[ Pobierz całość w formacie PDF ]

umilkły.
- Czy oni się pozabijali?  wyszeptałem.
- Gorzej  odpowiedziała Bella. Złapała mnie za rękę i wyślizgnęliśmy się z pokoju.
Na nasze nieszczęście, drzwi do pokoju Ness wciąż były otwarte. Nie potrafiłem pojąć, jak ta
dwójka zdążyła się rozebrać w tak szybkim tempie. Dłonie Jake a znajdowały się na tyłku Swan, a jej
nogi były owinięte wokół jego bioder. Całowali się namiętnie, po czym opadli na łóżko.
- Wygląda na to, że znalazł jej tatuaż  powiedziałem cicho.
Zanim doszliśmy do połowy korytarza, zaczęły nas dobiegać jęki i krzyki.
- O Boże& - Bella wzdrygnęła się.  Nie mogę słuchać, jak moja siostra uprawia seks.
Nessie pisnęła.
- Musimy stąd wyjść.  Nie mogłem nie przyznać jej racji.
Gdy wyszliśmy na zewnątrz, zobaczyliśmy Tanyę stojącą przed swoim domem.
- Wygląda na to, że ktoś przyjemnie spędza czas  krzyknęła.
Bella otworzyła drzwi do garażu, po czym wskoczyliśmy do samochodu i odjechaliśmy.
- No więc& - Próbowałem wymyślić coś sensownego.  Jesteś głodna?
Roześmiała się, więc zatrzymaliśmy się w barze dla zmotoryzowanych i zamówiliśmy coś na
szybko. Skoro mogłem zdecydować, co teraz będziemy robić, postanowiłem pokazać jej kolejne z
moich ulubionych miejsc.
- Gdzie jesteśmy?  zapytała, gdy wyjechaliśmy z miasta.
- To jest jezioro, gdzie męska część naszej rodziny urządza biwaki  wyjaśniłem, gdy tam
dotarliśmy. Wziąłem ją za rękę i poprowadziłem w stronę jeziora.  Ethan chce spędzić tutaj swoje
urodziny, więc mam nadzieję, że pozwolisz Leo przyłączyć się do nas. Mimo wszystko muszę cię
ostrzec  prawdopodobnie będziesz zmuszona wpaść na piżama party do damskiej części rodziny
Cullenów.
Roześmiała się.
- Brzmi przerażająco.  Pokręciła głową, by pokazać, że żartuje.  Lubię twoją rodzinę. Z
chęcią przyjdę.
Spędziliśmy tam resztę dnia, chodząc po okolicy i ciesząc się ze swojego towarzystwa. Kiedy
słońce zaczęło zachodzić, Bella stwierdziła, że powinniśmy wracać, jednak ja miałem inne plany.
- Chodzmy popływać.
- Nie wzięliśmy strojów kąpielowych, geniuszu  odpowiedziała.
- A komu one potrzebne?  zapytałem, ściągając koszulkę i rzucając ją na ziemię.  Nie mów,
że nigdy nie kąpałaś się nago ze swoim chłopakiem.
Prychnęła.
- Jakim chłopakiem? Felix i ja byliśmy tylko przyjaciółmi z bonusami. Od tamtej pory nie
pakowałam się w żadne związki.
Zaskoczyło mnie to.
- Więc co sprawiło, że zmieniłaś zdanie?  zapytałem.
- Ty  odparła. Wykonałem wewnętrzny taniec zwycięstwa.  A teraz się odwróć. Nie
zobaczysz mnie nago.
- Ale przecież o to właśnie chodzi.  Nadąsałem się.
- Przykro mi.  Uśmiechnęła się, zmuszając mnie do odwrócenia się.  Nie podglądaj.
Jako że byłem gentlemanem, poczekałem, aż pozwoliła mi się obrócić, a następnie zrzuciłem z
siebie resztę ubrań i wskoczyłem do wody. Ta przeklęta kobieta była na tyle zanurzona, że widziałem
jedynie jej ramiona.
- I tak w końcu zobaczę cię nago  obiecałem.
90
- Być może  odpowiedziała, po czym zanurkowała.
Uśmiechnąłem się i popłynąłem za nią. Siedzieliśmy w wodzie jakiś czas, aż w końcu
zauważyłem, że dolna warga Belli drży. Wykorzystałem tę okazję, by otoczyć ją ramionami.
Powiedziała, że mam nie patrzeć, o dotykaniu nic nie mówiła. Mimo wszystko trzymałem ręce
powyżej jej talii. Nie byłem idiotą. Gdybym teraz ją wkurzył, pózniej mógłbym zarobić kulkę.
