[ Pobierz całość w formacie PDF ]

marynarki.
- Masz bardzo ładny garnitur - powiedziała z uśmiechem. -
Szyłeś go sobie pewnie na miarę u niezgorszego krawca... -
Odsunęła mankiet. - Ten zegarek jest złoty, prawda? O ile
dobrze pamiętam, jezdzisz jaguarem... Na to wszystko potrzeba
pieniędzy. Na pewno uważasz, że ci się one należą.
 Cornucopia" ma dobrą markę, ponieważ wiadomo, że nie
wypuszcza byle czego. Idą za tym wysokie zarobki. Dlaczego z
aktorem miałoby być inaczej? Dobra praca, dobra płaca...
- Podobno nigdy nie słyszałaś o mojej firmie?
- Bo nie słyszałam... na początku. Ale teraz wiem już więcej. -
Odjęła palce od jego nadgarstka, wzięła do ręki szklankę z
piwem i opróżniła ją do dna.
- Zawsze pijesz piwo?
- Tylko wtedy, gdy chce mi się pić. Uśmiechnął się szeroko.
- Może i coś by z ciebie dało się zrobić - powiedział. -
Wymagałoby to jednak z twojej strony ogromnej pracy,
absolutnego poświęcenia.
- Pomógłbyś mi? - Czuła, że serce wali jej jak oszalałe. - Czy
ja cię dobrze rozumiem?
Zawahał się i pomyślała, że znowu stroi sobie z niej żarty, ale
powiedział:
- Mogę spróbować, tyle że na dłuższą metę wszystko będzie
zależało od ciebie. Niczego nie gwarantuję... Jeśli nie potrafisz
wykorzystać szansy, nie licz na mnie.
Nie umiała sobie wyobrazić wymagań, jakie jej postawi, czuła
tylko, że oto wreszcie nadarza się okazja, na jaką czekała i
której nie wolno stracić.
RS
74
- Nie zawiodę cię - zapewniła gorąco. - Dam z siebie
wszystko.
- Pełne poświęcenie?
- Absolutne.
Patrzył na nią przez chwilę.
- No, dobrze - powiedział, widocznie usatysfakcjonowany, i
zerknął na zegarek.
- Dlaczego? - zapytała, chcąc go jeszcze zatrzymać. - Czemu
zmieniłeś swoją postawę wobec mnie?
- Powiedziałem ci już... Widziałem, jak grasz - odparł
nienaturalnie szorstko.
- A czy przypadkiem... - Umilkła, ale przemogła
zażenowanie. - Czy nie decydujesz się na tę próbę dlatego, że
powiedziałam ci, że nie potrafisz wykreować gwiazdy?
- Nie. I nie podjąłem tej decyzji teraz. Prawdę mówiąc,
chciałem porozmawiać o tym z tobą wczoraj wieczorem, ale -
zrobił minę - obraziłaś się i wyszłaś. - Wstał. - Postaraj się
dzisiaj dobrze wypocząć, bo od jutra będziesz bardzo zajęta.
Odszedł, zatrzymując się, żeby uregulować rachunek, ale Red
nie uczyniła najmniejszego wysiłku, by pójść za nim. Z
rozedrganym sercem i chaosem w głowie siedziała, patrząc
przed siebie. Miała poważne wątpliwości co do intencji Linusa,
lecz tym razem powinna odrzucić dumę. Takiej fantastycznej
okazji nie wolno było zaprzepaścić.
Jak miała wyglądać w praktyce ta wymarzona szansa, okazało
się już z samego rana. Przy śniadaniu Linus wręczył Red kartkę.
Były na niej nazwiska, adresy i godziny.
- Poumawiałem cię wszędzie, gdzie trzeba. Jedziesz dziś,
zaraz i po kolei. Ruszaj się. Pierwszą wizytę masz za godzinę.
Po paru minutach jechała już taksówką. Podała adres, ale
dopiero na miejscu zorientowała się, gdzie przyjechała.
