[ Pobierz całość w formacie PDF ]
życa, pewnego wiosennego dnia zjawili się w Nargothrondzie dwaj elfowie, Gel-
mir i Arminas; pochodzili ze szczepu Angroda, lecz po Dagor Bragollach osiedli-
li się na południu, w kraju Kirdana, Budowniczego Okrętów. Z dalekiej podróży
przynieśli wiadomości o gromadzeniu się wielkich wojsk orków i złych stworów
pod górami Ered Wethrin i w Przełomie Sirionu; mówili też, że Ulmo odwiedził
Kirdana i ostrzegł go o strasznym niebezpieczeństwie grożącym Nargothrondowi.
Oto słowa Władcy Wód oznajmili królowi Orodrethowi. Tak rzekł
do Kirdana, Budowniczego Okrętów: Zło z Północy splugawiło zródła Sirionu,
przeto odjąłem moją moc palcom bieżącej wody. Lecz nadejdą gorsze jeszcze
zdarzenia. Powiedz tedy władcy Nargothrondu: "Zamknij drzwi swego grodu i nie
wychodz z niego. Wrzuć głazy twojej dumy do huczącej rzeki, aby nadciągające
chyłkiem zło nie znalazło bramy" .
Tajemnicze słowa wysłanników zaniepokoiły Orodretha, lecz Turin nie chciał
słuchać ich rad, a przede wszystkim nie mógł ścierpieć myśli o zburzeniu wspa-
niałego mostu. Stał się bowiem dumny i surowy, żądał, aby wszystko działo się
wedle jego woli.
Wkrótce potem zginął władca Brethilu, Handir, walcząc z orkami, którzy na-
padli na jego kraj. Ludzie z Brethilu ponieśli klęskę, i wycofali się w głąb puszczy.
Jesienią tego samego roku Morgoth uznał, że wybiła stosowna godzina i nasłał na
lud osiadły nad Narogiem potężną, z dawna przygotowaną armię; smok Glaurung
Uruloki przeleciał nad równiną Anfauglith do północnej części Doliny Sirionu,
wyrządzając tam wielkie szkody. Splugawił leżące w cieniu Ered Wethrin zródła
Narogu i spalił Talath Dirnen, Strzeżoną Równinę, pomiędzy Narogiem a Teigli-
nem.
Ruszyła więc w pole armia Nargothrondu, a Turin zdawał się tak wysoki
196
i grozny, że wszystkim wojownikom serca rosły, gdy go widzieli jadącego po
prawej ręce króla Orodretha. Lecz siły Morgotha okazały się potężniejsze, niż
przewidywano, sądząc z raportów zwiadowców, i nikt prócz Turina osłoniętego
krasnoludzką maską nie mógł stawić czoła zbliżającemu się Glaurungowi; pod
naporem orków elfowie cofnęli się aż na pola Tumhalad, pomiędzy Ginglithem
a Narogiem, gdzie zostali otoczeni. Tego dnia zginął kwiat armii Nargothrondu;
Orodreth poległ walcząc w pierwszym szeregu, a Gwindor, syn Guilina, odniósł
śmiertelną ranę, lecz Turin pospieszył mu na ratunek i wrogowie pierzchali przed
nim. Wyniósł Gwindora z wiru bitwy i złożył w lesie na trawie.
Wówczas Gwindor rzekł do Turina:
Spłaciłeś dług dzwigając mnie tak, jak kiedyś ja ciebie dzwigałem. Ale na
zło obrócił się mój trud i tak samo twój dzisiaj jest daremny, bo nic już nie uleczy
moich ran. Muszę opuścić Zródziemie. A chociaż cię kocham, synu Hurina, prze-
klinam dzień, gdy cię wyrwałem z rąk orków. Gdyby nie twoje męstwo i twoja
duma, zachowałbym życie i miłość, a Nargothrond przetrwałby jeszcze czas jakiś.
Jeśli mnie kochasz, zostaw mnie tutaj. Spiesz do Nargothrondu i ratuj Finduilas.
I posłuchaj, co ci powiem na ostatku: Ona jeszcze stoi pomiędzy tobą a twoim
losem. Jeśli ją zawiedziesz, los dosięgnie cię niechybnie. %7łegnaj.
Turin pospieszył do Nargothrondu, zbierając wokół siebie elfów, jakich po
drodze napotkał. Dął silny wiatr i liście leciały z drzew, bo już jesień ustępowała
przed srogą zimą. Lecz orkowie i smok Glaurung uprzedzili ich, zaskoczywszy
straże Nargothrondu znienacka, zanim się w grodzie dowiedziano o królewskiej
klęsce na polach Tumhaladu. Tego dnia most na Narogu okazał się zgubą dla Na-
rgothrondu; był zbyt wielki i potężnie zbudowany, aby obrońcy mogli go szybko
zburzyć, a napastnikom ułatwił przeprawę, tak że Glaurung całą siłą swego ognia
uderzył w Drzwi Felagunda, rozwalił je i wtargnął do grodu.
Gdy Turin nadjechał, wrogowie już kończyli swoje niszczycielskie dzieło: za-
bili lub zmusili do ucieczki garstkę zbrojnych obrońców i zabrali się do grabie-
ży wielkich podziemnych sal i komór, rabując lub rozbijając wszystko. Kobiety
i dziewczęta, które uniknęły śmierci od żelaza lub ognia, spędzili na taras pod
[ Pobierz całość w formacie PDF ]