[ Pobierz całość w formacie PDF ]

502
 Proszę na mnie nie krzyczeć, panie Quill. Sprawiedliwość może być ślepa, ale
nie jest głucha.
 Proszę o wybaczenie.
 Niezależnie od wybuchów pańskiego temperamentu, panie Quill, od dawna usta-
lono, że literalna wykładnia tradycyjnego tekstu prawa o czarach prowadzi do wniosku,
iż udział szatana nie jest rzeczą oczywistą i musi zostać udowodniony. Posiadanie nie-
zwykłych umiejętności nie jest prima facie dowodem szatańskich wpływów, co wynika
wprost z tradycji prawa kościelnego, które zawsze musi pozostawić miejsce na możli-
wość cudu, dokonanego dzięki wierze w Jezusa Chrystusa i interwencji niebios.
 Czyżby obrona wyznawała teorię, że ta para czarowników czyniła cuda dzięki
mocy zesłanej im przez Chrystusa?  zapytał Quill takim tonem, jakby to był najwięk-
szy z możliwych absurdów.
Ale jego słowa zawisły w powietrzu bez odpowiedzi, bez protestu, wywierając efekt
przeciwny do zamierzonego. John wiedział, że jedną z głównych tez, zapamiętanych
dzisiaj w sali sądowej, będzie ta, że ludzie o mocy danej od Boga mogą zostać oskarżeni
o czary, jeśli łowcy czarownic postawią na swoim.
503
Dobra robota, panie Cooper.
 Decyzją sądu wnioski wniesione przez obronę muszą zostać rozpatrzone, zanim
proces będzie kontynuowany. Niech wozny zwolni przysięgłych i opróżni salę, aby dys-
kusja na temat dowodów, jaka się teraz zacznie, nie wpłynęła na końcowy werdykt.
Posiedzenie wznowimy w południe. Radzę wszystkim zjeść wczesny obiad, zamierzam
bowiem rozstrzygnąć te kwestie, zanim wieczorem nastąpi odroczenie.
Uderzenie młotkiem, i John poderwał się z fotela, by niemal tanecznym krokiem
pobiec do szatni. Nigdy by nie przypuszczał, że ten paskudny procesik nagle stanie
się tak istotny. Odrzucił oskarżenia w obu procesach o czary, którym przewodził. Ale
w tamtych sprawach powodem były sprzeczności w zeznaniu świadka, więc nie powstał
precedens. Cooper doprowadził do sytuacji o wiele grozniejszej  przyjęcie którego-
kolwiek z jego wniosków dowodowych może obalić same prawa o czarach, czyniąc je
nieegzekwowalnymi. Wobec klimatu politycznego w Nowej Anglii niewielka była szan-
sa, by prawodawca wprowadził je na nowo, przynajmniej bez potężnych zabezpieczeń,
które usuną wszystkie te drobne sztuczki z arsenału łowców czarownic. To, co dzieje
się w Anglii, może oczywiście przebiegać całkiem inaczej. Ale jeśli John znał swego
504
syna Quincy ego, zgromadzenie Massachusetts zadziała błyskawicznie i zanim jeszcze
parlament przedyskutuje sprawę, prawo w Nowej Anglii zostanie już ustanowione. Par-
lament znajdzie się wówczas w nieprzyjemnej sytuacji, zmuszony odrzucić prawo ko-
ścielne wprowadzone w Nowej Anglii  miejscu, gdzie życie chrześcijan uważa się za
najbardziej czyste. Istniała szansa, że wszystko to może się skończyć w tej sali, dzisiaj.
Usiadł w krytym pluszem fotelu, niemal zapadając się w poduszki, gdyż mebel za-
projektowano dla potężniejszych mężczyzn. Przymknął oczy i uśmiechnął się. A jednak
Bóg przeznaczył mu pewną rolę do odegrania w życiu.
* * *
Purity nie miała pojęcia, co planuje Verily Cooper. Wiedziała tylko, że Quill prze-
ciw temu protestuje ze szczerym oburzeniem, a zatem jej musiało się podobać. Poza
tym widziała wyraznie, że Verily Cooper nie czuje wobec niej złości; Alvin także nie,
choć przez nią przecież znalazł się w łańcuchach. Mimo to niełatwo jej przyszło usiąść
obok tych ludzi, których oskarżyła. Gdyby wiedziała, składając doniesienie, do czego
to doprowadzi. . . Spróbowała im wytłumaczyć.
