[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mocno i przytulił do siebie, poznał dotyk jej rąk i smak ust. Od-
dawał pocałunki, pragnąc jej bardzo, coraz bardziej...
Nie miał pojęcia, że podobne uczucia są w ogóle możliwe. Zlu-
bował wstrzemięzliwość, nie wiedząc, że może się wydarzyć aż
taki cud. Gdyby się domyślał, gdyby mógł przeczuć, że gdzieś
na świecie żyje taka cudowna dziewczyna, nie złożyłby chyba
swego ślubowania...
Z trudem wysunął się z jej objęć i cofnął na odległość ramienia.
99
Patrzył na nią oczami pełnymi rozpaczy.
Posłuchaj, nie mogę...
Teraz już wiem szepnęła.
Co wiesz?
Na szczęście w pokoju zadzwonił telefon.
Halo odezwał się Mike, podnosząc słuchawkę. Dzwoniła
Mavis ze szpitalnej recepcji.
Czy to doktor Llewellyn? spytała, najwyrazniej go nie po-
znając. Musiał mieć bardzo zmieniony głos...
Tak. Nadludzkim wysiłkiem zmusił się, aby nie odwrócić
głowy i nie spojrzeć na Tessę. Co się stało?
Dzwoniła przed chwilą Kylie Wisen ciągnęła Mavis. Czy
pan doktor ją sobie przypomina?
Kylie Wisen? To chyba ta siedemnastoletnia córka Billa i Cla-
ire, z tlenionymi włosami i kolczykami...
Zgadza się westchnęła Mavis. Ona właśnie opiekuje się
Sally, dwuletnią córeczką siostry, która wyszła z mężem na ko-
lację, a potem na bal, no i...
No i?
No i Sally wsadziła paluch do dziury w wannie. Mavis zno-
wu westchnęła. Przykro mi, doktorze, ale będzie pan musiał
się tam pofatygować.
Będę się musiał tam pofatygować. To cudownie...
Już jadę oznajmił zdecydowanym głosem, nie patrząc nadal
na Tessę. Zadzwoń zaraz do Kylie i powiedz jej, żeby nie
pozwalała małej wyciągać nogi, bo jeśli paluch spuchnie, to
zaczną się prawdziwe kłopoty.
Położył słuchawkę i dopiero wtedy spojrzał na Tessę.
Muszę iść.
Wiem. Nie spuszczała z niego oczu. Czy mogę z tobą po-
jechać?
Ależ Tesso...
100
Nie chcesz? spytała, robiąc żałosną minkę.
Bał się jej towarzystwa, nie mógł jej jednak powiedzieć tego
wprost!
Jak chcesz powiedział tonem, który mówił, że to Tessa
zmusza go do podjęcia tej decyzji. Jak chcesz powtórzył.
Zajmijmy się przez chwilę leczeniem ludzi, może wtedy prze-
staniesz myśleć o swoich sercowych sprawach.
Na miejscu zastali sąsiadów, dwóch strażaków, mechanika i
hydraulika, wyposażonego w komplet narzędzi. Wszyscy pró-
bowali się zmieścić w ciasnej łazience McPhersonów. Maleńka
Sally była u kresu wytrzymałości. Szlochała przerazliwie, zwi-
nięta w kłębuszek na dnie pustej wanny.
Wszyscy powinni stąd wyjść oznajmiła Tessa, Mike zaś
podszedł do Sally i położył jej ręce na ramionkach.
Zaraz cię stąd wydostaniemy zapewnił musisz się tylko
przedtem trochę ogrzać.
Trzeba jak najszybciej sprowadzić rodziców Sally rzekła
Tessa, a Mike spojrzał na nią z podziwem.
W mgnieniu oka przeistoczyła się w energicznego, doświad-
czonego lekarza, nawykłego do działania.
Bardzo proszę stąd wyjść powtórzyła. Kto wie, gdzie jest
teraz matka Sally?
Nie ma jej tu odezwała się utleniona blondynka z grubą
warstwą makijażu na twarzy. Jestem ciotką Sally, nazywam
się Kylie. Moja siostra wyszła z mężem na kolację i nie mam
pojęcia, gdzie mogą teraz być.
Mówiła podniesionym tonem i patrzyła na Tessę tak, jakby się
spodziewała, że zaraz ją oskarży i powie, że to wszystko jej wi-
na.
Jedna z sąsiadek dzwoni po kolei do wszystkich znanych jej
przyjaciół McPhersonów, żeby ich znalezć poinformował hy-
draulik.
101
Mike przemawiał tymczasem do dziewczynki i uniósł ją nieco
do przodu, aby odciążyć unieruchomiony paluch.
Panie doktorze dodał znowu hydraulik. Tak sobie myślę,
że nie ma innego sposobu, tylko trzeba rozborować dno wanny i
wyjąć sitko, w którym utknął palec. To stary typ, sitko jest
umocowane na mur. Inaczej nie da rady.
Będziemy więc borować odparł Mike, który tulił przerażoną
dziewczynkę do siebie. Ona strasznie zmarzła. Przynieście tu
koc i butelki z gorącą wodą.
Najlepiej będzie, jeśli zabiorę się do roboty na dole, pod ła-
zienką wyjaśnił hydraulik. Poszukam rury ściekowej. Przy
odrobinie szczęścia sitko się poluzuje, a Sally wystarczy tylko
przytrzymać.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]