[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dlaczego? Dlaczego on to robi? To wszystko nie
ma sensu. Joshua szczerze przyznał, że chce się po
prostu trochę zabawić. Maddie dała mu przecież do
zrozumienia, że tym razem oczekuje czegoś więcej.
Po co więc to wszystko?
- Za pomoc twojego przyjaciela jestem ci oczywi
ście bardzo wdzięczna. Ale nie rozumiem, czemu by
łeś u mnie wczoraj. I dlaczego przyszedłeś dzisiąj?
Joshua zrobił krok w jej stronę.
- Tęskniłem za tobą.
Znów ten nieszczęsny żołądek!
- Czyżby?
Zdziwiło ją brzmienie własnego głosu. Był taki
drżący i niepewny. Jakby należał do kogoś innego.
- Tak. A ty?
I to jak, przyznała w duchu. Z trudem przełknęła
ślinę.
- Ja... uważam, że lepiej będzie, jeśli przestanie-
my się widywać.
- Ja jestem odmiennego zdania. - Joshua podszedł
jeszcze bliżej.
- To bez znaczenia. Każde z nas pragnie czego
innego. A są to rzeczy, których nie da się pogodzić.
Ty chcesz się bawić, a ja potrzebuję... Och! - Cofając
się, Maddie zahaczyła obcasem o boazerię.
NIEGRZECZNA NARZECZONA 127
- Miałem wrażenie, że mnie ponaglasz - szepnął
niepewnie.
- Ja?
- Ledwo coś się między nami zaczęło, a ty już
uznałaś, że to koniec.
- Myślałam, że tak będzie najlepiej. - Mimo bli
skości Joshui Maddie wciąż jeszcze była w stanie
racjonalnie myśleć.
- Dla kogo? - Joshua muskał teraz palcami jej
nagie ramię.
- Dla nas obojga.
- Nie dla mnie. - Próbował ją pocałować, ale od
sunęła głowę. Nie nalegał. Pocałował jej włosy.
- Tęskniłem za tobą - szepnął. - Chcę wiedzieć,
że ty też.
Nie, nie mogła mu tego powiedzieć.
- To naprawdę bez znaczenia. Zbyt wiele nas różni.
- Zjedz ze mną kolację. - Jego usta spoczęły teraz
na jej szyi.
- Nie.
- Powiedz, że za mną tęskniłaś.
- Nie.
Szybkim, krótkim, namiętnym pocałunkiem Jo-
shua zakończył tę rozmowę.
- Nawet nie wiesz, jak szybko zmienisz zdanie. Już
moja w tym głowa! - rzucił jeszcze w progu i zniknął.
ROZDZIAA JEDENASTY
Zanim Joshua zdążył wyjść ze stajni, auto Maddi
z ogłuszającym warkotem silnika odjeżdżało juz
sprzed jego domu.
Nawet w deszczu dostrzegł chmurę spalin, wydo
bywającą się z rury wydechowej jej samochodu. Za
klął siarczyście i rzucił o ziemię grabiami. Jak mógł
przepuścić taką okazję!
Nagle dostrzegł na podjezdzie jakiś przedmiot.
Podszedł bliżej i uśmiechnął się. Wieczór się jeszcze
nie skończył.
Wjeżdżając na szosę, Maddie aż się skrzywiła. Sil
nik jej auta pracował tak głośno, że nawet nie słyszała
radia. Nie słyszała też własnych myśli. Za to Dawid
spał jak suseł.
Ktoś mógłby powiedzieć, że wpadając do domu
Joshui jak po ogień, zachowała się tchórzliwie. Ona
jednak uważała to za przejaw zdrowego rozsądku.
- Wykazałam się niebywałym rozsądkiem - po
wtórzyła na głos.
Nie usłyszała tych słów, za to poprzez warkot do
tarł do niej odgłos policyjnej syreny. Spojrzała we
NIEGRZECZNA NARZECZONA 129
wsteczne lusterko, a potem na licznik. Nie, nie prze-
kroczyła szybkości. O co więc chodzi?
Posłusznie jednak zjechała na pobocze i czekała
z niepokojem. Przypomniały jej się wszystkie złe do-
swiadczenia z przedstawicielami władzy.
- Czy wie pani, że nie można jezdzić bez tłumika?
- Policjant zasalutował i zajrzał przez okno.
- Ależ ja mam tłumik. Na pewno.
- Nie, proszę pani. - Policjant się uśmiechnął. -
Nie ma pani i będę musiał ukarać panią mandatem.
- Ale...
Nagle przy jej aucie zatrzymała się półciężarówka.
samochód Joshui. Maddie nie była pewna, czy ten
widok ucieszył ją, czy przestraszył.
Joshua wysiadł z auta i wyciągnął ze skrzyni jakiś
długi i zardzewiały przedmiot.
- Czy tego szukasz? - zwrócił się do niej z chy-
trym uśmieszkiem. - Cześć, Abel - przywitał poli-
janta. - Widzę, że z nudów zatrzymujesz już samo-
me matki z dziećmi.
- To matka? Kurczę, nie zauważyłem żadnego
dzieciaka.- Policjant zawstydził się i szybko schował
do kieszeni bloczek z mandatami.- To tłumik tej Pani?
- Owszem, zgubiła go na moim podjezdzie.
- Dobra, Josh. Dopilnuj, żeby go założyła. Jak ją
złapie następnym razem, dostanie mandat. Do widze
nia pani. - Abel zasalutował i wrócił do radiowozu.
130 NIEGRZECZNA NARZECZONA
- Męski szowinista - mruknęła pod nosem Mad-
die. - Czy mogę prosić o mój tłumik? - zwróciła się
do Joshui.
-Oczywiście - odparł i położył go na tylnym sie
dzeniu jej auta. - Ale następny policjant na pewno
wlepi ci mandat.
- To jak mam dojechać do warsztatu?
Z udawanym namysłem Joshua oparł się o auto.
- Znam tu niedaleko pewnego faceta, który mógł
by naprawić ci to jeszcze dzisiaj.
- I policzyć mi jak za nowe auto, co?
- Nie więcej, niż musiałabyś zapłacić jutro w mie
ście.
- Prowadz.
W oczekiwaniu na koniec naprawy Maddie dała się
namówić na wspólne zjedzenie kolacji. Pózniej, kiedy
Patrick poszedł już do siebie, a Dawid zasnął na ko
cyku, Joshua zaproponował, by posiedzieli trochę na
ganku.
Zgodziła się. Była zbyt zmęczona, by z nim dys
kutować, zresztą spodziewała się, że wkrótce będzi
mogła odjechać.
Spojrzała na granatowe niebo i westchnęła głęboko.
- Ależ tu jest pięknie! Nie potrzeba żadnych la-
tarni.
Joshua stanął tuż za nią. Poczuła, że gładzi jej
włosy. Zesztywniała, ale nie odsunęła się.
NIEGRZECZNA NARZECZONA 131
- %7ładnej kobiety nie pragnąłem tak bardzo, jak
ciebie - szepnął.
- Tylko dlatego, że miałeś długą przerwę - odparta
[ Pobierz całość w formacie PDF ]