[ Pobierz całość w formacie PDF ]
się denerwowałam, zwłaszcza z powodu rozłąki z mamą i Chrisem, jednak zdecydowałam się
na ukończenie tego kursu. Mama zgadzała się z moją decyzją. Uznałyśmy wspólnie, \e
nadszedł czas, abym spróbowała \ycia na własną rękę. Jestem dziś
78
bardzo wdzięczna mojej mamie, gdy\ nie wiem, czy zdobyłabym się na ten krok bez jej
wsparcia.
Dzieliłam mieszkanie z trzema dziewczynami i trzema chłopakami. Wszyscy byli w moim
wieku i mieli problemy ze wzrokiem. Główny organizator kursu był jednym z wykładowców.
Uczył nas wielu potrzebnych w \yciu umiejętności praktycznych, poruszania się na zewnątrz,
a tak\e ogólnej organizacji \ycia. Mieliśmy tak\e zajęcia z gotowania. Wprawdzie uczyliśmy
się na nich na ogół gotowania najprostszych potraw, jednak i tak nauczyłam się na nich
mnóstwo na temat zachowania rozsądku i bezpieczeństwa w kuchni. To była dla mnie
prawdziwa przyjemność, a zarazem wyzwanie. Wcią\ uwielbiałam gotować, jednak dla osoby
niewidomej gotowanie wią\e się z wieloma niebezpieczeństwami. Na przykład, jak się
zorientować, \e woda wrze, nie widząc jej ? To nie takie proste. W końcu, jeśli po prostu
wło\ysz rękę do garnka, poparzysz się. Wykładowczyni uczyła nas, jak u\ywać w kuchni
innych zmysłów, na przykład słuchu, słysząc bulgotanie. Jestem pewna, \e te zajęcia
oszczędziły mi w pózniejszym \yciu kilku powa\nych oparzeń i dolegliwości. W gruncie
rzeczy, kuchnia mo\e być dla osoby niewidomej miejscem zaiste przera\ającym.
Mimo i\ kurs mi się podobał, w czasie wakacji pojechałam do domu, do mamy i Chrisa.
Kiedy znalazłam się w naszym domku w Devonport, poczułam prawdziwą ulgę.
W tamtym okresie mojego \ycia miało miejsce bardzo nieprzyjemne zdarzenie, które
prześladuje mnie do dziś. Podczas wakacji spotkałam starszego brata mojej kole\anki.
Lubiłam go, więc zaprosiłam do swojego pokoju, mieliśmy słuchać muzyki. Zaczęliśmy się
całować, ale on nalegał, \ebyśmy posunęli się dalej. Przestraszyłam się. Poczułam się
podobnie jak w ogrodzie na imprezie, kiedy zostałam zgwał-
79
cona. Zamarłam, zaczęłam powtarzać w kółko: Nie, nie, nie!" On jednak nie przestawał,
ściągał ze mnie ubranie, ściskał mnie bardzo mocno. Puścił dopiero, kiedy do drzwi zapukała
moja przyjaciółka. Bez słowa poprawił mi ubranie i wyszedł. Kiedy powiedziałam jego
siostrze, co się stało, była zaszokowana.
- To przecie\ usiłowanie gwałtu, Lisa - moja przyjaciółka była wściekła na swojego brata. -
Powinnaś była powiedzieć mu, co ci robi.
- Usiłowanie gwałtu? Naprawdę tak sądzisz? - byłam skołowana i odrętwiała. - Nie, to chyba
nie było tak, naprawdę.
Mo\e miała rację", zaczęłam się zastanawiać. Czułam, \e zdecydowanie nie tak to powinno
było wyglądać. Znowu byłam zmuszana do czegoś, na co nie miałam ochoty.
Nie wiem, co zaszło potem między nią i jej bratem po tym zdarzeniu, kiedy jednak
rozmawiałam z nią jakiś czas pózniej, ju\ nie było mowy o próbie gwałtu. Uwa\ała, \e całe
zdarzenie nastąpiło z mojej winy. To oznaczało koniec naszej przyjazni.
Choć biała laska dawała mi niezale\ność, stanowiła jednocześnie dla innych jasną
wskazówkę, \e jestem niewidoma. Raz zdarzyło się bardzo nieprzyjemne spotkanie.
Pewnego dnia poszłam do sklepu po chleb i mleko, po czym udałam się w drogę powrotną do
domu, kompletnie nieświadoma, \e ktoś mnie śledzi. Chwilę po tym, jak weszłam do domu,
usłyszałam pukanie do drzwi. Niczego nie podejrzewając, otworzyłam. Męski głos spytał
mnie o kobietę, która rzekomo miała mieszkać pod tym adresem.
- Przykro mi, ale nikt o takim nazwisku tu nie mieszka -zapewniłam z uśmiechem, próbując
grzecznie zakończyć rozmowę i zamknąć drzwi.
80
- Och, naprawdę? - Mę\czyzna wydawał się być zmartwiony. - Czy mógłbym skorzystać z
pani telefonu i zadzwonić do niej? - Coś w jego głosie mówiło mi, \e powinnam uwa\ać.
- Proszę podać mi numer, sprawdzę to dla pana -chciałam mieć to ju\ za sobą.
Poszłam do telefonu. Dziś, kiedy o tym myślę, zdaję sobie sprawę z tego, \e podał mi numer
w zupełnie innej części kraju. Najwyrazniej liczył na darmowy telefon. Dodzwonienie się pod
ten numer o tej porze dnia było dość drogie.
To, co próbował zrobić pózniej, było jeszcze gorsze. Próbowałam się go pozbyć, kiedy ni
stąd, ni zowąd poprosił, bym się odwróciła.
- Wyciągnij ręce, mam coś dla ciebie - posłyszałam ochrypły szept.
Nieznajomy złapał moje dłonie i przycisnął do swojego krocza. Musiał mieć rozpięte spodnie,
poniewa\ stracił równowagę, kiedy nagłym szarpnięciem wypchnęłam go za drzwi. Mogę być
tylko słabą kobietą, jednak kiedy trzeba, potrafię być bardzo silna. To było tak obrzydliwe, \e
zatrzasnęłam drzwi, zamknęłam je, po czym ukryłam się, dopóki nie nabrałam pewności, \e
nieznajomy sobie poszedł.
Kiedy Chris wrócił do domu, byłam roztrzęsiona. Całe zdarzenie sprawiło, \e zrozumiałam,
jak łatwo mnie skrzywdzić. Na przykład, nie miałam pojęcia, jak napastnik wyglądał i, co za
tym idzie, nie mogłam go nikomu opisać. Byłam zła, \e postąpiłam tak nieostro\nie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]