[ Pobierz całość w formacie PDF ]
czułem się w nim dobrze, o wiele za dobrze.
Siedliśmy do stołu wszyscy razem. %7łona i córka Aviego zasypywały mnie pytaniami o
Gazę, interesowały się moją rodziną. Zapewniały, że mówię po hebrajsku znacznie lepiej niż
niejeden Izraelczyk, że nie popełniam żadnych błędów. Byłem z siebie dumny. Pod koniec
posiłku Avi powiedział: Oby raz na zawsze zapanował pokój, Nam. Nasze narody powinny
żyć razem, tak jak my siedliśmy dziś razem do stołu .
Potem Tal zaproponowała, żebyśmy pooglądali razem telewizję. Tego wieczoru
zobaczyłem teleturniej, który nazywa się Kto chce zostać milionerem? . Odpowiedziałem na
prawie wszystkie pytania. Tal rzuciła: Powinieneś się zgłosić i wziąć udział w programie! .
Odpowiedziałem, że nie jestem pewien, czy Palestyńczyk mógłby uczestniczyć w tym
konkursie. Odparła: To się wkrótce zmieni .
Przez kilka kolejnych tygodni nocowałem w ich domu. Czułem się jak na wakacjach,
chociaż ciężko pracowałem. Miałem wrażenie, że jestem u krewnych, którzy są szczęśliwi i
bogaci i chętnie dzielą się ze mną tym wszystkim. Podobała mi się ich łazienka, ich skórzana
kanapa, miniaturowe naczynia z porcelany, które kolekcjonowała Osnat, lubiłem ich
uśmiechy, sposób podawania mi ręki i te słowa: Szalom Nam .
A potem zakochałem się w Tal.
Miała króciutkie, jasne włosy, mały, zadarty nos. Podobało mi się to, jak siada po
turecku.
Kiedy z nią rozmawiałem, nie spuszczała oczu, jak nasze dziewczęta.
Często żartowała, lubiła robić kawały, dowcipkować. Z byle powodu wybuchała
śmiechem i miała czarny pas karate. Ubierała się w szorty, sandałki, bluzki na ramiączkach.
Nosiła trzy kolczyki w prawym uchu i jeden w lewym.
Czasami słuchaliśmy płyt w jej pokoju. Czasami odwiedzali ją przyjaciele, zostawali
albo wychodzili razem z nią. Niektórzy traktowali mnie normalnie, inni patrzyli nieufnie.
Pewnego dnia Tal powiedziała, że byłbym przystojniejszy bez wąsów, które mnie
postarzają. I dodała ze śmiechem: Teraz jesteś za bardzo podobny do jednego aktora z
egipskiego filmu! .
Nazajutrz zgoliłem wąsy.
Niecierpliwie czekałem na każdy kolejny wieczór, licząc, że Avi zaproponuje mi
nocleg, nie chciało mi się już wracać do Gazy, rzadko rozmawiałem z rodzicami, wciąż
myślałem tylko o niej, o niej i o Tel Awiwie. Wolna dziewczyna z wolnego miasta!
Nie sądzę, żeby się we mnie kochała, ale na pewno mnie lubiła, mówiła, że jestem
bardziej cierpliwy od jej brata, a mnie to wystarczało.
Pod koniec sierpnia nie potrafiłem już wyobrazić sobie życia bez spotkań z Tal.
Właśnie wtedy Jasir Arafat i Jehud Barak wrócili z Ameryki. Nie udało im się dogadać.
Dowiedziałem się tego niemal przypadkiem, bo już nie słuchałem wiadomości. Ojciec był
dziwnie zatroskany, ale nie zwracałem na to uwagi. Tak bardzo przywykliśmy, że
niepodległość się oddala, że przesuwa się termin jej ogłoszenia, że kiedy wreszcie wybije jej
godzina, grozi nam epidemia ataków serca, więc uznałem, że możemy na nią jeszcze trochę
poczekać.
We wrześniu Tal wróciła do szkoły. Była w klasie maturalnej. Ja już skończyłem
liceum, ale nie chciałem natychmiast zaczynać studiów uniwersyteckich. Oświadczyłem
rodzicom: Jeszcze przez rok będę pracował w Izraelu, dzięki temu zaoszczędzę pieniądze na
studia .
Pewnego wieczoru Tal zdenerwowała się, nie mogąc sobie poradzić z zadaniem z
matematyki.
Zaproponowałem jej pomoc. Program był w Izraelu taki sam jak u nas, a ja doskonale
wszystko pamiętałem. To był dla mnie drobiazg. Tal bardzo się ucieszyła. Tego wieczoru
siedzieliśmy w jej pokoju do pózna, słuchaliśmy muzyki, rozmawialiśmy, milczeliśmy.
