[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Jakie wideo? Saint przechylił głowę, patrząc na nią bez wrogości.
Zaledwie z ciekawością. Potrząsnęła głową.
- Lepszym pytaniem jest, w jakim biurze. Powiedz im gdzie pracujesz,
Margo Sheffield. Powiedz im, jakie papiery ukrywasz w walizce. Podziel się z
użytkownikami tym, dlaczego schylałaś się by zadowolić Thomasa Stan
spojrzał złowrogo w jej kierunku, podskakując, gdy Mac zrobił ku niemu krok.
- Przeglądałeś moją torbę w samolocie Sposób, w jaki skłonił ją by
dołączyła do innych. Jakoś zdołał przejrzeć jej bagaż tak, żeby nie schwyciła
tego kamera. Przeglądałeś bagaż wszystkich, prawda?
Stan wyglądał na dumnego.
- Muszę rozróżniać wrogów i sprzymierzeńców. A dzięki sekretom
najłatwiej zyskać lojalność. Niestety po pierwszej nocy było jasne, że masz
inny plan. Taki, którego nie mogę znieść. Drwiący uśmiech w stronę
Thomasa był radosny. Pocieszam się tym jak ich wszystkich oszukałaś.
Zajmowali się tobą, nie wiedząc, że chronią krążącego rekina.
Mac obrócił palące niebieskie spojrzenie w jej stronę. Poczuła się dziwnie.
Nie mogła odwrócić spojrzenia, była zahipnotyzowana.
- O czym on mówi?
Margo nie chciała mu powiedzieć, ale została do tego zmuszona. Słuchała z
przerażeniem jak słowa zaczęły spływać z jej ust.
- Kontrakt. Prawa do rozwinięcia i wyprodukowania Zmiennej
Rzeczywistości jako filmu. Gdy zostałam wybrana na jedną z uczestniczek,
moja szefowa kazała mi zdobyć wasze podpisy inaczej moja praca byłaby
zagrożona.
- Zostałaś zmuszona, żeby tu przyjechać? Dla pracy? Och, Boże, słyszała
rozczarowanie w głosie Thomasa. Gniew.
53 |
- Zwietnie Bryan spojrzał groznie na Kasey Lynn, ale odwzajemniła
spojrzenie. Co? Film byłby świetny.
- Niestety Zmienna Rzeczywistość kończy się, gdy wyjedziecie. Co najedzie
szybciej niż myśleliśmy Mac potrząsnął głową. Myślę też, że czas
zakończyć tę debatę. Zaspokoiliśmy tym naszą część, skończmy to.
Saint uniósł rękę.
- Mamy ostatnie pytanie od Keepsake_Hrt.
- Julie? Liam podszedł do biurka, z kamerą i wszystkim, starając się
spojrzeć na Blackberry Sainta.
Mac westchnął.
- No dalej.
- To bardziej prośba. Chce, żeby Margo powiedziała Thomasowi, dlaczego
przez cały tydzień nie wspomniała kontraktu.
Margo spojrzała w dół na swoje splecione dłonie. Wiedziała, co Julie chciała,
żeby powiedziała. Chciała, żeby powiedziała, że czuła cos do niego. %7łe była
tak uzależniona od jego dotyku, kochania się z nim& że wszystko inne,
włączając jej karierę, straciło na znaczeniu.
Thomas klęczał przed nią, więc nie mogła go uniknąć. Przygryzła wargę tak
mocno, że posmakowała krwi, ale nie mogła się zmusić, żeby mu powiedzieć.
Bała się. Nie jego. Ale tego, co do niego czułą. I wiedziała, że widział jej strach.
Czuł jego zapach.
- Okej, skończyliśmy Wywarczał Thomas i nim Margo mogła zle
zrozumieć jego słowa, przerzucił ją przez ramię i wymaszerował z pokoju.
Margo usłyszała jak Saint zachichotał, a potem wchodzili po schodach.
Zobaczyła Esther i Rory ego, razem z kilkoma innymi duchami, którzy kręcili
się w pobliżu pokoju gry, wyraznie podsłuchując i zamknęła oczy. W końcu,
to było więcej niż zdrowa na umyśle kobieta mogła znieść.
Ale nie czułą się zdrowa na umyśle odkąd tu przyjechała. Odkąd poznała
Thomasa. A teraz to się skończyło. Nie miała złudzeń. Był wściekły jak diabli.
Skonfrontuje ją, na szczęście prywatnie i każe jej się wynosić. Mogła mieć
tylko nadzieję, ze Dugan czeka na zewnątrz z autobusem.
Weszli do jej sypialni i postawił ją na nogach. Zaczęła mówić, ale uniósł
rękę, przechodząc przez pokój żeby zamknąć drzwi, które prowadziły na
schody.
54 |
Poczuła dreszcz prawdziwego strachu, gdy zastawił drzwi półką na książki.
- Co robisz?
Obrócił się ku niej.
- Znam prawa show biznesu. Czy twoja szefowa kazała zrobić ci wszystko
byle tylko zdobyć mój podpis? Pieprzyć mnie, jeśli będziesz musiała?
Wszystko do tej pory było częścią planu?
Cofnęła się o krok, czując się jakby ją uderzył.
- Myślisz, że spałam z tobą, żeby zatrzymać pracę? Obróciła się ku wyjściu,
zdeterminowana wykopać go z jej pokoju, spakować się i odejść nim mógł
zobaczyć jak bardzo ją zranił.
Chwycił ją i rzucił na łóżko.
- Och, nie, nie zrobisz tego. Nigdzie nie idziesz, kociaku. Jeszcze nie jestem
przekonany. Nie dałaś mi wszystkiego, czego chcę.
55 |
Rozdział 7
- Pieprz się, Lyons. I nie nazywaj mnie kociakiem, frajerze przetoczyła się,
żeby zerwać się z łóżka.
- Wydaje ci się, ze gdzie idziesz, kociaku? Nie chcesz, żebym podpisał ten
kontrakt? Założę się, że gdzieś w tym jest twój awans Chwycił spódnicę jej
sukienki, trzymając ją mocno.
Nagle uszła z niej walka i usiadła na łóżku, z łzami spływającymi po
policzkach. Thomas znalazła się przy niej natychmiast, wciągając ją w
ramiona.
- Skarbie, Margo, proszę. Proszę, nie płacz.
- Nigdy bym&
- Wiem. Wiem, ze byś tego nie zrobiła. Jestem dupkiem. Przepraszam,
skarbie.
Cofnęła się, ocierając policzki.
- Nie, nie jesteś. Nigdy nie użyłabym seksu, żeby przyśpieszyć swoją
[ Pobierz całość w formacie PDF ]