[ Pobierz całość w formacie PDF ]
publicznym, narodowym, wydaje się mu nierządem, zgubą niebezpieczną i spiskiem,
który by należało niezwłocznie zniweczyć.
Zamiast Francja" używa wyrazu kraj tutejszy". W miarę jak się od niej odrywa,
strofuje ją, a pragnąłby ją ukarać niby najezdzca lub obcy zdobywca. Rady jego
są rozkazami, a rozkazy niczym innym jak nienawiścią. Przemawia jak cudzoziemiec
i oburza się, że go nie słuchają. Rozprawiając uderza w powietrze zaciśniętą
pięścią, jak gdyby miecz w ręku trzymał. Ilekroć płochość i deklamacja łączą się
z duchem ruty-
KIELCE, 1888
nicznym i trupimi ideami, powstaje wtedy widowisko najbardziej
ze wszystkich odpychające. Zbyt ono przypomina taniec umarłych.
... Upadająca narodowość to rzeka, która wysycha i opuszcza swe brzegi,
obnażając cielska potworów, jakie kryły się w głębinach wód.
E. OUINET Uesprit mond...
...U ludzi upadających zanika przede wszystkim serce...
17 pazdziernika (środa).
Czytałem w dalszym ciągu studium Maupassanta. Znakomite są jego przesłanki, z
jakich wyprowadza sylogizm, mający określać zadanie powieści. Chodzi w nich
głównie o prawdę normowaną przez piękno. Traktuje dalej rzecz, nad którą
myślałem nieraz: oto technikę powieści, sposób pisania subiektywny lub
obiektywny. Chodzi o to, jak lepiej pisać: Jan uczuł gwałtowną nienawiść"...
czy Jan zbladł, wargi jego pobielały, pięście zacisnęły się kur-czawo, oczy
błyszczały dziko, brwi zbiegły się ku sobie i utworzyły nad oczami czarny,
prosty sznur... itd." Maupas-sant obstaje za tym drugim sposobem.
Ja myślę, że z dwu tych ostateczności najlepszym jest środek, daje bowiem
możność objaśniania psychicznych procesów, komentowania za pomocą anatomicznych
rozbiorów pragmatyczności danego charakteru i ułatwia pisanie. Czytelnicy bywają
leniwi, pragną, ażeby nie męczyć ich domysłami toteż nie zechcą przypominać
sobie, że dany mój opis (dajmy na to: wściekłości) oznacza rzeczywiście
wściekłość. Gotowi pomyśleć, że bohater śmiał się właśnie... Ile formuł i
formułek! Gdzie jesteś, prostoto kompozycji, prostoto Homera i Pana Tadeusza'?
Co się np. może porównać z opisami ziemi, klimatu, wsi, zapadłych kątów, głuszy,
zaścianków wykonywanymi z pamięci przez Kraszewskiego? W ostatnich czasach
czytałem kilka właśnie takich powieści jego, jak Ktoś, Na Polesiu * itd. Opisy
te tchną taką prawdą, tak są prawdziwe, że przypominają widziane krajobrazy jak
malowane pejzaże,
DZIENNIKI, TOMIK XVIII
a nadto jest w nich coś, czego nie posiadają pisarze natura-listyczni pod tym
względem to ciepło. Nie tylko widzisz te krajobrazy, ale je pojmujesz, kochasz
z woli autora. Nie mówię ja o ludziach Kraszewskiego, bo ci są manekinami z
papier-mache: ani ich znasz, aniś widział, ani nie zobaczysz. Są to upoetyzpwane
wspomnienia starca. %7ładnego życia, żadnej prawdy, cienie chińskie... Powstaje
więc ta sztuka malowania z pamięci, bynajmniej nie czułostkowa, lecz tak realna
jak w krajobrazach Kostrzewskiego *. Jego sosny, jego las mają podobieństwo do
lasów i sosen Kraszewskiego.
19 pazdziernika (piątek).
Przeczytałem Kłamstwa, najnowszą powieść Paula Bour-get*. Nosi ona na sobie
wszystkie wady i zalety tego pisarza: pięcie się na łeb na szyję do
oryginalności i powtarzanie się, a to ostatnie jest już manierą, wyprowadzanie
kontrastów rażących jak u Orzeszkowej, zbyt jasne światła i zbyt ponure cienie,
malowanie tylko prawdy niby, a uganianie się za morałem, za tendencją, za
nauczycielstwem. Z naturalistycznej rzeszy Bourget jest najjaskrawszym i
najmniej naturalistycznym jednocześnie. Uwói jego jest wypracowaniem, mozolnie
skomplikowanym, i crkęboką operą czerpaną z życia, wprost z życia, :z
rynsztoków. Pochłaniasz go i porzucasz raz z nudów, to znowu ze wstrętu, to ze
wściekłej zazdrości. Modny jego pesymizm w Zbrodni ustępuje miejsca w Kłamstwach
czemu, czemu? Oto religii. Czy to ostateczny wynik myśli filozofa? Nie. To
efekt, to polowanie na stworzenie modnej epoki nabożeństwa. Nie ma w tym, co
pisze Bourget, głębokiej prawdy Renana ani smutku Daudeta, ani zimnego
przekonania Zoli. Efekt tylko i zawsze efekt.
