[ Pobierz całość w formacie PDF ]
reanimację przerwano zapewne na chwilę przed przybyciem śmigłowca.
Dlaczego?
Mężczyzna najwyrazniej czytał w jej myślach.
Prawdę mówiąc, nawet nie było sensu zaczynać rzekł zdławionym
głosem. Wiedziałem, że to koniec. Ale musiałem spróbować.
120
R
L
T
To zrozumiałe. Przykucnęła. Instynktownie czuła, że lepiej za
bardzo się nie zbliżać. Bo wiedziała, jak delikatna to jest sytuacja? Jak
przykra może być ingerencja obcej osoby?
Ja też kiedyś straciłam kogoś bardzo bliskiego. Pociągnęła nosem i
otarła łzy. Nie musiała mu mówić, że zawalił się jej wtedy świat. On to wie.
Ale pani temu nie zawiniła, prawda?
Wstrzymała oddech, jakby oddychanie groziło czymś strasznym.
%7łona narzekała, że boli ją głowa. Mogłem coś zrobić. Jestem
lekarzem...
Niee... Brakło jej tchu.
W porze lunchu zaproponowała, żebyśmy się przeszli, to może ból
jej minie. Jak tu przyjechaliśmy, powiedziała, że boli ją jeszcze bardziej.
Nagle krzyknęła rozpaczliwie i osunęła się prosto w moje ramiona...
Rozpłakał się. Szlochał.
Nawet nie mam przy sobie telefonu. Zdawałem sobie sprawę, że nie
żyje, ale nie mogłem przestać, musiałem... Reanimowałem ją, dopóki nie
zatrzymał się jakiś samochód, i dopiero ten człowiek wezwał karetkę.
Czekałem, aż ktoś inny mi powie... To musiał być krwotok
podpajęczynówkowy mówił jakby sam do siebie. Gdybym wiedział,
zawiózłbym ją do Auckland na tomografię albo rezonans. Operowaliby ją...
Akał jak dziecko. A ja dałem jej aspirynę...
Co zapewne nasiliło krwawienie. Mało prawdopodobne, by mogło to
uratować jej życie. Kobieta musiała mieć tętniaka mózgu, który z jakiegoś
powodu się powiększył i pękł. Tak samo było z Mattem.
On też powiedział kolegom, że boli go głowa, a oni też byli lekarzami.
Ale Matt nie wybrał się na spacer, tylko poszedł się przespać. Czy Jet
przeżył to tak bardzo jak ten człowiek? Czy myślał o samobójstwie?
121
R
L
T
To nie pana wina powiedziała z przekonaniem. Niech pan nigdy
nawet tak nie myśli.
Nie mogę. Wszyscy będą o tym przekonani. Co ja powiem
dzieciom?
Dzieci? Widząc jej zdziwienie, zbladł jeszcze bardziej.
Boże, dzieci... Podniósł się z ziemi. Muszę jechać do szkoły...
Oczywiście odezwał się Tom za jej plecami. Postąpił do przodu,
podał rękę mężczyznie, po czym pomógł mu przejść przez ogrodzenie.
Spojrzał przy tym na Beccę z nieskrywanym uznaniem, jakby dokonała
czegoś, co zapobiegło jeszcze większej tragedii.
Nie zrobiła niczego nadzwyczajnego.
Po prostu spojrzała na fragment własnego życia z perspektywy innej
osoby. Co jej uprzytomniło, ile zła wyrządziła. I to osobie, którą tak bardzo
kocha.
Koszmar.
122
R
L
T
ROZDZIAA DZIESITY
Plan nie wypalił.
Zamierzał na noc zatrzymać się w Auckland. Miał tam kolegów z
czasów, kiedy pracował w tamtejszym szpitalu, którzy chętnie by się z nim
spotkali. Ktoś naprędce zorganizowałby grilla, który błyskawicznie
przerodziłby się w huczne spotkanie starych znajomych.
I chyba właśnie dlatego, mimo że był w drodze od wielu godzin i padał
ze zmęczenia, nie zatrzymał się w jakimś motelu, by wykonać kilka
telefonów. Nie wątpił, że byłby mile widziany. Cieszył się niejaką sławą
wśród kolegów z uczelni oraz kilkunastu szpitalnych oddziałów, przez które
się przewinął jako stażysta.
Nie był jednak indywidualnością. Znano go jako jedną z czarnych
owiec, do których wszyscy lgnęli. I nawet jeśli bywał główną atrakcją
różnych imprez, zapamiętano go jako jedną z czarnych owiec, która zniknęła
i teraz zapewne wolałaby unikać tego tematu. Zaczęliby go wypytywać o
Maxa i Ricka.
Czy kiedykolwiek miał tożsamość? Wspomnienia z dzieciństwa były
jak zamazany film i wolałby go nie oglądać. Można powiedzieć, że Jet"
Munroe narodził się w szkole Greystones Grammar, gdy poznał Matta i
pozostałych dwóch. To oni wymyślili mu taką ksywę, a wówczas James
Munroe przestał się liczyć.
Tylko jedna osoba mogłaby dostrzec w nim indywidualność. Może
nawet go zrozumieć i akceptować. Ze wszystkim. Becca.
123
R
L
T
[ Pobierz całość w formacie PDF ]