[ Pobierz całość w formacie PDF ]

najwyższej półki. Zabrał mnie przedwczoraj wieczorem ze sobą do Haremu Jezabeli. On i
Ernest Landon, i Price.
 Zabrał cię do Haremu Jezabeli.
 Co się z tobą dzieje, Lil? Powtarzasz jak papuga.  William znowu szeroko się
uśmiechnął.  Coś mi się zdaje, że chyba powinnaś mieć więcej rozrywek.
 Powinnam...  Lilith przerwała, kiedy uświadomiła sobie, że znowu powtarza jak papuga. 
Williamie, czy zdajesz sobie sprawę, w co się wdałeś?
 Nie. A dlaczego?  Jej brat zmarszczył brwi.
 Dansbury to człowiek bardzo podłego charakteru  powiedziała Lilith poważnie.  On...
William pogroził jej palcem.
 Nonsens. Złościsz się tylko dlatego, że cię zirytował tamtego wieczoru.
 On mnie co...?
 Wiesz, kiedy podszedł, żeby się przedstawić, a pod tobą kolana się ugięły  zachichotał
William.  Mówił, że obawiał się, iż padniesz zemdlona na środku sali balowej, ale
powiedziałem, że nigdy nie zrobiłabyś czegoś równie głupiego. Chociaż muszę przyznać, że
na operze niewiele lepiej się zachowałaś.
Tego już było po prostu za wiele. Lilith zerwała się na równe nogi.
 Wcale się pode mną kolana nie uginały, kiedy Dansbury się do nas zwrócił. On ma
kompletnie zaszarganą opinię, więc nie chciałam mieć z nim do czynienia! I to mu
powiedziałam. A ty powinieneś zrobić to samo, zanim ściągnie cię ze sobą na dno,
Williamie. Dobry Boże, dlaczego on według ciebie nawiązał z tobą stosunki? Dlatego, że
chce się na mnie zemścić za to, że go wprawiłam w zażenowanie. I... William również się
zerwał.
 Masz jakieś omamy, Lil. To, że nawiązaliśmy ze sobą znajomość, nie ma nic wspólnego z
tobą.
 To, że nawiązałeś znajomość z kim, Williamie?
Lilith i William wzdrygnęli się, kiedy do pokoju wkroczył ich ojciec. Chociaż wicehrabia
Hamble zadał to pytanie, to sądząc po zaciętym wyrazie twarzy musiał słyszeć przynajmniej
końcową część ich rozmowy. Stephen i William Bentonowie byli z wyglądu bardzo do siebie
podobni, tyle że ojciec miał czoło pomarszczone i włosy nieco posiwiałe na skroniach. Pod
22
względem usposobienia różnili się jednak diametralnie. William był niefrasobliwy i wesoły,
natomiast wicehrabia stateczny i jeszcze bardziej powściągliwy niż Lilith. Martwiło ją to, że
od sześciu lat, kiedy zdradziecko opuściła go żona, uśmiech tak rzadko pojawiał się na jego
twarzy i mogła tylko wyrażać nadzieję, że sukcesy towarzyskie i pomyślne małżeństwo córki
przyniosą ulgę zbolałemu sercu ojca.
 Z kilkoma nowymi przyjaciółmi, ojcze  wymamrotał William. Przeciągnął się i szeroko
ziewnął.  Pewnie powinienem się trochę przespać, jeżeli mamy dziś wieczorem brać udział
w balu u Feltonów.
 Williamie, powiem to raz i powtarzał nie będę.  Wicehrabia zajął miejsce u szczytu stołu
śniadaniowego.  To, jak się prowadzisz w Londynie, przynosi ujmę lub zaszczyt nam
wszystkim. Ufam, że posłużysz się tą odrobiną inteligencji, którą posiadasz, by unikać
dalszego pohańbienia tej rodziny. Czy to jest jasne?
 Tak, ojcze. Jasne jak słońce.  William sztywno skinął głową.
 Dobrze.
Lilith ze ściągniętymi brwiami wpatrywała się w plecy wychodzącego brata. Została dużo
surowiej zbesztana przez ciotkę Eugenię tylko za to, że spiorunowała Dansbury'ego
wzrokiem. William spędził z tym człowiekiem dwie noce na hulankach i upomniano go tylko,
żeby się dobrze zachowywał! A do tego tak się przejmował nowymi znajomymi, że ślepy był
na przyczyny, dla których ktoś taki, jak osławiony markiz Dansbury, mógł pragnąć
towarzystwa takiego młodzika, jak on.
 Lilith, proszę pamiętać, by zachować dziś wieczorem po jednym walcu dla Nance'a i dla
Jeremyego Gigginsa. Dla tego idioty Henninga tylko kadryla, a dla Petera Varricka
kontredansa, jak sądzę, chyba że w czasie balu będą proponowali cztery walce.  Tu
wicehrabia zadzwonił po dzbanek świeżej herbaty.
 Ale to w sumie tylko trzy walce  zwróciła mu uwagę Lilith.
 Trzeba zachować jednego walca dla najbardziej obiecującego kandydata  odpowiedział
ojciec i spojrzał przelotnie na lokaja.  Przynieś mi poranną gazetę.
 Tak, wielmożny panie.
Lilith opuściła wzrok na filiżankę.
 Czy podjąłeś jakąś decyzję, papo, odnośnie oświadczyn Lionela? W ciągu ostatnich
dwóch tygodni już dwukrotnie prosił cię o zgodę na zaślubienie mnie.
Ojciec kiwnął głową, kiedy przy jego łokciu zmaterializowała się gazeta, świeżutko spod
prasy.
 Mogłem się spodziewać, że jego posiadłości będą nieco bardziej znaczące, ale nie
słyszałem, by mówiono o nim cokolwiek złego. Myślę, że nadałby się, chociaż mam zamiar
zaczekać przynajmniej do końca ostatniego tygodnia, zanim udzielę mu odpowiedzi.
Lilith miała nadzieję, że uda jej się nieco bardziej podniecić własnym, coraz bliższym
małżeństwem, ale przynajmniej ojciec zrezygnował chyba z kandydatury księcia Wenforda.
A ona naprawdę lubiła Lionela, bo chociaż nieco zbyt... solidny, to zawsze był uprzejmy i
miły.
23
 Cóż to będzie za ulga, kiedy decyzja zostanie powzięta.  Westchnęła i popatrzyła
figlarnie na ojca.  Chociaż żałuję, że Lionel nie jest bardziej biegły w tańcu.
 Nie wydaje mi się, żeby było to warunkiem koniecznym dobrego ożenku  oznajmił ojciec
kategorycznie.  Ma nieskazitelną opinię. I gwiżdżę na to, czy potrafi tańczyć czy nie.
 Tak, papo  powiedziała Lilith ze smutnym grymasem.  Droczyłam się tylko z tobą,
przecież wiesz. Chociaż naprawdę lubię tańczyć.
Niespodziewanie ojciec się roześmiał.
 Nie przejmowałbym się tym na twoim miejscu, moja droga. Jako hrabina Nance będziesz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grabaz.htw.pl