Taksówka zatrzymała się przed ekskluzywnym salonem
fryzjerskim. To było do przewidzenia - Linusowi absolutnie nie
odpowiadała jej fryzura. Tymczasem właśnie włosy stanowiły
RS
75
przedmiot dumy Red. Zapuszczała je dobre parę lat. Bezwiednie
podniosła rękę, by odgarnąć je z oczu - gest niezbędny przy
stylu, jaki dawno przyjęła za własny. Uświadomiła sobie, że
Linus już na samym początku poddaje ją największej próbie;
jeśli zgodzi się na obcięcie włosów, to potem poświęci już
wszystko. Podniosła więc głowę i zdecydowanie pchnęła drzwi.
Kiedy dwie godziny pózniej opuszczała salon, wyglądała jak
nie ta sama, a czuła się jeszcze dziwniej. Miała to już jednak z
głowy - w przenośni i dosłownie - ponieważ włosy, które
sięgały teraz tylko do ramion, zostały mocno wycieniowane i
odsunięte z twarzy. Nie czuła ich dawnego ciężaru i nie było
czego odgarniać.
Następną wizytę złożyła w Fitness Centrę, gdzie miała
przychodzić pięć razy w tygodniu na godzinne zajęcia,
zaczynające się o wpół do ósmej rano, a potem pojechała do
studia tańca. Tam z kolei zaproszono ją na wieczór, cztery razy
w tygodniu. Tyle samo razy miała chodzić na warsztaty
teatralne, które odbywały się przed południem. Tak więc,
zgodnie z tym, co powiedział Linus, w najbliższym czasie nie
groził jej nadmiar wolnego czasu.
Kiedy po odwiedzinach u Jenny przyjechała do Pimlico,
zastała dom pusty i kartkę na stoliku w holu. Felicja napisała:
 Wychodzimy na kolację. Przepraszam, że nie mogliśmy na
ciebie czekać". Prawdę mówiąc, ucieszyła się, że będzie tego
wieczoru sama. Zrobiła sobie coś do zjedzenia i od razu poszła
na górę. Chciała sprawdzić, jak jej ubrania pasują do nowej
fryzury - i nic jej się nie podobało. Stojąc przed lustrem, nie
mogła się zdecydować, czy wygląda starzej czy młodziej,
delikatniej czy po prostu mniej seksownie. Wszystko było nie
tak.
Linus i Felicja wrócili dopiero przed jedenastą. Słyszała, jak
wchodzą po schodach, ale nie wyszła, żeby ich przywitać.
Zamierzała pójść do pani St Aubyn, kiedy Linus pójdzie na
poddasze, tymczasem on zapukał do niej.
RS
76
- Chwileczkę! - zawołała zdenerwowana. Czy przychodził po
to, żeby - jak sugerowała Jenny - złożyć jej propozycję nie do
odrzucenia? Czy to w ogóle możliwe? Popatrzyła w lustro,
zobaczyła obcą twarz z wystraszonymi oczyma, i podbiegła do
drzwi.
Ciemna barwa wieczorowego stroju Linusa podkreślała jego
rysy. Było w nim coś z jastrzębia, coś, co kojarzyło się z
zagrożeniem, a zarazem pociągało.
- Chciałem tylko zobaczyć, co fryzjer zrobił z twoimi...
- Umilkł, patrząc na nią z żywym zainteresowaniem. Nagle
wyciągnął rękę i przepuścił przez palce pasemko jej włosów.
- O, tak... - powiedział z uznaniem. - Kolosalna różnica.
- Naprawdę?
- Wyglądasz zupełnie inaczej.
- Już nie jak jakiś klon?
- Nie. Po prostu... pięknie.
Pociemniały mu oczy i była pewna, że za sekundę ją pocałuje.
Poczuła przyspieszone bicie serca i nagle się przestraszyła.
- Jedna z pęczka? - rzuciła lekceważąco.
- Co? - Zaskoczony, nie zrozumiał.
- Powiedziałeś, że dziewczyn takich jak ja jest w Londynie na
pęczki. - Roześmiał się i odsunął rękę od jej policzka, a wtedy
prześliznęła się obok niego. - Muszę iść do Felicji.
RS
77
ROZDZIAA PIATY [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grabaz.htw.pl