[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wióiałeś. Odprowaóić konia, niech wyparska.
do Kordiana
Ręczę za twoje życie& idz! tyś chory? senny?
Wziąść go& odnieść do łóżka&
d ro a a Kordiana
do n ra a i ni
Złożyć sąd wojenny,
Goóił na moje życie& Rozstrzelać&
o o
Trębacze!
Niech grają Dąbrowskiego, książę sam poskacze&
arada na a a i
Samotnik, Samotność,
a a orna o r ona na i i ni o no ra o i o dr nian Kordian
Pamięć, Zmierć
a an na i r ada K i a onn r or ar a o i o o o
a i o a
Bóg, Modlitwa, Sługa,
Szatan
do i i
Ten ksiąó już od goóiny dręczy mego pana,
Ot! dajcie mu przed śmiercią pokój! dajcie pokój!
Jaki tam Bóg powieóiał: iecko w więzy okuj?
Nie ma Boga, przystaję do cechu szatana&
Grzegorzu, módl się za mnie.
r or a ar on i o ada na o ana i od i i Kordian a
K i a n o o a i i i odno Kordiana
Grzech, Ksiąó
Synu! powstań z prochu
I leć do Boga, ale przebacz światu.
Bóg cię wyrywa z lwiej paszczy i z lochu,
W którym byś uwiądł na kształt mdłego kwiatu&
Kordian 82
Teraz, mój synu, przed wieczności drogą
Nie masz co komu przekazać na ziemi?
Nic.
I nikogo na ziemi?
Nikogo.
Nie byliż luóie przyjaciółmi twemi?&
Nikt.
Tyś mi tego nie powieóiał grzechu!
Zlituj się nad nim, Boże! Wielki Boże!
Grzech, Młodość,
Starość, Zmierć
Nim zimne ciało do grobowca złożę,
Jakiś głos tęskny słyszę w duszy echu;
Pamiątek woła& i śladu na świecie&
I to grzech, synu& Wy, młoóieńcy, chcecie
Schoóąc ze świata ślad wieczny zostawić,
Myślą wypalić lub mieczem wykrwawić;
Po cóż ta żąóa? Ani te opady
Liści uwiędłych chciwa rola zbierze,
Ani pomogą duszy jak pacierze
W ustach przechodnia& I po coż te ślady?&
Jam cię zasępił& przebacz! bo ja może
Jestem za stary, a ty óiecię wiosen&
Kwiaty
Więc nie rozumiem& Słuchaj& przy klasztorze
Jest ciemny ogród, szpalerami sosen
Różnie pocięty& óisiaj w tym ogroóie
Zasaóę różę miesięczną i twojem
Nazwę imieniem& by zakwitła w chłoóie
Posępna, blada&
Niech ci pociech zdrojem
Bóg wynagroói& I nazwiesz tę różę
Moim imieniem? I może nie zwiędnie!&
K i od o i
Spłyńcie się teraz w jednej myślnej chmurze
Zmierć
Wszystkie sny marzeń latające błędnie!
Kordian 83
I bądzcie ze mną! Niebo! ty mi zapal
Słońce i księżyc, i gwiazdy, bo konam!
Bo tam przed ludzmi, choćby wbity na pal,
Azy, Obraz świata
Zamknę cierpienia i bóle pokonam;/ Lecz tu łez moich duma nie zatrzyma& / O!
gdybym wieóiał, że tak bez powrotu
Matka, Ziemia
Ziemię żegnałem; przed chwilą odlotu
Patrzałbym na świat innymi oczyma,
Dłużej! ciekawiej, a może ze łzami&
Bo tam pomięóy ogrodu kwiatami
Jest pewnie piękny kwiat& a ja go nie znam!&
Może dzwięk jaki nowy struna daje&
A jam nie słyszał& Czegoś mi nie staje!
Luói znać nie chcę, lecz niech się obeznam
Z ziemią, piastunką luói!& O! ty ziemio!
Byłażeś dla mnie piastunką troskliwą?
o i i ard
Patriota, Tłum
Niech się rojami podli luóie plemią
I niechaj plwają na matkę nieżywą,
Nie będę z nimi! Niechaj z luókich stadeł
Roóą się luóiom przeciwne istoty
I świat nicują na złą stronę cnoty,
Aż świat, jak obraz z przewrotnych zwierciadeł,
Wróci się w łono Boga, niepodobny
Do tworu Boga& Niechaj tłum ów drobny!
Jak mrówki drobny! ludem siebie wyzna!
