[ Pobierz całość w formacie PDF ]

żyjących gdzieś groznych stworach, prehistorycznych bestiach i monstrach Całkiem
niedawno
wyszło na jaw, że opowieści te niestety jak najbardziej prawdziwe.
- To znaczy wtedy, gdy napadli nas wargalowie? wtrącił Will.
Halt skinął głową.
- Tak właśnie. Morgarath szybko ich sobie podporządkował, czyniąc z nich niewolników
ślepo
posłusznych jego woli, lecz na tym nie koniec. Kolejnym jego odkryciem były kalkary. A są
one
o wiele grozniejsze niż wargalowie. O wiele, wiele grozniejsze.
Will zamilkł. Myśl o bestiach bardziej jeszcze niebezpiecznych od wargalów budziła w nim -
oględnie mówiąc - spory niepokój.
- Swego czasu istniały trzy takie potwory. Jednak jedno z tych stworzeń około ośmiu lat temu
zostało zabite, dzięki czemu wiemy o nich nieco więcej. Spróbuj wyobrazić sobie istotę
będącą
czymś pomiędzy małpą a niedzwiedziem, chodzącą na tylnych nogach w wyprostowanej
pozycji, a będziesz miał jakie takie pojęcie co do ich wyglądu.
- Czy to znaczy, że Morgarath panuje nad nimi siłą woli i umysłu, jak nad wargalami? - spytał
Will. Halt potrząsnął głową.
- Nie. Kalkary przerastają inteligencją wargalów. Ich obsesją jest srebro. Wielbią ten metal,
gromadzą go, i wszystko wskazuje na to, że Morgarath nie szczędzi szlachetnego kruszcu, by
nakłonić je do wypełniania swych poleceń. A trzeba przyznać, że świetnie wywiązują się ze
swych zadań. Potrafią wykazać niezwykłą przebiegłość, gdy tropią swe ofiary.
- Ofiary? - zdziwił się Will. - Jakiego rodzaju ofiary?
Halt i Gilan spojrzeli po sobie. Will zorientował się, że jego nauczyciel niechętnie porusza ten
temat. Przez chwilę sądził, że znów będzie musiał wysłuchać od Halta wymówek na temat
jego
niekończących się pytań, jednak szybko zdał sobie sprawę, że tym razem chodziło o coś
więcej
niż ukrócenie próżnej ciekawości młokosa. Brodaty zwiadowca odpowiedział spokojnym
głosem:
- Kalkary to asasyni, urodzeni zabójcy. Kiedy postanowią kogoś uśmiercić, nie spoczną, nim
odnajdą tę osobę i położą kres jej życiu.
- Czy nie można ich jakoś powstrzymać? - spytał Will, spoglądając na wielki łuk Halta i pęk
pierzastych strzał w jego kołczanie.
- Porośnięci są gęstym futrem, tak grubym i splątanym, że chroni je niczym pancerz. Strzałą
nie sposób ich dosięgnąć. Aby z nimi walczyć, potrzebny jest topór bojowy lub dwuręczny
miecz. Zapewne poskutkować może też potężne pchnięcie ciężką włócznią.
Przez chwilę Will czuł ulgę. Już zaczynał myśleć, że te straszliwe kalkary są nie do
pokonania.
Ale w królestwie jest pełno walecznych rycerzy, którzy z pewnością zdołają stawić czoło
potworom.
pi To znaczy, że osiem lat temu jeden z kalkarów został zabity przez rycerza? Halt znów
potrząsnął głową.
- Nie, nie przez rycerza. Przez trzech rycerzy. Aby się z nim uporać, trzeba było aż trzech
uzbrojonych po zęby mężczyzn, a starcie to przeżył tylko jeden z nich. W dodatku tak
okaleczony, że już do końca życia nie odzyska pełnej sprawności.
- Trzech mężczyzn? I wszyscy trzej byli rycerzami? Will nie potrafił uwierzyć. - Ale jak to się
stało, że...
Gilan przerwał mu w pół zdania:
- Rzecz w tym, że jeśli nawet zdołasz się zbliżyć do niego na tyle bliska, by użyć miecza czy
włóczni, kalkar potrafi cię powstrzymać, nim zdołasz zadać cios.
Mówiąc to, postukiwał palcami w rękojeść wiszącego u boku miecza.
- Jak to? - nie mógł zrozumieć Will. Słowa Gilana na nowo wzbudziły jego niepokój. Tym
razem odpowiedział mu Merron:
- Spojrzeniem - wyjaśnił chudy zwiadowca. - Jeśli spojrzysz w oczy kalkara, jesteś jak
sparaliżowany.
Will popatrzył kolejno na wszystkich trzech zwiadowców. To, co Merron właśnie powiedział,
brzmiało niewiarygodnie. A jednak Halt nie zaprzeczył.
- Paraliżują spojrzeniem... jak to możliwe? Czy tu chodzi o jakąś magię?
Halt wzruszył ramionami. Merron odwrócił wzrok, czując się wyraznie nieswojo. Widać było,
że żaden z nich nie ma chęci o tym mówić.
- Niektórzy zwą to magią - przyznał wreszcie Halt. -Osobiście przypuszczam, że tak samo
wąż
obezwładnia spojrzeniem ptaka, nim go zabije... Tak czy inaczej, Merron ma słuszność. Jeśli
kalkar zdoła skłonić cię, byś spojrzał w jego oczy, paraliżuje cię strach, a wówczas nie jesteś
w [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grabaz.htw.pl