[ Pobierz całość w formacie PDF ]

policzkach.
- Musieli wszystko słyszeć. Te pocałunki...
- Bardzo wątpię. - Wybuchnął śmiechem. - Ale chyba skojarzyli fakty
podczas długich momentów ciszy.
- To wcale nie jest zabawne, Eli - zawołała, a on ujął jej ręce w dłonie.
- Bront, wszyscy słyszeli, jak mówiłem, że cię kocham. Wszyscy słysze-
li, jak prosiłem cię, żebyś za mnie wyszła, więc spróbuj dostrzec jasną stro-
nę medalu. Teraz nie mogę już cofnąć swoich słów, nawet gdybym tego
chciał, bo oni mnie zlinczują.
R
L
T
- A czy... chciałbyś je odwołać? - spytała niepewnie.
- Nie, nigdy w życiu. A teraz przestań się wykręcać i odpowiedz na moje
pytanie. Czy wyjdziesz za mnie za mąż?
- Oczywiście, że wyjdę, ty głuptasie. Ponownie pochyliła się w jego kie-
runku, chcąc go
pocałować, ale on ją powstrzymał.
- Chwileczkę - rzekł stanowczo, choć w jego oczach lśniły przewrotne
iskierki, a potem włączył radiotelefon. - Nie chciałbym, żebyś to odwołała,
więc odpowiedz przy świadkach, czy za mnie wyjdziesz?
- Tak, wyjdę - odparła, a on ponownie wyłączył radiotelefon. - Więc te-
raz, skoro załatwiliśmy to formalnie, żadne z nas nie może się wycofać.
- Nie. W żadnym wypadku. Jesteśmy na siebie skazani. - Uśmiechnął się
lekko. - No i co teraz będzie?
- Jak to, co teraz będzie? - spytała, a jego uśmiech rozszerzył się na całą
twarz.
- Jesteśmy uwięzieni w tym ambulansie i nie możemy zrobić nic, dopóki
nie nadjedzie pogotowie techniczne.
- Możemy włączyć radiotelefon i podsłuchiwać inne ekipy, albo zagrać
w dwadzieścia pytań...
- Szczerze mówiąc, znam lepsze sposoby spędzania czasu - mruknął,
obejmując ją, ale ona potrząsnęła głową.
- I tak mam już opinię skandalistki, więc nie chcę nawet myśleć o tym,
co by się stało, gdyby ekipa wozu technicznego przyłapała nas w niedwu-
znacznej sytuacji.
- Więc może zostawmy ten ambulans własnemu losowi i pójdzmy do
twojego mieszkania. Zamiast siedzieć tutaj i marznąć, moglibyśmy roz-
grzać się w twoim ciepłym łóżku.
R
L
T
Jego propozycja była bardzo kusząca, tym bardziej że dyspozytorka, któ-
rą Bront poinformowała o awarii karetki, uprzedziła ją, iż mogą czekać na
pomoc wiele godzin.
- No dobrze. Wezmy taksówkę i jedzmy do mnie - powiedziała, otwiera-
jąc drzwi, ale on ją zatrzymał.
- Zanim się stąd ruszę, żądam odpowiedzi na jedno pytanie. Czy masz w
domu taśmę mierniczą?
- Chyba tak - odparła. - Jestem tego prawie pewna. Dlaczego chcesz to
wiedzieć?
- Bo zadałem ci kiedyś inne pytanie, na które do tej pory nie odpowie-
działaś. - Uśmiechnął się szeroko. - Więc za jakieś pół godziny, kiedy sta-
niesz przede mną nago, będę w końcu mógł zmierzyć twój obwód w bio-
drach.
- Zapewniam cię, że wynikiem nie będziesz zachwycony. Obawiam się,
że może cię to skłonić do odwołania oświadczyn.
Uniósł jej rękę do ust i obdarzył ją serdecznym uśmiechem.
- Nawet gdyby się okazało, że jesteś gruba jak beczka...
- No wiesz!
- Nic mnie nie powstrzyma przed wzięciem z tobą ślubu. Tworzymy te-
raz zgrany zespół i chcę, żeby tak było do końca świata.
Kiedy spojrzała w jego oczy i ujrzała w nich miłość, uwierzyła, że jego
życzenie się spełni.
R
L
T [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grabaz.htw.pl