[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wstępną, po której następowały gorące pieszczoty w pokoju. Czasami brali koc i kochali
się u podnóża klifu w rytmie fal.
Bryn wynajął samochód, żeby zabrać ją do Paihi, pierwszego centrum chrześcijań-
stwa. Angielscy misjonarze toczyli tam trudną, często bezowocną walkę z wielorybni-
kami i kupcami ze statków handlowych. Marynarze bowiem szukali uciech nie tylko w
portowych tawernach. Często wykradali też dziewczęta z misji. Przekupywali je strojami
lub bronią dla ojców i braci.
Pewnego dnia pojechali wiejską drogą do lasu, w którym rosły stare drzewa kauri.
Tam uprawiali miłość na miękkich poduszkach mchu u stóp wulkanicznej lub wapiennej
skały. Obok szumiał strumyk. Słońce przeświecało przez koronki paproci. Zarówno
piękno otoczenia, jak i czułość Bryna dostarczyły Rachel niezapomnianych przeżyć.
Później pływali w zimnej, krystalicznej wodzie. Rachel zmarzła, lecz wróciła wypoczęta
i zrelaksowana jak nigdy.
Czas romantycznej wyprawy szybko mijał. W końcu nadeszła pora powrotu do
Rivermeadows.
Rachel przeniosła się do pokoju Bryna. Wyperswadowała Pearl pomysł wypro-
wadzki.
- Pomyślimy o tym dopiero, kiedy nasze dzieci cię zmęczą - zażartowała.
- Moje wnuki? Przenigdy! Niech hałasują i broją, ile dusza zapragnie! - odparła
Pearl ze śmiechem.
Odkąd Rachel rozpoczęła wykłady na uczelni, często zostawali na noc w mieszka-
niu Bryna. Za prawdziwy dom uważali jednak wyłącznie Rivermeadows.
Wydanie drukiem historii rodziny uczcili wspaniałym przyjęciem. Zaprosili na nie
miejscowych dygnitarzy, obecnych i byłych pracowników oraz kolegów z nowej uczelni
Rachel. Pearl promieniała szczęściem. Z dumą przedstawiała znajomym synową.
Po pierwszym semestrze Rachel uznała, że najwyższa pora pomyśleć o dziecku.
Ale nie zachodziła w ciążę. Chociaż Bryn uspokajał, że nie ma powodów do pośpiechu,
dręczyła ją obawa, że nie potrafi dać mężowi upragnionego spadkobiercy.
Znalazła w Internecie mnóstwo sposobów i diet, ułatwiających zapłodnienie. Po
odrzuceniu kompletnych bzdur wybrała i zastosowała najbardziej rozsądne. Żadna z nich
nie przyniosła oczekiwanego skutku, mimo że uprawiali miłość równie często i równie
pięknie jak podczas podróży poślubnej.
Rachel zaczęła wreszcie wierzyć, że Bryn naprawdę ją kocha. Nie obsypywał jej
wprawdzie różami czy komplementami, lecz patrzył na nią z czułością. Gdy wyjeżdżał
na dzień czy dwa, po powrocie jego oczy błyszczały radością na jej widok.
- Małżeństwo mu służy - zauważyła Pearl. - Od lat nie widziałam go tak odprężo-
nym i zadowolonym.
W pierwszą rocznicę ślubu zarezerwował stolik w ekskluzywnej restauracji w
Auckland. Rachel kupiła sobie na tę okazję nową sukienkę z głębokim dekoltem, przyle-
gającą do figury. Uszyto ją z jedwabiu o bursztynowym połysku. Ledwie założyła do niej
naszyjnik z pereł i brylantów, który dostała w prezencie ślubnym od Pearl, Bryn stanął za
nią przed lustrem i zdjął jej go z szyi.
- Zamknij oczy - rozkazał.
- Po co? - spytała, ale spełniła polecenie.
Po chwili poczuła na skórze chłodny dotyk metalu. Bezwiednie otworzyła oczy,
żeby dotknąć wisiorka z ciemnego bursztynu, zawieszonego na delikatnym, złotym na-
szyjniku, wysadzanym brylancikami.
- Och, Bryn! - westchnęła.
Po roku małżeństwa najlżejsze dotknięcie nadal przyspieszało jej puls.
- Zaczekaj, to dopiero połowa kompletu. - Po tych słowach zapiął jej na nadgarstku
zegarek. W jego subtelnej oprawie błyszczał taki sam rzadki kamień i szereg brylanci-
ków. - Pochodzi z lat dwudziestych ubiegłego wieku. Przyszło mi do głowy, że zabyt-
kową biżuterią sprawię ci największą przyjemność, choć sprzedawca nie znał jej historii.
Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu, że kupiłem ci używany zestaw.
- Skądże. Jest przepiękny, ale...
Krępowało ją, że sama wcześniej podarowała mu znacznie tańszy prezent. Podczas
opracowywania historii jego rodziny znalazła w antykwariacie starą mapę okolic wodo-
spadu Donovan Falls. Kazała oprawić ją w ramki.
- ...ale wydałeś na mnie fortunę - dokończyła z zażenowaniem.
- Nie szkodzi. Warto było, żeby zobaczyć go na tobie. Idealnie pasuje do koloru
twoich oczu. Gotowa?
Podczas wspaniałej kolacji pochwyciła kilka zazdrosnych spojrzeń. Po powrocie
schowała zegarek do wiktoriańskiego puzderka, które kupił jej na aukcji. Podniosła ręce
do zapięcia naszyjnika, ale Bryn ją powstrzymał.
Kiedy stanął za nią przed lustrem toaletki, pochyliła głowę, pewna, że sam go
[ Pobierz całość w formacie PDF ]