła za nim.
Usiadła i rozejrzała się za kostiumem kąpielowym. Leżał niedaleko wśród skał,
mokry i zwinięty przez wiatr.
Co się ze mną stało? - pomyślała. Jak mogła zapomnieć o rzeczywistości i po pro-
stu utonąć w jego ramionach? Jak mogła być tak głupia?
- Lubię twoje miękkie włosy... - usłyszała.
- Nie dotykaj mnie! - zawołała, cofając głowę, gdy Rogan spróbował delikatnie
przeczesać jej włosy palcami.
- Kilka minut temu nie miałaś nic przeciwko temu, żebym dotykał cię całą - przy-
pomniał z wyrzutem.
Zaczerwieniła się na wspomnienie chwili, gdy drżała, czując na sobie jego gorące
dłonie. Odwróciła wzrok.
- Najwidoczniej musiałam oszaleć - stwierdziła cicho.
- Pogrążyłaś się w zmysłowym szaleństwie - ocenił.
Rzuciła mu grozne spojrzenie.
R
L
T
- Nie musisz przemawiać do mnie z triumfem w głosie.
- To naturalna reakcja mężczyzny, który wie, że sprawił przyjemność swojej ko-
biecie.
- Nie jestem twoją kobietą - przypomniała.
- Wystarczy powiedzieć, że chcesz nią być - stwierdził cicho.
- Na jak długo? - spytała, kiwając głową z powątpiewaniem.
- Czas pokaże - odparł, wzruszając ramionami.
- Wyłącznie seks? - upewniła się.
- Jasne.
Elizabeth spojrzała na niego z niesmakiem.
- Na twojej niewątpliwie długiej liście podbojów byłabym na ostatnim miejscu. Nie
mam ochoty - oświadczyła, jakby właśnie została obrażona.
Jej chłodna odpowiedz była dla Rogana jak policzek. Taka kobieta jak Elizabeth
nie należała do jego świata. Jednak chciał ją do niego wprowadzić...
- Czy w czasie seksu budzi się we mnie krwiożerczy drapieżnik, jakiego opisują w
twoich ulubionych książkach? - spytał, nie kryjąc złośliwości.
Zaczerwieniła się na wspomnienie książki o wampirach, którą czytała tamtej nocy,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]