[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nus delikatnie dotknął ustami jej dłoni.
Wiedziała, że on za chwilę ją pocałuje. Na Boga, bardzo
tego pragnęła. Zamknęła oczy. Stała nieruchomo. Czekała.
A potem poczuła, jak jego usta przywierają do jej ust.
Jak je pieszczą i smakują. Teraz nie było już drogi odwro
tu. Nie potrafiła się mu oprzeć. Ani czegokolwiek mu od
mówić.
Im dłużej hrabia całował Elizę, tym bardziej miękły jej
kolana. I wtedy on położył dłoń na jej piersi.
Na Boga! Eliza gwałtownie otworzyła oczy. Gdyby była
damą, w takiej chwili z pewnością by zemdlała. A może to
jedyny sposób, by powstrzymać Magnusa? By powstrzy
mać siebie samą? Dziewczyna zamrugała powiekami, po
czym powoli osunęła się na ziemię.
- Elizo? Elizo? - Zaskoczony Magnus potrząsał bezwład
nym ciałem dziewczyny. - Do diabła, Elizo! Powiedz coś.
Oddychała. Czy ta głupia dziewczyna rzeczywiście ze
mdlała? Nie, nie jego Eliza. To nie było w jej stylu.
Ale nie odpowiadała pomimo ponagleń i klepania po po
liczkach. Magnus ułożył dziewczynę na drewnianej podłodze
i obrócił na bok, by rozpiąć rząd małych guzików z tyłu jej
sukni. Potem ustawił obok świecznik i czekał, ale jego dzia
łania nie dawały żadnego rezultatu.
Przez kilka ostatnich godzin Eliza na wszelkie sposoby
scandalous
go unikała. Próbowała stworzyć między nimi dystans. A on
na to przystał. Zgodził się nawet na karciany maraton, choć
doskonale wiedział, że dziewczyna przez cały czas toczy
wewnętrzną walkę.
Wreszcie hrabia przystąpił do ataku. Chciał, by Eliza
przyznała się do uczuć, przed którymi broniła się ze wszyst
kich sił. I tak się też stało. Nie powiedziała ani słowa, ale
Magnus i bez tego odgadł stan jej ducha. Jej uczucia, jej po
żądanie były oczywiste.
1 oto do czego doprowadziły te manipulacje. Niech to
diabli! Powinien jak najszybciej ocucić Elizę. Pomóc jej.
Magnus chwycił nóż do owoców i pospieszył w stronę
drzwi. Uklęknął i uważnie przyjrzał się mosiężnej gałce,
a potem wsunął czubek noża w dziurkę od klucza i lekko
przekręcił. Ku jego uciesze zamek ustąpił.
Nagle w lustrze wiszącym obok drzwi dostrzegł jakiś
ruch. Ze zdziwieniem dojrzał odbicie twarzy Elizy, która
z szeroko otwartymi oczami obserwowała jego postępy
w odblokowywaniu zamka.
Kiedy jednak Magnus wstał i odwrócił się, dziewczyna mia
ła już zamknięte oczy. Hrabia zdusił śmiech. A więc to tak?
Zostało mu jeszcze trochę czasu. Za dwie godziny miał
odbyć spotkanie z innym inwestorem zainteresowanym
Obietnicą. Musiał tam być pomimo przedłużonego wieczo
ru. Wczesnym rankiem Obietnica powinna wpłynąć do
portu. Całkiem możliwe, że jego kłopoty finansowe wkrót
ce się skończą, a on będzie mógł rozpocząć szczęśliwe ży
cie z Elizą.
Magnus westchnął, a potem przesunął dłońmi po cie
płym ciele dziewczyny.
- Chodz ze mną, kochanie - wyszeptał cicho, podniósł
ją delikatnie i poniósł w stronę schodów. Przeszedł ciem
nym korytarzem, aż wreszcie stanął przed wejściem do
sypialni. Wyciągnął dłoń, nacisnął klamkę i pchnął drzwi
butem.
scandalous
W świetle ognia palącego się na kominku dostrzegł za
rys stojącego pod oknem łóżka.
- Kto tu jest? - usłyszał skrzekliwy glos.
To była Grace.
- Cicho - nakazał.
- Lord Somerton? Co pan robi w mojej sypialni? Ostrze
gam, że jeśli mnie pan dotknie, będę krzyczeć. - Grace by
ła najwyrazniej przestraszona.
-Ja tylko przyniosłem Elizę. Czy mogę położyć ją obok
pani?
- T-tak - wymamrotała Grace.
Magnus położył Elizę na łóżku, a potem nachylił się i wy
szeptał:
- Tym razem wygrałaś. Tym razem.
Jednak gdy poczuł na policzku delikatny oddech Elizy,
zdał sobie sprawę, że ona go nie słyszy. Wino zdążyło ją
uśpić.
Magnus odwrócił się i poszedł ku wyjściu. Już na progu
zatrzymał się i popatrzył na Grace, która wciąż spoglądała
na niego ze zdumieniem.
- Dobranoc, panno Grace.
- Ddd-dobranoc, lordzie Somerton.
Magnus zszedł na dół, schwycił swój kapelusz i płaszcz,
po czym opuścił gościnne domostwo.
Ruszył w stronę swojego powozu, gdy jego uwagę przy
kuł nagły ruch po drugiej stronie ulicy. Hrabia zatrzymał się
i uważnie rozejrzał dookoła. Dwa domy dalej, prawie niewi
dzialna w porannej mgle, stała czarna dorożka. Magnus do
strzegł jedynie, że jej okienko jest otwarte. Na ułamek se
kundy, wnętrze powozu oświetlił błysk ognia.
Lord Somerton zmrużył oczy, ale małe światełko na
czubku cygara było wszystkim, co zobaczył. Odniósł nie
przyjemne wrażenie, że jest obserwowany.
scandalous
Zasada Dziewiąta
Wczesnym rankiem duch ożywa, w czasie dnia słabnie,
wieczorem zaś myśli kierują się w stronę domu.
- Zachodnioindyjski Dok - wrzasnął woznica i szarpnię
ciem lejców wstrzymał konie.
Magnus przetarł zmęczone oczy i wyjrzał na zewnątrz.
Ciasno ustawione pięciokondygnacyjne magazyny z czer
wonej cegły tworzyły niekończącą się portową ulicę.
Hrabia wysiadł z powozu i rzucił monetę woznicy. Ten
zawrócił pojazd i odjechał mokrą brukowaną drogą.
Magnus zaciągnął się rześkim powietrzem płynącym
znad Tamizy. Poczuł zapach soli i okrętowego drewna.
Ostrożnie obejrzał się za siebie, ale nic nie dostrzegł. Po
wóz, który jechał za nim przez cały Londyn, gdzieś znik
[ Pobierz całość w formacie PDF ]