[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rachunek z Lokim. Prosiliście o rozejm, więc nie będę go
zrywać nie żądar śmierci Lokiego. Ale jeżeli nie zdoła mnie
rozśmieszyć, jego życie do m-nie będzie należało.
Loki musiał przystać na to żądanie.
Wszyscy zasiedli za stołem, służba podała jedzenie, piwo i
miód, Loki zastanawiał się, jak rozśmieszyć olbrzymkę.
Przypomniał sobie wszystkie dowcipy i zabawne historie, jakie
znał, ale żadna z nich nie wzbudziła na twarzy Skadi nawet
śladu uśmiechu. Zaczął więc tańczyć na rękach, skakać na
głowie, jeść z podłogi jak pies i wyczyniać inne dziwne rzeczy.
One też nie spodobały się olbrzymce. Zniechęcony Lo-ki usiadł
przy stole. Czuł, że lada chwila rozpłacze się z bezsilności.
I właśnie wtedy Skadi się roześmiała. Mina Lokiego,
wyrażająca po-nura rezygnację, tak ją rozbawiła, że nie mogła
już dłużej udawać sro-gości. Loki odetchnął został
uratowany.
Skadi popatrzyła na Asów i Wanów. A więc spełniła pierwszą
część swej misji, pora teraz na drugą. Wlepiła oczy w Baldra,
wówczas jesz-cze nie żonatego z Nanną, i rzekła:
Zgoda, jestem w stanie przebaczyć wam śmierć mego ojca,
alf pod jeszcze pewnym warunkiem jeden z was wezmie
mnie za żonę.
Bogowie ucichli. Nie spodziewali się takiego obrotu rzeczy.
Chytry Loki odezwał się pierwszy.
_ Dobrze uśmiechnął się, mrugając porozumiewawczo do
Ody- _ Sama wybierzesz męża. Ale będziesz musiała to
a
uczynić, widząc tylko jego stopy i łydki.
Asowie i Wanowie roześmiali się, słysząc ten dziwaczny
pomysł. Nie-zrażona Skacli przystała na warunek. Na pewno,
nawet po samych łydkach, poznam jasnego Baldra,
najpiękniejszego z bogów" pomyślała.
Rozpięto więc materię, zasłaniającą ciała bogów od łydek w
górę. Niebianie ustawili się w szeregu i kolejno wchodzili za
zasłonę. Skadi bacznie obserwowała łydki, aż wreszcie
zobaczyła nogi niezrównanej piękności silne i mocne, a
jednocześnie o delikatnej, zdrowej skórze, zgrabne i smukłe.
Tak, te nogi musiały należeć do Baldra!
Tego chcę mieć za męża! rzekła natychmiast.
I jakież owładnęło nią zdziwienie, kiedy zza parawanu wyszedł
nie Baldr, a Njórd, pan wód przybrzeżnych! A miał on
najpiękniejsze nogi, gdyż uwielbiał chodzić boso po
nadmorskich płyciznach, gdzie zdrowe wody oceanu omywały
mu stopy, nadając mięśniom jędrność, a skórze piękną barwę.
Skadi nie ośmieliła się wyrazić niezadowolenia, a i szybko się
okazało, jak trafnie wybrała. Njórd był mężem czułym,
wyrozumiałym i kochającym, jako władca zaś mógł się
poszczycić niezmierzonymi bogactwami.
Jednak niezbyt długo trwało szczęśliwe pożycie małżonków.
Po krótkim czasie Skadi znudził się spokój nadmorskich plaż,
otaczających Noatun, pałac Njórda. Zatęskniła za
niebezpiecznymi górami, gdzie się wychowała. Wyrozumiały
Njórd zgodził się na przeprowadzkę do Thrymheimu, ale i on
niezadługo stwierdził, że nie może wytrzymać w ciągłym
zimnie, pośród wichrów i zawiei, w krainie, gdzie zima trwała
pół roku. Od tamtej pory mieszkali oddzielnie, każde we
własnym gniezdzie. Pozostali małżeństwem, ale spotykali się
jedynie podczas thingów i zjazdów w Asgardzie. Skadi urodziła
Njórdowi Freya i Freyę (choć niektórzy twierdzą, a mają chyba
rację, że Freyem obdarzyła Njórda jego siostra, Nerthus).
lak zakończony został spór między bogami a thrymheimskim
rodem olbrzymów wichru i burzy.
O TYM, JAK RIG LUDZKOZ
PODZIELIA
(wg: Rigs. całość; Yóluspa 27) Pewnego dnia świetlisty bóg
Heimdall, strażnik Bifrostu i Asgardu, poczuł, że musi zejść z
posterunku, aby podążyć między ludzi. Plemi nasze,
stworzone niegdyś przez Odyna, Hónira i Lokiego, żyło w
Mid-gardzie, nie znając władzy ni porządku. Każdy
człowiek robił co chciał, nikt nikogo nie słuchał, przez co
powstawały ciągłe kłótnie, walki i wojny. Nie istniał
szacunek ani bojazń. Heimdall postanowił to zmienić. Udał
się ku Drzewu Yggdrasill, objął jego pień i spytał o radę. Po
chwili wiedział już, co ma uczynić.
Zmienił postać i zstąpił na ziemię, przybierając imię Rig, co
w języku dawnych ludzi oznaczało Króla. Szedł bezdrożami,
aż natrafił na ubogą ziemiankę, zamieszkaną przez
małżonków Aiego (Pradziadka) i Eddę (Prababkę).
Gościnnie podjęli wędrowca, ale że bieda siedziała u nich za
piecem, mogli go poczęstować jedynie czarnym chlebem z
[ Pobierz całość w formacie PDF ]