[ Pobierz całość w formacie PDF ]
się, nie chce utracić ani kropli z tego, co jej dal.
- Zpij - mówi Jean. - Poczekaj...
Z drugiego pokoju dobiega cichy odgłos kurantów. Ręka Emmanuelle sunie powoli do łona,
palce dotykają łechtaczki, zapuszczają się w pochwę pełną spermy. Emmanuelle nie otwiera
oczu, widzi jednak rozsuwające się szeroko uda Marie-Anne. Na każdy jej ruch od powiada
taką samą pieszczotą. Kiedy czuje wytrysk przyjaciółki, krzyczy i ona, jeszcze głośniej, niż
krzyczała w ramionach męża. Jean, wsparty na łokciu, patrzy z uśmiechem na jej rozkosz, na
sposób, w jaki jej zażywa: naga, rozpromieniona upojeniem, z jedną dłonią uwięzioną w łonie
i drugą cisnącą się do piersi, nogami wstrząsanymi błogim dreszczem. A potem jej czoło,
rzęsy i wargi ogarnia łagodny bezwład snu.
Rozdział III
Piersi, boginie i róże
"W ramionach twych stałam się inna".
Paul Valery - "La Jeune Parque"
"Tu, i do wieczora. Róża cienia krążyć będzie po murach.
Róża czasu przekwitnie bezgłośnie. Jasne płyty posadzki
pokierują tymi skazanymi na dzień, krokami tak,
jak będą chciały".
Yves Bonnefoy - "Hier regnant desert
Emmanuelle pragnie kąpać się w basenie, a nie wysłuchiwać plotek, postanawia więc zmienić
porę pobytu w Klubie, iść tam z rana. Zwinnie przepływa dziesięć razy całą długość basenu,
nie troszczy się ani o czas, jaki jej to zajmie, ani o spojrzenia mężczyzn. Nieustanne ruchy rąk
sprawiły, że piersi wysunęły się spod kostiumu, a kiedy kładzie się na boku, opływająca ją
woda uwydatnia jej wypukłe kształty, nadaje im jedwabisty połysk, marszczy się lekko wokół
czubków piersi, tworzy przy brodawkach coś na kształt miniaturowego atolu. Gdyby nie ten
szczegół, który zdradza, jak bardzo są wrażliwe i pozwala domyślać się ich smaku soczystych
owoców, owa krągłość byłaby może zbyt doskonała, aby mogła wzbudzić podniecenie,
przypominałaby za bardzo popiersie posągu.
Kiedy Emmanuelle, dysząc z wysiłku, chwyciła oburącz za chromową poręcz drabinki,
ujrzała, że ma zagrodzoną drogę. Na górze stała Ariane de Saynes, śmiejąc się na całe gardło.
- Przejście wzbronione! - zawołała. - Proszę okazać przepustkę!
Spotkanie choćby z jedną z tych "głupich gęsi" nie było Emmanuelle na rękę, zrobiła jednak
dobrą minę do złej gry i uśmiechnęła się.
- A więc wtedy, gdy porządne panie domu robią zakupy, my zabawiamy
się w nimfy? Czemu tak samotnie?
-Jak to, przecież pani też tu jest-odparła Emmanuelle, próbując wyjść z
wody.
Ale Ariane nie schodziła jej z drogi.
- Ja to co innego - powiedziała tajemniczym tonem. Emmanuelle nie pytała o nic, chociaż
wiedziała, że tamta czeka na to. Hrabina patrzyła z całym spokojem, bez żenady, na wdzięki
swojego więznia.
- Ma pani wspaniałą figurę! - zawołała wreszcie z zachwytem. Jej głos zabrzmiał szczerze i
Emmanuelle doszła do przekonania, że nowa znajoma nie jest właściwie taka zła, jak jej się to
wydawało. Może trochę zwariowana, ale też - musiała to przyznać - intrygująca,
podniecająca. Czuła teraz, że potrafi być dla niej miła, nie zmuszając się wcale.
W końcu Ariane odsunęła się trochę na bok, a Emmanuelle wyszła z wody. Spokojnie
wsunęła piersi, a raczej ich dolną połowę, pod kostium (sutki były nadal widoczne), po czym
usiadła obok Ariane. Dwóch wysokich, młodych mężczyzn podeszło do nich i nawiązało
rozmowę po angielsku. Hrabina, najwyrazniej w dobrym humorze, odpowiadała na ich
pytania. Emmanuelle nie rozumiała ani słowa, nie zwracała więc na nich uwagi. Nagle Ariane
odwróciła się do niej:
- Czy ci dwaj interesują panią?
Emmanuelle skrzywiła usta i Ariane odprawiła tamtych z kwitkiem. Roześmieli się, nie
wyglądało jednak na to, że zamierzają dać za wygraną. Emmanuelle wydali się obaj
niezwykle głupi. Po chwili Ariane wstała zdecydowanie i pociągnęła Emmanuelle za sobą.
- Są nudni - oznajmiła. - Chodzmy na trampolinę.
Weszły na szczyt ośmiometrowej wieżyczki i położyły się na brzuchach na macie. W
mgnieniu oka Ariane zdjęła najpierw górę kostiumu, a potem slipki.
- Tu może pani rozebrać się do naga - powiedziała. - Jeżeli ktoś nadejdzie, zobaczymy go
wystarczająco wcześnie.
Ale Emmanuelle nie miała ochoty obnażać się przed nią. Chociaż nie brzmiało to
przekonywająco, wyjaśniła, że nie chciałaby najpierw zdejmować tego obcisłego kostiumu, a
potem zakładać go z powrotem, a poza tym słońce jest dziś tak mocne...
- Może ma pani rację - przyznała Ariane. - Lepiej przyzwyczajać się do niego stopniowo.
Leżały nieruchomo, drzemiąc w ciepłych promieniach. Hrabina podobała się Emmanuelle
coraz bardziej. Lubiła ludzi, z którymi można spędzać czas bez obowiązku prowadzenia
rozmowy. Ale po dłuższej chwili ona sama przerwała milczenie:
- Co tu właściwie można robić? Ciągle tylko pływać i chodzić na przyjęcia, to musi być
okropnie nudne!
Ariane zagwizdała przez zęby, jak gdyby to, co usłyszała, było straszliwym bluznierstwem.
- Nic podobnego! Na brak rozrywek naprawdę nie można tu narzekać. Nie mówię już nawet o
kinach, nocnych lokalach czy czymś w tym rodzaju, ale są jeszcze jazdy konno, tenis, squash,
narty wodne, czy nawet romantyczne przejażdżki po kanałach. Można też zwiedzać pagody
są naprawdę godne uwagi a jest ich prawie tysiąc, nawet gdyby zwiedzała pani tylko jedną
dziennie, miałaby pani zajęcie na trzy lata. Szkoda tylko, że morze - mam na myśli to
[ Pobierz całość w formacie PDF ]