Nie będę z nimi! Niech słowo ojczyzna
Zmaleje dzwiękiem do trzech liter cara;
Niechaj w te słowo wsięknie miłość, wiara,
I cały język ludu w te litery,
Nie będę z nimi! Niech szubienic drzewa
Cierpienie, Azy, Zmiech,
W ogrodach miejskich rosną jak szpalery,
Zabawa, Krew,
Niech się w ogrody takie tłum wylewa
Gotycyzm
Zmiechom przyjazny, a łzom nienawistny;
Niech niańki w ogród szubienic bezlistny
Prowaóą óiatki, by tam dla zabawy
Grzebały piasek krwią męczeńską róawy&
Historia, Polak
Nie będę z nimi! O zmarli Polacy,
Ja idę do was!& Jam jest ów najemny,
Któremu Chrystus nie odmówił płacy,
Chociaż ostatni przyszedł saóić grono;
A tą zapłatą jest grób cichy, ciemny;
Tak wam płacono&
Sługa
Bóg, Modlitwa, Wróg
Panie! nie mogę skończyć pacierza, co każe
Przebaczyć wrogom. Bóg ich na ziemi ukarze!
ad o roóina.
o o óiś popr.: to słowo.
i ni óiś popr.: wsiąknie.
Kordian 84
Grzech, Morderstwo,
Oj paniczu mój drogi, na cóż tobie było
Piętno, Krew,
Ten pistolet przykładać do białego czoła?&
Samobójstwo, Zło
Pamiętam, w lesie oko miesięczne świeciło,
Szedłem, a ciągle za mną ktoś: Grzegorzu! woła.
Szedłem po lesie& nagle wióę me óieciątko
Na wrzosach, krew czerwona płynie jak rubiny&
Nie wspominaj mi o tym&
Szatańską pieczątką
Pan naznaczyłeś czoło, giniesz z owej winy.
Wiói pan& Człowiek siebie nad brata miłuje,
Gdy Bóg karał Kaima, a on zabił brata;
Więc każdy, co się kulą zab3a lub truje&
a r i i ro a
Przewióiałem nieszczęście& lecz śmierć z ręki kata< !
iecko, Kwiaty, Słowo,
O! o! o! Panie drogi! pociesz mię, mów do mnie!
Starość
Pisarzowi napisać każę twoje słowa,
W życiu je stary Grzegorz na piersi przechowa;
Każę je óieciom w grobie położyć koło mnie,
Blisko& bo słowa óiecka to staremu kwiaty&
Syn
Czy ty masz óieci?
Och! mam syna&
Czy żonaty?
r or da na o a
Więc jeśli się synowi twemu syn naroói,
To go ochrzc3 imieniem moim, Kordian&
Panie,
Będę płakał wołając na wnuczka: Kordianie!
O nie! tak nie nazywaj& imię mu zaszkoói&
Nie nazywaj Kordianem&
Paniczu mój drogi,
Nie wyóieraj, coś dawał; jam się już oswoił
Z tą myślą, że mój malec, choć nęóarz, ubogi,
Ja go będę nazywał Kordian& jeśli zbroił,
Kordian 85
Ja go nie będę karał& Niech rośnie jak kwiatek
Kordianek mały! mój Kordianek! mój bławatek!&
i i a i o a
O panie! panie! czemuż ty go nie zobaczysz?
Boże! óiecka za imię ukarać nie raczysz,
Ani mu stworzysz życie, równe memu życiu?
Nieśmiertelność,
To óiwne! że jak człowiek tonący w rozbiciu
Pamięć, Zmierć
Chwytam się każdej słomki& szukam przeżyć siebie&
a on
Więc gdy mi wezmą życie& a starzec pogrzebie!&
Kiedyś!& za błędnym óieckiem po łąkach lub w borze
Głos matki wołać bęóie: Kordian! Kordian! długo&
iecię śmiechem odpowie nad kwiecistą strugą&
A pośród ciemnych murów, góieś w cichym klasztorze,
Róża moja zakwitnie& Ksiąó w czarnym habicie
Pacierze nad nią zmówi& Więc róża i óiecię.
r o i K i a a an
Synu!&
Sługa, Wierność
Na jaką idę śmierć?&
Na rozstrzelanie&
r or ada na o ana Kordian i r o i r o i o i a i
r r an o
Bądz zdrów mój wierny ojcze&
od o i
i a r
Panie! panie! panie!
ada na i i o r a i i i a i ni a Kordian
.
a
Car, Nuda,
Nudno! Szkoda, żem puścił tego szambelana,
Okrucieństwo, Właóa,
Co jak mops na dwu łapach przede mną tańcował.
Zabawa
Skacz! skacz! skacz! Rad bym dostać Machmuda sułtana,
Aby skakał przede mną& Będę go częstował
Dymami siarki, prochu, aż w dymie uduszę&
Kordian 86
a r na ian
Pająk, Trup, Grób
[ Pobierz całość w formacie PDF ]