[ Pobierz całość w formacie PDF ]

patrząc na stroje, które Toni chciała zabrać ze sobą, a które pod
różnymi pretekstami przyniesiono do Manor House. Były to tak
śliczne i drogie rzeczy, że Latonia pomyślała, jak bardzo się będą
wyróżniać wśród wiszących w jej małej szafie prostych,
skromnych sukienek, które uszyła sama z pomocą matki. Na tle tej
wykwintnej odzieży jej dom też wyglądał na zaniedbany, dlatego
tak ją wzruszył i uradował radosny okrzyk Toni:
 Uwielbiam wasz domek! Tak się cieszyłam, kiedy tu
przyjeżdżałam w dzieciństwie, i czuję, że to będzie właściwe
miejsce na spotkania z Ivanem i rozmowy o naszej miłości.
 Kochanie, mogę ci tylko życzyć jednego: żebyście byli tak
szczęśliwi, jak mama i tatuś powiedziała Latonia.
 Pamiętam, że widząc, jak na siebie patrzą, zawsze myślałam,
Strona nr 33
Barbara Cartland
iż ich oczy lśnią jak gwiazdy, a w głosach dzwięczy nuta, której
nie słyszałam u innych ludzi.
Rozejrzała się po pokoju i dodała cicho:  Czuję miłość, która
po nich została, takiej właśnie miłości chcę w moim domu i w
moim życiu. W przeciwnym razie wolę zostać starą panną!
 To ci raczej nie grozi  odparła ze śmiechem Latonia.
 Mam nadzieję. Ale równocześnie wiem, że jeśli nie wyjdę za
Ivana, nikogo innego nie zdołam tak bardzo pokochać.
Latonia nigdy wcześniej nie słyszała, żeby kuzynka mówiła tak
poważnym tonem, dlatego wtrąciła szybko:
 Ale przecież wyjdziesz za niego. I będziecie żyli długo i
szczęśliwie.
 I będziemy to zawdzięczać dobrej wróżce  czyli tobie! O
tym właśnie pamiętaj, kiedy stryj Kenrick zacznie zrzędzić i
napominać cię za grzechy, których nie popełniłaś.
 Nie strasz mnie  powiedziała Latonia.
 Nie masz się czego obawiać  uspokajała Toni  bo gdy tylko
poślubię Ivana, wyjedziesz z Indii a przecież w żaden sposób stryj
nie może cię dotknąć. Nie jest twoim prawnym opiekunem, jego
władza nie rozciąga się nad tobą. Kiedy wyślę ci telegram, że
wszystko się dobrze skończyło, po prostu się spakujesz i wrócisz
do domu.
Toni okazała też zmysł praktyczny i przygotowała pieniądze na
wypadek, gdyby Latonia miała wrócić do domu bez pomocy czy
zgody stryja Kenricka.
 Kochanie, tu masz trzysta funtów  powiedziała do Latonii w
przeddzień ich wyjazdu do Londynu.  Schowaj je w bezpiecznym
miejscu. Uważaj na nie, bo i na statku, i w Indiach będzie się
kręciło wielu złodziei.
 Nie mogę wziąć tylu pieniędzy!  zawołała Latonia.
 Będziesz ich potrzebowała  nalegała Toni  i pamiętaj, że
skoro jesteś tak bogata, wszyscy oczekują od ciebie wyższych
napiwków niż od innych ludzi.
 Nie będę wiedziała, ile i kiedy dawać  zaniepokoiła się
Latonia.
Strona nr 34
SIOSTRZANA MIAOZ
 Szybko się nauczysz  odparła Toni.  Najważniejsze, żebyś
miała przy sobie dość pieniędzy gdybyś musiała uciekać, bo stryj
zrobił się nie do wytrzymania.
To ostatecznie przekonało Latonię i dziękując kuzynce
postanowiła, że będzie ostrożnie rozporządzać otrzymaną sumą i
po powrocie odda wszystko, co jej zostanie.
 Nie martw się o Manor House powiedziała Toni w drodze do
Londynu.  Zapłaczę wszystkie przychodzące rachunki, a Ivan
będzie mi przywoził winogrona i brzoskwinie.
 Zabrzmiało to tak, jakbyś już wiła sobie gniazdko  zakpiła
Latonia.
 Właśnie to robię. A ponieważ bardzo kocham Ivana, byłabym
z nim zupełnie szczęśliwa nawet w tak małym domu, jak wasza
Manor. Ale nie ukrywam, że pózniej z przyjemnością zostanę
księżną, obwieszę się brylantami rodowymi i zasiądę między
księżniczkami krwi na uroczystym otwarciu parlamentu.
 Och, Toni, zawsze potrafisz mnie zaskoczyć tym, co mówisz
 roześmiała się Latonia.  Oczywiście, że z radością wyobrażam
sobie ciebie w roli księżnej, choć przede wszystkim bym chciała,
żebyś była niezwykle szczęśliwa poślubiwszy markiza.
 Jestem nienasycona i chcę wszystkiego!  zawołała Toni i
obie się roześmiały.
Przy pożegnaniu Latonia przytuliła się do kuzynki tak mocno,
jakby nie potrafiła się z nią rozstać.
 Dziękuję, kochanie, stokrotnie dziękuję!  rzekła Toni.  Ivan
poprosił mnie wczoraj, bym ci wyraziła wdzięczność i w jego
imieniu.
 Pomyśl czasem o mnie... i się pomódl  wyszeptała Latonia.
 Tak się boję, żeby cię nie zawieść.  Zaczerpnęła głęboko
powietrza i dodała:  A jeśli stryj się wszystkiego domyśli, nim
wsiądziemy na statek?
 Dlaczego miałby nabrać podejrzeń?  zapytała Toni. 
Ponieważ w tym ślicznym i kosztownym kapelusiku zupełnie
siebie nie przypominasz, to oczywiste, że jesteś mną. Ucałowała
serdecznie kuzynkę.  Potraktuj to jako przygodę, o której kiedyś
Strona nr 35
Barbara Cartland
będziemy opowiadać naszym wnukom i postaraj się wyjść za mąż
w Indiach. Wtedy będziemy mogły wzorem naszych matek ścigać
się, która pierwsza urodzi dziecko.
To zabawne zdanie bardzo rozśmieszyło Latonię. Nadal się
uśmiechała, machając Toni na pożegnanie, gdy dorożka
wypakowana po dach bagażami uwiozła ją w stronę Curzon
Street.
Kiedy koń zatrzymał się przed dostatnio wyglądającym
domem, do którego frontowych drzwi wiodły szerokie schody,
Latonia zrozumiała, że nadeszła chwila, w której musi stanąć
twarzą w twarz ze stryjem Toni.
Wszedłszy do środka, stwierdziła, że Branscombe House do
złudzenia przypomina zamek. Wszystko w nim było ciężkie i
przytłaczające: mahoniowe meble, boazerie, portiery, stiuki, a
portrety przodków równie odpychające, jak te znane Toni od
dzieciństwa.
Starszy służący poprowadził ją przez korytarz o marmurowej
posadzce do drzwi w przeciwległym jego krańcu.
 Panna Latonia, Jego Lordowska Mość!  zaanonsował [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grabaz.htw.pl