505
 Wiemy dobrze  przerwał jej Verily.  Proszę się nie martwić.
 Gdzie jedzenie?  zainteresował się Alvin.  Nie mamy wiele czasu, a trzeba
coś zjeść.
 Nie wiem, czemu mi pan pomaga  powiedziała Purity.
 Wcale nie pomaga  stwierdził Alvin.  On próbuje zmienić świat.
 Alvin ma kłopoty z władzą  odparł Verily.  Nie lubi, kiedy ktoś inny dowo-
dzi.
 Chcę, żeby ktoś inny zaczął dowodzić operacją sprowadzenia tutaj jakiegoś je-
dzenia. Ten stół zaczyna wyglądać coraz bardziej smakowicie.
Wtedy właśnie zbliżył się wozny. Zapytał, czy chcą jeść w celach, osobno, czy może
w sali sądowej, na stole obrony. Wielki piknikowy kosz jedzenia przygotowało kilka
dam z Cambridge, w tym jego żona.
 To wręcz niezwykła życzliwość  ucieszył się Verily.
Wozny uśmiechnął się szeroko.
 Moja żona była wczoraj na łąkach. Uważa was za Galahada. Albo Percivala.
506
 Zechce jej pan podziękować ode mnie? Od nas wszystkich? Wkrótce stół był
zastawiony chlebem, serem i owocami.
Alvin zabrał się do jedzenia jak podrostek. Purity o wiele trudniej przyszło wzbudzić
w sobie apetyt, kiedy jednak poczuła w ustach smak sera i gruszek, odkryła, że jest
bardzo głodna.
 Sama nie wiem  powiedziała  jak moglibyście mi kiedykolwiek wybaczyć.
 Ależ wybaczamy pani  zapewnił Alvin.  Nawet więcej niż wybaczamy.
Obecny tutaj Verily ma wręcz obsesję na pani punkcie.
Verily uśmiechnął się tylko; iskierki błysnęły mu w oczach.
 Alvin czuje się trochę nieswojo  wyjaśnił.  Nie lubi więzień.
 Siedział pan już kiedyś w więzieniu?  zdziwiła się Purity.
 Został oczyszczony ze wszystkich zarzutów  wyjaśnił Verily.  Co dowodzi,
że jestem sprytnym adwokatem.
 Co dowodzi, że byłem niewinny  sprostował Alvin.  Przewaga, jaką w tym
przypadku nie dysponuję.
Dopiero wtedy Verily okazał irytację.
507
 Jeżeli uważasz, że jesteś winien, to dlaczego się nie przyznałeś?  zapytał
ostrym tonem.
 Nie jestem winien czarów  odparł Alvin.  Czy przy  literalnej wykładni ,
czy jakkolwiek. Ale wszystko, co mówiła o mnie panna Purity. . . Obaj wiemy dobrze,
że to prawda.
Jakby chciał to wykazać, ściągnął z prawej ręki żelazną obręcz kajdan.
Purity syknęła tylko. Nie widziała jeszcze takiej mocy. Nawet po wysłuchaniu opo-
wieści Arthura Stuarta nad rzeką, nie zdawała sobie sprawy, jak łatwo Alvin narzuca
swoją wolę żelazu. %7ładnych zaklęć, żadnego wysiłku.
 Panna Purity jest zdziwiona  zauważył Verily.
 Jak myślisz, może rozsmaruję to żelazo na chlebie i zjem?
 Przestań się popisywać.
Alvin rozparł się wygodnie na krześle i zaczął jeść solidny kawał chleba z serem 
tej pozycji nie mógł przyjąć, kiedy był skuty. Mimo pełnych ust mówił dalej.
 Pomyślałem, że warto wam przypomnieć, panno Purity. To, coście o mnie po-
wiedzieli, to prawda. Nie obwiniajcie się więc o kłamstwo.
508
Purity była na granicy płaczu.
 Cały świat popada w chaos  szepnęła. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grabaz.htw.pl