Rozumie on to dobrze, że poza tym nie ma dlań zbawienia. Ale skąd czerpie owe
efekta? Czy jest w jego utworze aby cień nieprawdy? Czy nie zaspakaja wszystkich
wymagań
KIELCE, 1888
267
prawdy i piękna? Czy nie wypełnia ram utworu taką masą spostrzeżeń, zwanych już
do obrzydliwości psychologią, spostrzeżeń tak nieubłaganie trafnych,
podchwytanych w lot z bezczelną skrupulatnością, która odbiera chęć pisania
czegokolwiek po Bourgecie? Tak, trzeba mieć ogromną pamięć, osobny talent do
opisania uczuć, dajmy na to, młodego człowieka wchodzącego pierwszy raz na salon
arystokratyczny, trzeba mieć ogromną wytrawność pisarską, pozwalającą płakać
serdecznie i przyglądać się w lustrze, jak wyglądają łzy spływające po twarzy.
Daru tego, refleksji nieustannej, nie spotykani w takim stopniu, jak u Bourgeta,
u żadnego z ulubionych: ani u Turgieniewa, ani u Taine'a.
Ale za to jakże męczącą jest atmosfera jego powieści! Dlaczego nie ma tam
żadnego światła, żadnego cienia piękna samo jedno cudzołóstwo, podniesione do
najwyższej potęgi. U Turgieniewa znajdę ludzi, przyrodę, dobrych i złych u
tego jedynie występek i dla kontrastu wprowadzone manekiny cnoty. Taki los
spotyka zawsze powieści tendencyjne: męczą jak utwory Dostojewskiego.
IlepBbrii 3BJTC ero rojioca SHJI cjiaS n nepoBem, w, icasajiocfa, Hę MS ero
rpyflH, HO npwHeccH OTKyzja-TO HSflaneKa, CJIOBHO sajieieji B KOMHaTy. CrpaHHO
[noJfleiłcTBOBaji STOT Tpeneinymirił, asenamnń ssyK na acex nać. 3a STHM nepstra
3ByKOM nocJieflosan flpyroił, 6ojiee TBep-flbifł n npoTHHtHbifi, HO Bce eiue
BM^MMO ^pojKamiiii KHK cTpyna, Kor^a BHesanno nposseHeB nofl ciwibHbiM nanbueai,
ona KOJieSneTca nocjie^HMM, Sbicipo aaMMpaiomMM KOJieSaHMein, aa BTOpbni
TpeTMft, n, noneMHory pasropHHaacb w. paciimpancb, nojimiacb sayHbiBHaH necnn. H
pe^KO CJIM-xasaa noflo6Hfcrił TOJIOC: OH 6t>ui cjiersa pasGnr n ssesea Kas.
Haflipec-Hyrbrii; OH flame cnanajia oisbisajica HCM-TO SojiesHeHHboi; HO B HCM
BfciJia n HenoflflejrbHan, ray6oKaH cipacw., w MOJioaocTb, n ćmią n cipacib, n
cjiaflocib H RaKaa-To yBJieKaTejibHO-SecneHHan CKOp6b. IleBi^oM BMHHMO
oSjia^ajio ynoeHHe: OH yace ne po6ejj, OH OT^aBa-nca secb CBoeMy cia-CTbK>;
ronoc ero HB Tpeneiaji Sojiee OH flpostaji, HO Toił eflsa aaneTHoił flposcbro
cipacTM, KOiopaa crpenoił BOHsaerca B flyuiy cnyiiiaTejiH, n 6ec-npecTaHHO
Kpennaji, Tsep^eJi w. paciunpaaca. OH neji coBepuieHHO no-
268
DZIENNIKI, TOMIK XVIII
y
3a6biB ecex Hac, HO BHAHMO noflHMMaeMbrfł, KaK Soflpbrtł HauiHM MOJinajiMBbiM,
cipacTHbiM ynacTbeM. OH neji n OT Kaacfloro seyica ero rojioca BCHJIO neM-io
poflHbim n HeoSoapuMo IHHPOKHM, CJIOBHO ana-KOMaa cTenb pacKpbisajiacb nepeg
Baniu, yxofla B SecKonennyio ajib. V MeHH 3aKnnajin na cep^ije n noflxoflHJin K
wiasam cjiesbi... r^yxne Bnesanno nopaatum MCHH...
TURGIENIEW Dwie pieśni
Z Celiną prowadzi się romansik. Obiecuje pisywać do mnie, bylebym ja zechciał
rozpocząć. Kiedyś wieczorem u państwa %7ł. w zacisznym gabinecie pana Kazimierza
bawiliśmy się we troje nader miło. Trzecią była panna Emilia, nader postępowa
panna, ateuszka, socjalistka, nihilistka Bóg wie co zresztą. Celina ładnie gra
Szopena i lubię ją za to. Lubię siedzieć z przymkniętymi powiekami w kąciku, gdy
rozbrzmiewa w salonie ta muzyka cudowna, gwałtowna a smutna jak oczy
umierającego ptaka. Tysiące myśli, raczej obrazów niż myśli, przesuwa się.
Najłatwiej mi wtedy ogarniać całość moich utworów: Mętów, Zwiastuna, My, W imię
filozofii*... Ach, napisać to, być w stanie napisać!
20 pazdziernika (sobota).
Wyszedłem dziś rano, aby kupić... kali hipvnnanganicum. W środę wieczorem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]