[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Masz jakichś przyjaciół, Theo?
Mnóstwo wypalił maluch.
No to chyba jesteś szczęściarzem.
Oczywiście, że jest ucięła Tina i spojrzała na Ariego tak, żeby
zrozumiał podtekst, który brzmiał: Jest bardzo szczęśliwy bez ciebie .
Robisz prażenie wspaniałej matki powiedział tym swoim
uwodzicielskim, miękkim głosem. Pewnie nie było ci łatwo wychowywać
go samotnie.
Nie byłam sama. Rodzice mi pomogli.
No tak, nie ma jak rodzina. Dlatego nigdy nie wolno się od niej
odwracać mruknął.
To ty pierwszy się od niej odwróciłeś. Jakiś prowokacyjny błysk w
jego oczach zmusił ją do tego, żeby stała się bardziej bezpośrednia.
Nigdy nie odwróciłem się od żadnego ze swoich krewnych, o ile tylko
wiedziałem o jego istnieniu. Możemy to zrobić jak ludzie albo iść po trupach
dodał na tyle cicho, żeby nie usłyszał go Theo.
Zrobić co?
Walka o prawo do opieki nad naszym synem nie leży w jego
najlepszym interesie.
To o nie nie walcz. Daj mu święty spokój.
29
R
L
T
Chcesz, żebym udawał, że go nie ma?
Czemu nie? Ze mną jakoś ci się to udało.
To był błąd. I chciałbym go naprawić.
Niektórych błędów nie da się naprawić.
Zobaczymy.
No to walka się zaczęła. Nie ma się co łudzić, że da się jej uniknąć.
Ari się wyprostował i uśmiechnął do Thea właśnie pochłaniającego
kawałek arbuza.
Smaczny? spytał.
Theo kiwnął głową. Nie mógł odpowiedzieć, bo miał pełne usta, ale w
oczach czaiły mu się iskierki, więc widać było, że odwzajemnia uśmiech.
Tina zrobiłaby wszystko, żeby przestrzec synka przed urokiem tego pana.
Przy niej też kiedyś uroczo się zachowywał, ale to nic nie znaczyło! Ale jak
coś takiego wytłumaczyć pięciolatkowi?
Ari znów się do niej odwrócił.
Cassandra mi mówiła, że kierujesz restauracją na Bondi Beach.
Tak, mam ją po tacie. Wyszkolił mnie, żebym ją przejęła, kiedy...
kiedy sam już nie będzie mógł jej prowadzić.
Kolejny cios w jej życiu, z którym jakoś sobie poradziła. Interes
kwitnie.
Domyślam się, że musiałaś tam ciężko pracować. Pewnie niełatwo ci
to było pogodzić z opieką nad synem.
Spojrzała na niego ostro. Czyżby miał czelność sugerować, że
zaniedbywała swoje dziecko?
Mieszkamy nad restauracją, a Theo chodzi do przedszkola, co zresztą
uwielbia. Resztę dnia spędza ze mną i z moją matką. No i ciągle się bawi na
plaży. Jak sam zauważyłeś, mały jest szczęściarzem.
30
R
L
T
I do niczego nie jesteś mu potrzebny, dodała w duchu.
Budujemy z mamą super zamki z piasku wtrącił się maluch.
W Grecji też jest mnóstwo plaż stwierdził Ari.
Wszyscy mogą na nie wejść?
Tak, są tam plaże publiczne, na które jest wstęp wolny.
A są tam leżaki w rzędach, jak w Dubaju?
Tak, na plażach prywatnych.
To nie jest fajne.
Koło mojego domu na Santorini jest jedna bez leżaków. Na pewno
mógłbyś tam zbudować super zamek z piasku.
Pomożesz mi?
Ari się roześmiał.
Nie sądzę, żebyśmy mieli na to czas szybko wtrąciła się Tina.
A ja myślę, że tak. Cassandra mi powiedziała, że na Santorini
będziecie pięć dni, a urodziny Thea wypadają dwa dni przed ślubem. Mogę
zorganizować jakąś rozrywkę dla niego. Dla mnie to czysta przyjemność.
Prze jedziemy się wózkiem golfowym, na osiołku...
Na osiołku! wykrzyknął pełen entuzjazmu chłopczyk.
... popłyniemy łódką na wyspy wulkaniczne.
Popłyniemy łódką? Oczy Thea zrobiły się wielkie jak spodki.
... a potem wrócimy na plażę, gdzie zbudujemy największy zamek na
świecie!
Mogę, mamo? Mogę?
Z podekscytowania głos zrobił mu się tak piskliwy, że zwróciło to
uwagę jego babci.
Co możesz, Theo? spytała pobłażliwym tonem.
Pojezdzić na osiołku i pływać łódką w moje urodziny!
31
R
L
T
Właśnie mówiłem, że mógłbym mu to załatwić sprytnie wtrącił się
Ari. Takie urodziny zapamiętałby do końca życia.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]