[ Pobierz całość w formacie PDF ]
niegdyS anio sta si zwyczajn kobiet! PiknoS jej nawet, ubóstwiana niegdyS, zdaa mi
si wypowiaym listkiem róy, którego barwy domySla si trzeba; aby j z oczu usun,
darowaem na powrót mowi, ten przyj j, jakby now maonk z nowym posagiem.
- Zgoa, skromnoS obdarzona pienidzmi stawaa si chciwoSci, cnota zbrodni, niewinnoS
bezwstydem, a kady krok mój napitnowany by jednym bolesnym wspomnieniem zatartej
uudy.
- I wócz si z tymi mySlami, które - jak przeklestwo Kaima - pdzaj mnie po Swiecie.
Bkaem si po caej ziemi, aby uciec od mego tyrana i wasnych mySli. Jak Atlas pod cia-
rem Swiata, jcz pod brzemieniem kadej godziny.
- Sowa twoje, mistrzu, które chciaem sobie na pociech przypomina, staway si szyder-
stwem dla mego doSwiadczenia ycia.
- Bo i gdzie jest ta piknoS, ta harmonia Swiata, o której mi tyle prawieS? - Chyba w mar-
twej naturze, bo ja tak dugo Sród ludzi ich szukaem, a tylko spotykaem nikczemnoS. Rród
ludzi, z których jeden uwaa drugiego albo za otra, albo za gupca, a zarczajc o swej przy-
jaxni, chce ukraS zaufanie, aby je na sw korzyS obróci; bo ludzie nie szukaj sposobnoSci
suenia blixnim, ale pozoru niesuenia im; i wiksza ich czS dlatego jest poczciw, e nie
ma sposobnoSci zostania wystpn - moje zoto dawao im tylko t sposobnoS.
- Powiesz mi moe, e wystpni stanowi wyjtek na Swiecie - wic spojrzyj na cnotliwych,
czyme oni si róni od siebie? Nie szczSciem lub niedol, ale tylko rónymi stopniami
nieszczScia.
- Rozkosze ducha i serca, to zudzenie; a zmysowe rozkosze tumi zgryzota i bojax, a ka-
da, bez wyjtku, rozkosz powiksza tylko niepokój.
- Po có wic y, kiedy to, co siy ducha naszego podnosi, wyczerpuje i skraca ycie, a to,
co tumi ducha, to ycie nasze zamienia na nudny, nieznoSnie dugi letarg.
- A jak w panorama lub zwodniczym fatamorgana z daleka cudowne udz obrazy, ale biada
temu, co si ich dotkn poway - uSciSnie martwe malowido lub mg, za dotkniciem ka-
dy urok znika.
- Powiesz mi moe, e moje dania s niesforne? Wic poka mi czowieka, który by rad ze
swego stanu zadowolonym by z ycia. Uka mi takiego, który by nie oczekiwa ycia, a
dopóki si ono nie skoczy.
- O, mdrcze! ycie Sród tego Swiata piknego, gdzie szpitale, domy wariatów i wizienia
potrzebniejsze s od koScioów! Gdzie leczenie uomnoSci ciaa i duszy ywi mnóstwo ludzi.
94
- Szaleszy jeszcze, kto w nauce i ksigach szuka pokoju duszy; bezdennoS nauki rozpacz
go napeni, a ksigi pisane albo ucieczce od nudów, albo tylko na to, aby byy pomnikami
ludzkiej niedoli.
- Bo szczScia nie ma na Swiecie.
- Przeklty ten, co pierwszy, jak szatan, na szyderstwo rzuci ludziom t nazw bez rzeczy,
aby szalejc szukali jej w pocie czoa i udrczeniu.
- I modoS moja niknie, siy gasn, a rozpacz coraz si powiksza.
- Przeraajca mySli! - Umys, nie ujta, niewidzialna czstka bóstwa zamieszkujca nas,
dusza, zawise s od zdrowia, od ciaa! Wizy gliny krpuj nieSmiertelnoS! - Ja teraz po-
znaj, e nie Smier jest cigym odradzaniem si, lecz ycie jest cig Smierci - jej oowia-
ne bero panuje naturze.
- Mistrzu! jeSli ju wróci mi dawn niewinnoS nie w twoich jest siach, to wska dalsz
drog! - Wska, jak dosta si do ostatnich szczebli potgi, jak uwolni si od wadzy czar-
nego ducha, bo zosta w miejscu, które zajmuj, ju jest niepodobna! - Chociaby najstrasz-
liwsz bya droga; ja j przebd, bo chc zgin! - Kto raz ujrza wzrok wroga, tego nic nie
ulknie, kto po takich mczarniach nie splami si samobójstwem, ten moe pójS dalej! -
Ju dosy jestem przygotowany, czuj to, przebyem lata próby; lodowe tchnienie Swiata
zmrozio we mnie przywizanie do niego do ostatniej iskierki.
- Zimna mySli, ty teraz panuj nade mn! - Ty nie natchniesz szczScia, ale i nieszczScie ci
nie dojdzie; ty Smiech i zy na szali rozwaysz, kade uderzenie pulsu zrachujesz. MySli! ty
jedna przewidzisz, czego serce nie Smie przeczuwa. Mistrzu! teraz zdolny jestem sta si
martwym, mySlcym posgiem, a to jest przecie mdroS, którS mi wskazywa.
Kosmopolita, który dotd z lekkim uSmiechem litoSci, nieporuszony, sucha Sdziwoja, na
gorczkowy jego zapa szyderczym prawie gosem wyrzek:
- Ndzna ofiaro wasnych zmysów, próne twoje woania! Musisz speni a do dna kielich
gorzkiego doSwiadczenia, przekona si, dokd moe zaprowadzi nauka i potga bez wiary.
- Take to suchaeS moich napomnie; take to pierwsze skazówki zaprowadziy ci w burz-
liwe sceny zmysowego ycia.
- I tyme to sposobem, usiujc zdoby koron nauki, miaeS nadziej usun na zawsze sprzed
oczu swoich przeraajcego ducha? - Przewrotne i faszywe zdania, któreS teraz objawi, maj
by mniemaniem mdrca chccego si wznieS do suchania i rozumienia muzyki sfer niebieskich?
- Ju teraz wróg rodu tak nad tob rozpostar panowanie, i wadza jego przewysza moj. W tej
chwili widz jego ogniste xrenice utkwione w tobie, jego Smiertelny caun nad tob zwieszony.
- PiknoS i dobro cz si wszdzie w naturze i tworz prawd - a tylko prawda jest na-
tur, nie fasze, które gosieS. Bez tej harmonii nic nie istnieje i istnie nie moe; a czy nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]