[ Pobierz całość w formacie PDF ]
historii. Ale nie z legendy. Pozostał inspiracją dla najróżniejszych wyobrażeń; niektórzy widzieli go nawet
jako nawróconego na chrześcijaństwo2.
Podobnie jak w przypadku wzmianek o nim u Józefa Flawiusza i Filo-na z Aleksandrii, a także
dramatycznej obecności w ewangeliach Nowego Testamentu, historyk Tacyt wspomina o pomniejszym
rzymskim urzędniku tylko z powodu jego związku ze śmiercią Chrystusa: Chrystus (...) za panowania
Tyheriusza skazany został na śmierć przez prokuratora Poncjusza Pilatusa". To fragment większego opisu, w
którym Tacyt opowiada, jak Neron, jeszcze bardziej okrutny niż jego poprzednik, Gajusz Kaligula, uczynił z
chrześcijańskiej wspólnoty w Rzymie kozła ofiarnego i obwinił ją o wielki pożar miasta w 64 roku.
(Możliwe, że podczas prześladowań Neron kazał stracić apostołów Pawła i Piotra). Tacyt pisze:
Atoli ani pod wpływem zabiegów ludzkich, ani darowizn cesarza i ofiar błagalnych na rzecz bogów nie
ustępowała hańbiąca pogłoska i nadal wierzono, że pożar był nakazany. Aby ją więc usunąć, podstawił
Neron winowajców i dotknął najbardziej wyszukanymi kazniami tych, których znienawidzono
dla ich sromot, a których gmin chrześcijanami nazywał. Początek tej nazwie dał Chrystus, który za
panowania Tyberiusza skazany został na śmierć przez prokuratora Poncjusza Pilatusa; a przytłumiony na
razie zgubny zabobon znowu wybuchnął, nie tylko w Judei, gdzie się to zło wylęgło, lecz także w stolicy,
dokąd wszystko, co potworne albo sromotne, zewsząd napływa i licznych znajduje zwolenników.
Schwytano więc naprzód tych, którzy tę wiarę publicznie wyznawali, potem na podstawie ich zeznań
ogromne mnóstwo innych, i udowodniono im nie tyle zbrodnię podpalenia, ile nienawiść ku rodzajowi
ludzkiemu. A śmierci ich przydano to urągowisko, że okryci skórami dzikich zwierząt ginęli rozszarpywani
przez psy albo przybici do krzyżów [albo przeznaczeni na pastwę płomieni i] gdy zabrakło dnia, palili się,
służąc za nocne pochodnie. Na to widowisko ofiarował Neron swój park i wydał igrzysko w cyrku, gdzie w
przebraniu woznicy z tłumem się mieszał lub na wozie stawał. Stąd, chociaż ci ludzie byli winni i
zasługiwali na najsurowsze kary, budziła się ku nim litość, jako że nie dla pożytku państwa, lecz dla
zadośćuczynienia okrucieństwu jednego człowieka byli traceni3.
Innemu rzymskiego zarządcy, tetrarsze Herodowi Antypasowi, wiodło się lepiej niż Piłatowi, ale sześć lat
po krótkim procesie i wyszydzeniu przez niego Jezusa Chrystusa również on został zdjęty z urzędu i
wygnany. Lis" miał swoją chwilę chwały podczas zmagań Rzymu z Partami w latach 35-36, kiedy
wynegocjował rozejm między dwoma imperiami - latem bądz jesienią 36 roku. W tym samym jednak roku,
jesienią, Antypas został pokonany przez Aretasa, arabskiego króla Petry, którego uraził, oddalając swoją
pierwszą żonę, córkę Aretasa, by poślubić Herodiadę. Szczęście coraz bardziej go opuszczało z powodu
przyjazni Agrypy z Gajuszem Kaligula, który przejął władzę po śmierci Tyberiusza w 37 roku. Kaligula
ofiarował Agrypie królestwo w Palestynie, a Antypas został usunięty z tetrarchii latem 39 roku.
Rzym pozostawał potęgą jeszcze przez wiele stuleci, oficjalnie przyjmując chrześcijaństwo za rządów
Konstantyna w IV wieku, aż do najazdu w 476 roku. Jego upadek wstrząsnął krajami, którymi władał, i
wywołał kryzys całej cywilizacji.
Poza imperium
Kunobelinus, którego władza w roku 33 obejmowała większą część wschodniej Brytanii, według Diona
Kasjusza zmarł między rokiem 40 a 43. Jego syn Togodumnus zginął podczas rzymskiej inwazji w roku 43.
Drugi
syn, Karatakus, przez jeszcze kilka lat stawiał najezdzcom opór w Walii. Tacyt opisał ostateczną klęskę jego
armii:
(...) Zdradliwość terenu dawała przewagę jego podstępom, [lecz] liczbą żołnierzy bjyl słabszy; dlatego
przenosi wojnę na obszar Ordowików, przyłącza tych wszystkich, którzy się naszego pokoju obawiali, i
próbuje ostatecznego szczęścia, wybrawszy do bitwy miejsce, gdzie dostęp, odwrót, wszystko dla nas było
niedogodne, a lepiej odpowiadało jego żołnierzom: z jednej strony były strome góry, a tam, gdzie łagodne
wzniesienie dawało niejaki przystęp, spiętrzył od przodu głazy, tworząc rodzaj wału; przepływała tam też
rzeka o niepewnych mieliznach, a na szańcach stały zbrojne gromady. Nadto dowódcy plemion wokół
chodzili, zachęcali, dodawali odwagi, już to zmniejszając obawę, już to wzniecając nadzieję tudzież inne
podniety wojenne stosując. A sam Karatakus, przelatując tu i ówdzie, zapewniał, że ten dzień, ta potyczka -
albo odzyskania wolności, albo wiecznej niewoli będzie początkiem; wywoływał też imiona przodków,
którzy dyktatora Cezara odpędzili, a których męstwo, uwalniając ich od toporów i danin, zachowało im
uchronione od zniewag żony i dzieci. Kiedy w te i w tym podobne przemawiał słowa, pokrzykiwał mu z
uznaniem tłum, a każdy wedle plemiennego zwyczaju zobowiązywał się przysięgą, że ani przed pociskami,
ani przed ranami nie ustąpi.
Taka ochoczość wprawiła w zdumienie wodza rzymskiego; zarazem płynąca w poprzek rzeka, przydany
wał, sterczące wzgórza, to że wszystko było grozne i gęsto obsadzone obrońcami - nabawiało go trwogi.
Lecz żołnierz żądał walki, wołając, że dzielnością można wszystko pokonać; także prefekci i trybunowie w
podobny wyrażając się sposób, jeszcze zapał wojska zwiększali. Wtedy Ostoriusz, zbadawszy wszystkie
niedostępne i dostępne miejsca, poprowadził rozsierdzonych i bez trudu przebrnął przez rzekę. Przybyto do
[ Pobierz całość w formacie PDF ]