[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pragnął i chciał być tylko z nią. Od tego czasu
wydarzyło się między nimi tak wiele dziwnych rzeczy,
że wszystko, co działo się w tej chwili, wydawało jej
się całkiem nierealne.
 Naprawdę mnie pragniesz?  zapytała nienatura-
lnie cienkim głosem.
 Ty głuptasie  mruknął, a potem uniósł ją tak, by
brzuchem dotykała jego bioder. Poruszył nimi, by
poczuła, co się z nim dzieje. Wstrzymała oddech.
Sekundę pózniej spróbowała mu się wyrwać.  Teraz
już mi wierzysz?  zapytał cicho, nie zwalniając
uścisku.  Chcesz się dowiedzieć, ile lat minęło, odkąd
kobieta była w stanie podniecić mnie tak szybko?
Diana Palmer 175
Zacisnęła palce na rękawach jego marynarki, ale
już się nie odsuwała. Zdradziło ją jej własne ciało,
odpowiadając natychmiast na jego zaproszenie. Kaza-
ło jej jeszcze mocniej przylgnąć do niego.
 Pepi...  jęknął.
Zadrżał. Patrząc mu prosto w oczy, wolno poruszy-
ła biodrami, dokładnie tak samo, jak przed chwilą ro-
bił to C.C. Zorientowała się, że sprawia mu tym przy-
jemność.
 Lubisz tak?
 Bardzo! Rób tak. Jeszcze mocniej  szepnął
z wargami tuż przy jej wargach.
Posłusznie rozchyliła usta przed jego niecierpliwym
językiem. Kiedy poczuła jego dłoń na swoich udach,
instynktownie wyprostowała się i rozchyliła nogi, tak
by mógł pieścić najintymniejsze zakątki jej ciała.
Drżała coraz mocniej. Nie miała siły protestować.
Upajała się jego pieszczotami i tym, co się z nią dzieje.
Cofnął rękę i zaczął rozsuwać zamek jej sukienki.
 Nie bój się  ?owił cicho, sięgając do haftek
biustonosza.  Chcę oglądać twoje piersi. Chcę ich
dotknąć.
Spojrzała mu ufnie w oczy i pozwoliła, by zsunął
z jej ramion sukienkę i biustonosz.
Długo napawał się jej pięknem, wpatrując się w nią
rozpalonym wzrokiem. Nie ruszał się, nie mówił ani
słowa. Po chwili udzieliło jej się jego napięcie. Jej
ciało samo zaczęło zachęcać go, by nie poprzestawał
na samych spojrzeniach.
176 MEKSYKACSKI ZLUB
 To za mało, prawda, maleńka?  domyślił się
i pochylił nad nią.  Pachniesz gardeniami  szepnął,
dotykając wargami jej piersi. Za każdym razem, gdy
delikatnie muskał jej gładkie ciało, przechodził ją
silny dreszcz. Zachęcony taką reakcją, kreślił języ-
kiem coraz mniejsze kółka. Przestraszona tym, co się
z nią dzieje, mocno zacisnęła palce na jego ramionach
i niecierpliwie czekała na kolejny dreszcz.
 C.C....  jęknęła, kiedy przyjemność stała się
trudna do zniesienia  Proszę... już nie mogę! To aż
boli...
Całował jej skórę, aż zaczęła go błagać, żeby nie
przestawał.
 Skarbie...  Z jego ust wyrwał się zduszony
szept. C.C. zaczął delikatnie ssać jej nabrzmiałą
pierś. Nowa pieszczota wprawiła ją w taką ekstazę,
że aż krzyknęła. Półprzytomna i drżąca z rozkoszy,
wczepiła palce w jego włosy.  O Boże...  westchnął,
zszokowany jej głodem miłości.
Skoro Pepi traci głowę, ledwie on jej dotknie, to co
będzie, gdy zaczną się kochać naprawdę? Wyobraz-
nia podsuwała mu sugestywne wizje jej długich
zgrabnych nóg oplecionych ciasno wokół jego
bioder.
 Connal  szepnęła rwącym się głosem, obsypu-
jąc pocałunkami jego czoło i przymknięte powieki.
 Proszę, zróbmy to teraz...
 Nie mogę  wykrztusił, z trudem łapiąc oddech.
 Nie tutaj.
Diana Palmer 177
 Nikt nas tu nie zobaczy...
 Wolę nie ryzykować  westchnął ciężko, przy-
garniając ją do siebie.  W każdej chwili ktoś może
nadjechać, na przykład policyjny patrol  mówił,
pieszcząc wargami jej ucho.  Nie chcę, żeby inni
faceci zobaczyli cię nagą. Jesteś tylko moja. Poza tym
nie chcę, żeby nasz pierwszy raz odbył się na przednim
siedzeniu samochodu.
Przytuliła się do niego mocniej.
 Powiedz, czy kiedy będziemy kochali się do
końca, będę czuła to samo, co teraz?
 Tak, ale sto razy mocniej.  Gładził jej plecy.
 Czy weterynarz widział cię nagą?
 Nie. Tylko ty.
Spoglądał na jej piersi, ciesząc oczy ich urodą.
 Jeszcze trochę tej zabawy i wezmę cię tak jak
teraz, na siedząco  mruknął.  Wracajmy do domu.
Poczuła, jak oblewa ją fala gorąca.
 Można to robić w samochodzie? Na siedząco?
 zainteresowała się, pokonując zażenowanie.
 Oczywiście.  Widać było, że pomysł przypadł
mu go gustu.  Ale nie tutaj. Jesteśmy legalnym
małżeństwem, więc nie musimy kochać się jak mało-
laty. Czekaj, pomogę ci się ubrać  powiedział i choć
z trudem zachowywał kontrolę nad własnym ciałem,
pomógł jej włożyć biustonosz i zasunąć zamek w su-
kience. Po tym, co się przed chwilą stało, nabrał
otuchy. Jeśli odpowiada jej jako mężczyzna, ich
małżeństwo ma szansę przetrwać.
178 MEKSYKACSKI ZLUB
 Wcale nie chciałam, żebyśmy przestali  pos-
karżyła się.
 Ja też, ale nic nam się nie stanie, jeśli poczekamy
jeszcze trochę  powiedział stanowczo.  Warto,
żebyśmy trochę się poznali, spędzili razem więcej
czasu, zanim na oślep rzucimy się w wir pożądania.
Odwiedzimy moją rodzinę, trochę razem popracuje-
my, potem będzie czas na miłość.
Zaskoczył ją taką deklaracją. To znaczy, że trochę
mu na niej zależy!
 Odpowiada mi to  skonstatowała po namyśle.
 Mnie także.  Zaczekał, aż zapnie pas. Przez całą
drogę do domu trzymał ją za rękę.
ROZDZIAA DZIESITY
Następnego dnia rano wyruszyli do Jacobsville.
Ben Mathews pomachał im na pożegnanie, zrzędząc, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grabaz.htw.pl