[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Namiętność poprawiła Blair. Tak jak z tą samiczką, którą kupiłam dla
Angela. Nie odstępuje go na krok. Angelique zachowuje się podobnie jak ja.
Angel i Angelique? uśmiechnęła się Lillian.
Jak ładnie. Ale wracając do tamtej sprawy dodała, powa\niejąc. Nie
sądzisz, \e lepiej zrobiłabyś, wyznając mu całą prawdę? Niektórzy mę\czyzni
potrafią być naprawdę wyrozumiali.
Blair przecząco pokręciła głową.
No có\, zrobisz, jak uwa\asz westchnęła Lillian. Przemyśl jednak, proszę,
to, co ci radziłam. Mo\e powinnaś powiedzieć mu o wszystkim?
Nigdy nic nie wiadomo. Wszystko mo\e się zdarzyć.
Powers ze zdumieniem przeczytał dostarczony mu przez Dorna Borello raport.
Blair Sansome alias Love LaFramboise urodziła się rzeczywiście w Nowym
Orleanie. Kiedy miała dziewięć lat, ojciec został przeniesiony słu\bowo do Seattle.
Obecnie jej rodzice mieszkali kilka ulic dalej, ona sama zaś wynajmowała
niewielki apartament. Starsza siostra, mę\atka, wyjechała ze swoją rodziną do
Denver.
Od dwóch lat Blair pracowała dla małej, aczkolwiek bardzo prę\nej firmy,
zajmującej się kontrolą i oceną usług świadczonych przez hotele. Była właścicielką
dwóch małych papu\ek, czerwonego sportowego mustanga, a dwa tygodnie temu
spędziła parę dni w San Francisco na zlecenie Wesmar Hotel Corporation. Nie była
karana ani te\ zatrzymana. Podatki równie\ płaciła na czas. Włosy czarne, oczy
zielone, około metra sześćdziesiąt wzrostu, waga pięćdziesiąt pięć kilo.
Z cichym świstem wypuścił zatrzymane w płucach powietrze. Blair i Love.
Jedna i ta sama osoba.
Teraz, kiedy znal ju\ całą historię, wiedział, co powinien zrobić. Cię\ko
pracował przez ostatnie dwa tygodnie. Zasłu\ył sobie chyba na mały odpoczynek.
Blair nie zlekcewa\yła rady Lillian. Có\ zresztą było w stanie pogorszyć jej
sytuację? Postanowiła zadzwonić do Powersa i wyznać mu prawdę.
Przykro mi, panno Sansome, ale pan Knight właśnie wyjechał na
dwutygodniowy urlop poinformowała ją sekretarka. Nie zostawił adresu,
uprzedził, \e sam będzie dzwonił co jakiś czas, by sprawdzić, czy wszystko w
porządku. Czy chciałaby pani zostawić dla niego wiadomość?
Blair zawahała się przez chwilę.
Tak, proszę powiedzieć mu, \e dzwoniła Love.
Tak. To moje imię. Pan Knight będzie wiedział, o kogo chodzi Zostawiła swój
numer w Seattle i z cię\kim westchnieniem odło\yła słuchawkę.
Wyjechał? Na urlop? Dwa tygodnie to kawał czasu. Mo\e jednak zadzwoni do
biura i sekretarka przeka\e mu jej wiadomość. Och, \eby tylko zadzwonił. śeby
wreszcie mogła mu wszystko powiedzieć...
No i co o tym wszystkim sądzisz? spytał ojca Powers, opowiedziawszy mu
całą historię.
Niesamowite. Starszy pan ze zdumieniem pokręcił głową.
Uhm, ale co dalej?
Miałeś od niej jakieś wiadomości?
Ani słowa.
A jeśli dzwoniła i powiedziano jej, \e wyjechałeś?
Powers obojętnie wzruszył ramionami.
Zostawiłem sekretarce ten numer. Kazałem, \eby zadzwoniła natychmiast,
kiedy tylko będzie jakaś wiadomość od Blair. Jak widzisz, telefon wcią\ milczy.
Starszy pan ze smutkiem pokiwał głową.
A mo\e sam do niej zadzwoń po powrocie do San Francisco? zaproponował.
Będziesz wypoczęty, zrelaksowany. Aatwiej będzie ci przeprowadzić tę
rozmowę. Powiesz jej, \e wszystko wiesz i w jaki sposób dowiedziałeś się prawdy.
Powers popatrzył na ojca zaskoczony.
Mam jej powiedzieć, \e wynająłem prywatnych detektywów?
Miałeś powody.
Mo\liwe, ale mnie by się to wcale nie spodobało.
Jeśli tego nie zrobisz, będziesz musiał pogodzić się z tym, \e ją stracisz. Jesteś
na to przygotowany?
Powers zmarszczył brwi.
Do licha, nie!
Więc zadzwoń. Mam nadzieję, \e będzie wyrozumiała.
Pewnie nawet nie będzie chciała ze mną rozmawiać.
Ale kto nie próbuje, ten nie zyskuje, mój chłopcze uśmiechnął się starszy
pan.
I co z tego, \e próbowałam, rozmyślała posępnie Blair, wpatrując się w
zachlapaną deszczem szybę.
Tego ranka powtórnie wykręciła numer Powersa.
Sekretarka potwierdziła, \e pan Knight dzwonił i przekazała mu zostawioną
przez Blair wiadomość.
Tylko tyle. Więc dlaczego jej telefon ciągle milczy?
Miała szczerą chęć, by prosto z biura popędzić do domu, do Angela i Angelique,
by popłakać sobie do woli. Niestety, czekało ją jeszcze spotkanie z klientem.
Gideon Sindell powiedział jej przez telefon, \e chciałby omówić kontrakt przy
herbacie w hotelu.
Firma Carroll Management miała szanse na niezły zarobek. Blair była głęboko
wdzięczna Lillian, \e właśnie jej powierzyła to nowe zadanie. Tylko praca
pomagała jej odpędzić ponure myśli.
Zostawiwszy w szatni płaszcz i ociekającą wodą parasolkę, ruszyła schodami na
górę. Gideon Sindell we własnej osobie czekał na nią na progu zajmowanego przez
siebie apartamentu. Niełatwo przyszło jej ukryć zdumienie na widok siwych
włosów i brody. Był starszy, ni\ przypuszczała.
Przez telefon jego głos wydawał się du\o młodszy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]