[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Murdock znalazł się w pozycji poziomej. Pózniej, gdy nadeszła noc, włączyło się ogrzewanie.
Krótko przed piąta rano obudziło go potrząśnięcie fotela.
- Obudz się. Sami Obudz się!
- Co jest? - wymamrotał.
- Dwadzieścia minut temu usłyszałam komunikat. Niedawno w tej okolicy był napad
samochodów. Natychmiast zmieniłam kurs i jesteśmy już niedaleko tego miejsca,
- Dlaczego nie obudziłaś mnie od razu?
- Sen był ci potrzebny - tylko byś się zdenerwował, a i tak nie mogłeś nic zrobić.
- Okay, pewnie masz rację. Opowiedz mi o napadzie.
- Nieznana liczba dzikich samochodów najwyrazniej zorganizowała zasadzkę, w
którą wpadło sześć pojazdów jadących na zachód. Wysłuchałam raportu Zmigłowca
Patrolowego znad miejsca zajścia. Wszystkie pojazdy rozebrano, opróżniono im zbiorniki i
roztrzaskano im mózgi, zabito też najprawdopodobniej wszystkich pasażerów, Nie
zauważono tam/potem jakiegokolwiek ruchu.
- Jak daleko jesteśmy od tego miejsca?
- Jeszcze dwie, trzy minuty.
Szyby ponownie nabrały przejrzystości i Murdock wpatrywał się w drogę aż po
kraniec snopu silnych świateł reflektorów rozdzierających noc.
- Coś widzę - powiedział po chwili.
- To właśnie jest to miejsce - odpowiedziała Jenny i zaczęła zwalniać.
Zatrzymali się obok zdewastowanych samochodów. Pas bezpieczeństwa odpiął się i
otworzyły się drzwi po stronie Murdocka.
- Objedz wokół, Jenny - powiedział. - Poszukaj cieplnych śladów. Ja szybko to
obejrzę.
Drzwi zamknęły się. Jenny odjechała. Zapalił kieszonkową lampę i ruszył między
zniszczone samochody.
Pod stopami czuł Równinę - jak posypaną piaskiem podłogę tancbudy - twardą i
żwirowatą. Cały obszar pokrywała plątanina śladów opon i poślizgów.
Za kierownicą pierwszego samochodu siedział martwy mężczyzna. Najwyrazniej miał
złamany kark. Rozstrzaskany zegarek na jego przegubie wskazywał 2:24. Mniej więcej
czterdzieści stóp dalej leżały trzy osoby - dwie kobiety i młody mężczyzna. Tych ludzi
przejechano, gdy próbowali uciec ze swych napadniętych pojazdów.
Murdock poszedł dalej i obejrzał resztę. Każdy z sześciu samochodów stał na sztorc.
Najbardziej ucierpiały ich karoserie. Poza tym ze wszystkich usunięto koła. Jak również
najważniejsze części silników; zbiorniki z paliwem były otwarte i opróżnione; zapasowe
opony znikły z bagażników. %7ływych pasażerów nie było.
Jenny podjechała zatrzymując się obok niego i otworzyła drzwi.
- Sam - powiedziała - rozłącz przewody mózgowe w tym niebieskim samochodzie,
trzecim od tyłu. Czerpie trochę energii z zapasowego akumulatora. Słyszę, że jeszcze coś
nadaje przez radio.
- Okay.
Murdock cofnął się do niebieskiego samochodu i wyrwał przewody. Wrócił do Jenny i
usiadł za kierownicą.
- Znalazłaś coś?
- Trochę śladów prowadzących na północny zachód.
- Jedz za nimi.
Drzwi zamknęły się i Jenny skręciła we właściwym kierunku.
Jechali około pięciu minut nic nie mówiąc. Wtem Jenny powiedziała: - W tym
konwoju było osiem pojazdów.
- Co?
- Właśnie słuchałam wiadomości. Wygląda na to, że dwa z samochodów doszły do
porozumienia z dzikimi na nie używanej częstotliwości. Przystały do nich. Wskazały im
położenie konwoju i przyłączyły się do ataku na pozostałe.
- A co sięstało z pasażerami?
- Prawdopodobnie zdewitalizowały ich przed przyłączeniem się do bandy.
Murdock zapalił papierosa. Drżały mu ręce.
- Jenny, co sprawia, że samochód dziczeje? - spytał. - Przecież po ucieczce nie wie,
gdzie następnym razem dostanie paliwo ani czy dostanie części zamienne do samonaprawy.
Dlaczego one to robią?
- Nie wiem, Sam. Nigdy o tym nie myślałam.
- Dziesięć lat temu ich przywódca, Diabelski Samochód, zabił mojego brata podczas
napadu na jego Fort Paliwowy - powiedział Murdock. - Od tej pory tropię tego czarnego
Cadillaca. Szukałem go samolotami i szukałem go na piechotę. Używałem różnych
samochodów. Woziłem ze sobą wykrywacze ciepła i rakiety. Nawet za kładałem miny. Ale
zawsze był ode mnie szybszy, przebieglejszy lub silniejszy. Wtedy kazałem zbudować ciebie.
- Wiedziałam, że bardzo go nienawidzisz. Zawsze zastanawiałam się dlaczego -
powiedziała Jenny. Murdock zaciągnął się papierosem.
- Kazałem tak cię zaprogramować, wyposażyć i uzbroić, byś byta najmocniejszym,
najszybszym i najprzebieglejszym pojazdem, Jenny. Jesteś Szkarłatną Damą. Jesteś jedynym
samochodem, który może dać radę CadiIIacowi i jego bandzie. Masz kły i pazury, jakich oni
jeszcze nigdy nie spotkali. Tym razem ich dopadnę.
- Mogłeś zostać w domu, Sam, i mnie zostawić to polowanie.
- Nie. Wiem, że mogłem to zrobić, ale chcę przy tym być. Chcę sam wydawać
polecenia, samemu naciskać guziki, chcę patrzeć jak Diabelski Samochód wypala się w
metalowy szkielet. Ilu ludzi, ile samochodów roztrzaskał? Straciłem rachubę. Muszę go
złapać, Jenny.
- Znajdę go dla ciebie. Sam.
Pędzili dalej z szybkością koło dwustu mil na godzinę.
- Jaki mamy poziom paliwa, Jenny?
- Mamy jeszcze dużo i nie zaczęłam czerpać z zapasowych zbiorników. Nie martw
się. Zlad staje się wyrazniejszy - dodała.
- Zwietnie. Jak uzbrojenie?
- Wszędzie czerwone światło. Gotowe do akcji. Murdock zgasił papierosa i zapalił
następnego.
... Niektóre z nich wożą w sobie martwych ludzi, przymocowanych pasami -
powiedział. - W ten sposób udają normalne samochody z pasażerami. Czarny Caddy zawsze
tak robi i zmienia pasażerów dość często. Utrzymuje w swym wnętrzu niską temperturę, żeby
wystarczoli na jakiś czas...
- Jesteś dobrze zorientowany. Sam.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]