[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dopytywała się Maggie.
Powell spojrzał na nią z nieukrywanym podziwem.
- A ja się martwiłem, kto przejmie po mnie hodowlę!
- Wygląda na to, że przekażesz ranczo w dobre ręce - skomentowała Antonia i ciepło
spojrzała na Maggie.
Dziewczynka promieniała, policzki jej pałały. Wciąż była w szoku spowodowanym
tak radykalną zmianą w jej życiu. I wszystko to zawdzięczała Antonii.
- To mi przypomina, że w przyszły weekend twój dziadek chciałby zabrać cię na
aukcję antyków do Sheridan.
- Ja nie mam dziadka - zdziwiła się Maggie.
- Ależ masz, kochanie. Mój tata jest twoim dziadkiem.
- Mam dziadka? - Maggie odłożyła widelec. - On mnie zna?
- Tak. Odwiedziłaś go kiedyś razem z tatą, nie pamiętasz?
- Pamiętam. Mieszka w takim dużym białym domu. - Twarz jej się rozpogodziła, lecz
zaraz znowu posmutniała. - Bałam się go i nie chciałam się odezwać. Na pewno mnie nie
polubi.
- Już cię polubił - zapewniła ją Antonia. - I z przyjemnością opowie ci ciekawe rzeczy
o antykach, oczywiście jeśli zechcesz. To jego hobby.
- Pewnie, że chcę. To bardzo fajne hobby.
- Widzę, że będziesz rozrywana - zażartowała Antonia. - Co ty na to?
- Jak na lato - odpowiedziała Maggie.
Antonia już prawie zasypiała, gdy Powell wśliznął się do łóżka, westchnął i
przeciągnął się. Przewróciła się na bok, oparła głowę na jego nagim torsie.
- Pokonała mnie.
- W co graliście?
- W warcaby. Wciąż nie mogę zrozumieć, jak jej się to udało - rzekł i ziewnął. - Boże,
ale chce mi się spać! - dodał.
- Mnie też. Dobranoc.
- Dobranoc.
Antonia uśmiechnęła się sennie. Jakimi są szczęśliwcami, że mają siebie nawzajem!
Powell tak bardzo się zmienił. Może nie kocha jej tak gorąco, jak ona jego, lecz sprawia
wrażenie zadowolonego. Maggie stała się otwarta i miła. Jeszcze trochę czasu, a przy-
zwyczaję się do nowej sytuacji, pomyślała. Już czuła się tutaj prawie jak w domu.
Następnego ranka ogarnęły ją wątpliwości. Może zbyt wcześnie się cieszyła? Maggie
pojechała do szkoły, Powell na aukcję bydła, a ona została sama, ponieważ pani Bates miała
dzień wolny. Uporczywy dzwonek do drzwi wyrwał ją z łóżka. Narzuciła długi biały szlafrok
i zeszła na dół.
Widok kobiety stojącej na progu natychmiast ją otrzezwił. Zresztą nie tylko Antonia
była kompletnie zaskoczona, rudowłosa zielonooka piękność również.
- Kim pani jest? - obcesowo spytała nieznajoma. Antonia zmierzyła ją wzrokiem od
stóp do głów.
Elegancki szary kostium, różowa bluzka z nieco zbyt głębokim dekoltem, krótka
spódniczka, zgrabne długie nogi, fantastyczna figura. Trochę zbyt pełna, pomyślała złośliwie.
Oceniła, że kobieta jest przynajmniej pięć lat od niej starsza. Może nawet więcej.
- Antonia Long, żona Powella Longa - przedstawiła się Antonia wyniosłym tonem.
- To jakieś żarty!
- Nie żartuję - zapewniła ją Antonia. - Pani w jakiej sprawie? - spytała.
- Osobistej. Chcę rozmawiać z Powellem.
- Mąż nie ma przede mną tajemnic - oświadczyła śmiało.
- Doprawdy? Wobec tego wie pani, że co wieczór odwiedzał mnie i omawialiśmy
plany fuzji.
Antonia, kompletnie zaskoczona, nie wiedziała, co odpowiedzieć. Powell pracował do
pózna, lecz do głowy jej nie przyszło, że kryje się za tym coś podejrzanego. Słowa
nieznajomej zasiały niepokój w jej sercu. Mimo pożądania i atencji, jakie jej okazywał, czuła
się niezbyt pewnie. Pożądanie to nie miłość, a stojąca przed nią kobieta odznaczała się
wybitną urodą.
- Powell wróci bardzo pózno - rzekła ostrożnie.
- Cóż, w takim razie nie będę czekała.
- Może coś powtórzyć?
- Owszem. Proszę mu powiedzieć, że Leslie Holton chce się z nim widzieć. - Zimnym,
pełnym pogardy wzrokiem otaksowała wymizerowaną Antonię. - Trudno zrozumieć
mężczyzn, prawda? - rzuciła, skinęła głową na pożegnanie, odwróciła się i wsiadła do
zaparkowanego przed domem najnowszego modelu cadillaca.
Antonia patrzyła, jak odjeżdża. Czyli to jest ta wdowa po Holtonie, która zastawiła
sidła i na Dawsona Rutherforda, i na Powella. Czy z Powellem jej się udało? Sprawiała
wrażenie bardzo pewnej siebie. I zdecydowanie była bardzo atrakcyjna. Powell nie mógł
poważnie myśleć o poślubieniu jej, ale czy na pewno między nimi do niczego nie doszło?
Bardzo się zdenerwowała. Nie mogła konkurować z Leslie Holton urodą, światową
ogładą czy przebojowością. Powell jej pragnie, lecz ta kobieta na pewno doskonale zna sztukę
uwodzenia. A jeśli byli z Powellem kochankami? Jeśli nadal są? Od tamtej pierwszej nocy nie
kochali się z Powellem, czuła się zbyt słaba. Czy przymusowa abstynencja nie popycha go w
ramiona innej? Przyznał przecież, że nie może żyć bez kobiet. Choć miał na myśli lata, nie
tygodnie... Czy mówił prawdę, czy tylko chciał oszczędzić jej uczucia? Postanowiła, że musi
się tego dowiedzieć.
Póznym popołudniem znów stało się coś, co wymagało od Antonii zachowania
przytomności umysłu. Maggie wróciła ze szkoły razem z Julie. Julie od razu zaczęła się
krzątać koło ukochanej nauczycielki, poprawiać jej poduszki, układać rzeczy w sypialni. Dała
jej bukiet kwiatów i rzuciła jej się na szyję. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grabaz.htw.pl