Patrzyła na mnie, uśmiechając się słodko. Powiedziała mi, że miała chłopaka, ale zostawił ją,
kiedy poszedł do wojska, bo tam poznał inną. Powiedziała, że zastanawia się, czy będzie
umiała rozpoznać mężczyznę swojego życia, jeśli coś takiego jak mężczyzna życia istnieje.
Odpowiedziałem, że nie mam pojęcia. Miałem ochotę powiedzieć, że kiedy serce zaczyna bić
w pewien sposób, kiedy wieczorami przewracasz się w łóżku i nie możesz zasnąć, kiedy
czasami jesteś bardzo głodny, a kiedy indziej wcale nie chce ci się jeść, kiedy zapominasz o
wszystkich innych, o sobie, to na pewno jest miłość. Wahałem się, a po chwili powiedziałem
jej o tym.
Spojrzała na mnie, uśmiechając się z lekka.
- Nam, masz takie czułe serce!
A ja czułem, jak drżą pode mną nogi. Szepnąłem, że muszę się już położyć, bo jutro
wcześnie zaczynam pracę.
Przez kilka następnych dni nie mieliśmy nic do roboty, więc przesiadywałem w Gazie,
włóczyłem się bez celu i myślałem tylko o niej.
Mógłbym postarać się o pracę u kogoś innego, ale nie miałem na to ochoty.
W Gazie narastał gniew. Ludzie mówili, że Jasir Arafat popełnił błąd, ufając %7łydom, i
że z nimi nie można prowadzić negocjacji.
29 września 2000 roku doszło do starć między Palestyńczykami a waszą policją w
Jerozolimie. Byli ranni i zabici. Wybuchła druga Intifada.
Nie muszę Ci opowiadać, co było potem, bo wiesz to równie dobrze jak ja. A raczej -
znasz na pamięć przebieg wydarzeń, które wstrząsnęły Izraelem, a ja pamiętam doskonale to,
co śmiertelnie zraniło Palestynę.
Strefa Gazy została zamknięta na bardzo długo. Potem zaczęły się mnożyć zamachy w
Izraelu i ludziom w moim wieku zabroniono pracy u was.
Nigdy więcej nie widziałem Tal, Aviego i Osnat. Nie wiem, co się z nimi działo.
Dlatego podjąłem jedyną sensowną decyzję. Przysiągłem sobie, że stąd wyjadę. %7łe
opuszczę to przeklęte miejsce, żeby żyć jak wolny człowiek w wolnym świecie, w świecie, w
którym żaden wystrzał nie przeszkodzi mi być z tym, z kim chcę, tam, gdzie chcę.
Wziąłem książki ojca i uczyłem się, uczyłem, zakopałem się w książkach. Brat matki,
Hassan, powiedział mi, że jeśli osiągnę wysoki poziom, mogę otrzymać stypendium uczelni w
Kanadzie. Postarałem się osiągnąć już nie wysoki, ale wybitnie wysoki poziom. Wypełniłem
dokumenty, zdałem egzamin korespondencyjny. I żyłem nadzieją. Czasem popadałem w
rozpacz.
Dziś dostałem odpowiedz - przyjęli mnie.
Drżę jak liść na wietrze. W końcu uzyskam prawo, by przez kilka lat żyć jak Paolo i
Willy. Zostanę lekarzem. Potem wrócę na tę ziemię, na której się urodziłem. Mam nadzieję,
mam wielką nadzieję, że wiele się tu zmieni, że będziemy mieli państwo, że wycie karetek
oznaczać będzie już tylko wypadki drogowe i zawały. Ale teraz chcę myśleć wyłącznie o
sobie. Tylko o sobie.
Lubiłem czytać Twoje maile i pisać do Ciebie, Tal. Może dziś rozumiesz, że czasami
było mi trudno to robić, i to nie z przyczyn politycznych.
Jesteś świetną dziewczyną. Szlachetną. I delikatną.
Oczywiście, moglibyśmy nadal do siebie pisać, internet na to pozwala, ale ja chcę na
jakiś czas wymazać z pamięci ostatnie lata, a Ty jesteś ich cząstką. Tam, w Kanadzie, chcę
być zupełnie nowy. Nie czuć więzi z tą ziemią, która drży dniem i nocą, z tą ziemią, która nie
daje spać, chcę być egoistą. Pewnego dnia wy, my, uświadomimy sobie w końcu, że w tej fali
przemocy nie może być zwycięzcy, że to wojna przegranych. Bezsensowna rzez.
Ale nie zapomnę o Tobie tak do końca, Tal.
Kiedyś powiedziałaś, że wszystko trzeba mi powtarzać dwa razy. Miałaś rację.
Dlatego Ty i ja powtórzymy także cud butelki. Wyznaczam Ci spotkanie za trzy lata,
13 września 2007 roku w samo południe, w Rzymie, przed fontanną di Trevi. Paolo wiele mi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]