- Myślę, że powinnaś już się ubrać. Pózniej możemy poszukać naszych dzieci.
- Podoba mi się ten pomysł  powiedziała Bella. Jakimś cudem udało mi się opanować i nie
podglądać, gdy się przebierała. Kiedy ja też byłem już ubrany, wróciliśmy do samochodu.
- Edwardzie, to nie jest tak, że nie chcę cię zobaczyć nago. Po prostu wolałabym, by nie stało
się to tego samego dnia, gdy widzieliśmy Nessie i Jacoba.
Gdy zatrzymaliśmy się przed domem, byliśmy już wystarczająco wysuszeni, by nie wyglądać
na ludzi, którzy kąpali się nago w jeziorze. Na szczęście Nessie i Jacoba nie było nigdzie widać.
Pózniej udaliśmy się do domu Emmetta, gdzie zebrała się reszta rodziny. Kiedy tylko weszliśmy,
wszyscy zaczęli się na nas gapić. Dorośli wyglądali na podekscytowanych. Dzieci wyglądały na
skruszone. Cholera.
- Czy jest coś, o czym chcielibyście nam powiedzieć?  zapytała słodko Esme. Nie dałem się
nabrać.
- Nic nie mów  wymamrotałem do Belli.  To pułapka.
Emmett się wtrącił:
- Taa, ktoś się bawił ostatnio przy stole?  Jasper parsknął i wszyscy zaczęli chichotać.
Bella położyła dłonie na biodrach i spojrzała na nasze dzieci. Na początku gapiły się w
podłogę, ale w końcu Sophie nie wytrzymała.
- Mieli ciasteczka!
Carlisle stanął w ich obronie.
- Spokojnie, Bello, nie denerwuj się. My, Cullenowie, wiemy, co to jest dyskrecja. Mimo
wszystko jestem ciekawy, skąd wzięły się te interesujące odciski palców na masce mojego
samochodu.
Kiedy wszyscy wybuchli śmiechem, wziąłem kawałek papieru i zaprowadziłem Bellę do
kuchni.
- Chyba nadszedł czas, bym stworzył własną Czarną Listę.
*W stanach święto dziadka i babci obchodzi się tego samego dnia pod nazwą  National
Grandparents Day .
91
Rozdział 14
BELLA
- Ciociu Nessie, dlaczego tak śmiesznie chodzisz?  zapytał Leonardo, gdy moja siostra
dokuśtykała do kuchni, by zaparzyć sobie kawę.
- Jezdziłam konno  wymamrotała.
Prawie zakrztusiłam się jedzeniem, jednak udało mi się opanować.
- To musiał być niezły koń  odpowiedziałam cicho.
- Co ty powiedziałaś?  zapytała Nessie, spoglądając na mnie podejrzliwie.
- Nic.  Uśmiechnęłam się.  Chodzcie, chłopcy. Musimy kupić wam trochę rzeczy do szkoły.
Ethan i Leo jęknęli.
- Nie róbcie mi tego. Rosalie zadbała nawet, byście byli w jednej klasie.  Znajomość z
dyrektorką szkoły bywała przydatna.
Ethan zaniósł talerz do zlewu.
- Mam nadzieję, że nigdy nie będziemy musieli wchodzić do jej gabinetu. Ona umie być
straszna.  Mogłam to sobie wyobrazić.
- A co z tobą, panno Sophie?  zapytałam, ścierając syrop z jej twarzy.  Jesteś gotowa iść do
przedszkola?
Zmarszczyła nos i pokręciła głową.
- Mogę zostać z tobą w domu?
Uśmiechnęłam się i potarłam jej nos swoim.
- Dlaczego nie chcesz spróbować? Poznasz tam wielu przyjaciół.
- A co, jeśli nie poznam?  zapytała.
- Wtedy cię porwę  obiecałam. Najwyrazniej spodobał jej się ten pomysł. Po chwili dołączyła
do chłopców i ruszyła w stronę garażu.
Zanim wyszłam z domu, usłyszałam krzyk Nessie.
- Hej! Kup kilka pułapek na myszy, dobrze?  Roześmiałam się cicho i poszłam do
samochodu.
Nie sądzę, że którykolwiek z nas był podekscytowany wizją zakupów. Leo szedł po mojej
jednej stronie, Ethan po drugiej, a Sophie siedziała w wózku. Patrzyłam na listę, którą trzymałam w
ręce. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grabaz.htw.pl