[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rozmówcą.
- Niesamowite - jęknęła Paula.
Cynthia patrzyła na nie z niezmąconą powagą.
- I wtedy usłyszałam ten głos: Proszę, przekaż wiadomość mojej córce .
- Naprawdę? I wyjaśnił, kim jest ta córka?
- Powiedział, że ma na imię Patricia.
Cynthia zamrugała szybko.
- I co było dalej?
- Owa kobieta zaznaczyła, że chciałaby się skontaktować ze
swoją córką Cynthia.
- W jakim celu?
- Tego nie jestem do końca pewna. Mam wrażenie, że chciała nawiązać kontakt, bym mogła dowiedzieć się
czegoś więcej.
Właśnie dlatego poprosiłam o to spotkanie. - Uśmiechnęła się do mojej żony. - I poprosiłam też o jakieś
pamiątki z tamtych lat, żebym mogła się im przyjrzeć, w ten sposób lepiej zrozumiem, co się wtedy stało.
Paula pochyliła się w stronę Cynthii.
- Przyniosłaś te pamiątki, prawda?
- Tak. To jedno z pudełek, które pokazywałam już wcześniej. Są w nim zdjęcia, wycinki z gazet, różne
drobiazgi. Mogę je po kolei przedstawić i opisać...
- Nie trzeba - odparła szybko Keisha. - To zbyteczne. Wystarczy, że podasz mi całe pudełko...
Cynthia przesunęła je po stoliku, a jasnowidzka wzięła je na kolana, ułożyła dłonie na jego krawędziach i
zamknęła oczy.
- Czuję tak wiele energii płynącej ze środka... - powiedziała.
Niech mnie szlag, pomyślałem.
- Czuję też... smutek. Bardzo dużo smutku...
- I co jeszcze? - zagadnęła Paula.
Keisha zmarszczyła brwi.
- Wyczuwam... że niedługo nadejdzie jakiś sygnał...
- Sygnał? - odezwała się Cynthia. - Jaki sygnał?
- Sygnał... który pomoże znalezć odpowiedzi na dręczące cię pytania. Nie jestem pewna, czy mogę zdradzić
coś więcej.
- Dlaczego? - zdziwiła się moja żona.
- Właśnie, dlaczego? - podchwyciła Paula.
Keisha otworzyła oczy.
- Czy... mogę prosić, żebyście na chwilę wyłączyli kamery?
- Słucham? - syknęła reporterka. - Chłopcy? Możecie na chwilę przerwać nagrywanie?
- Jasne - rzucił któryś z kamerzystów.
- O co chodzi, Keisha? - zaniepokoiła się Paula.
- Co to ma znaczyć? - rzuciła podenerwowana Cynthia. - Czyżby było coś, czego nie chce pani powiedzieć
przed kamerami? Coś na temat mojej matki? Coś, co ona chciałaby mi przekazać za pani pośrednictwem?
- Mniej więcej - odparła Keisha. - Ale zanim zrobimy choćby jeden krok dalej, chciałam wyjaśnić kwestię
mojego wynagrodzenia za udział w tym nagraniu.
No i wszystko stało się jasne.
- Och, Keisha - odparła Paula. - Myślałam, że zostałaś zapoznana z warunkami zwrotu kosztów i
ewentualnego opłacenia noclegu w hotelu, jeśli okaże się niezbędny, bo skądinąd wiem, że przyjechałaś z
Hartfordu i nie podpisywaliśmy wcześniej żadnej umowy co do świadczenia specjalistycznych usług...
- Ja zrozumiałam te warunki inaczej - odparła jasnowidzka z wyrazną urazą w głosie. - Mam do przekazania
tej pani kilka bardzo ważnych informacji, więc jeśli chcecie się z nimi zapoznać, powinnam uzyskać
odpowiednią rekompensatę pieniężną.
- Może jednak powiesz teraz, co masz do powiedzenia, a pertraktacje odłożymy na pózniej? - zasugerowała
Paula.
Wyszedłem zza kamery, żeby przyciągnąć uwagę Cynthii.
- Kochanie - powiedziałem cicho, po czym zrobiłem ruch głową chyba w każdym zakątku świata oznaczający
to samo.
Przytaknęła z rezygnacją, odpięła mikrofon od bluzki i wstała.
- A ty dokąd się wybierasz? - syknęła Paula.
- Wychodzimy stąd - odparłem za żonę.
- Jak to wychodzicie? - rzuciła rozwścieczona Keisha. - Co to ma znaczyć, paniusiu? Jeśli producenci tego
programu nie chcą zapłacić za wysłuchanie tego, co mam do powiedzenia, to może...
- Nie dam się już więcej robić w konia - przerwała jej Cynthia.
- Tysiąc dolarów - wycedziła jasnowidzka. - Powiem, co twoja mama chciałaby ci przekazać, za jedyne tysiąc
dolarów.
Ale Cynthia bez słowa obeszła wielką kanapę. Wyciągnąłem do niej ręce.
- Niech będzie siedemset! - wypaliła Keisha, gdy oboje ruszyliśmy w stronę wyjścia z Zielonego Pokoju.
- Spisałaś się cudownie - oznajmiła jej Paula. - Miałaś szansę pokazać się w telewizji, czyli załatwić sobie
najlepszą bezpłatną reklamę świata, ale dla ciebie ważniejsze okazało się kilka setek.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]