[ Pobierz całość w formacie PDF ]
135
zostałem kozłem ofiarnym i wpadłem w pułapkę, od tych właśnie
wydarzeń o wiele staranniej planuję swoją pracę. Vespucci skupiał
się na psychologicznej stronie tego biznesu, ale patrząc z perspek-
tywy czasu, niewiele uwagi poświęcił stronie technicznej. Jego
zadaniem było pozbieranie informacji, dostarczenie zabójcy naj-
lepszych narzędzi do usunięcia celu. Jednak samą metodę, czyn i
strategię zostawiał swoim ludziom.
Planowałem dostać się do Abe Manna podczas mowy, którą
miał wygłosić w Los Angeles na dzień przed rozpoczęciem kon-
wencji. Jedynym warunkiem było to, że ma zginąć w tygodniu
konwencji, jednak dokładny czas i miejsce zostawiono mojemu
uznaniu. Wiedziałem, że ma zamiar wystąpić na tle setki miejsco-
wych strażaków i kazałem Pooleyowi zdobyć informację, kto zaj-
muje się takimi rzeczami. Mając taką wiedzę, mógłbym się tam
wkręcić. Wiedziałem, że w występie wezmą udział ludzie z dziesię-
ciu różnych posterunków straży pożarnej. Nikt nie powinien za-
uważyć jednej nieznajomej twarzy, zwłaszcza jeśli miałbym odpo-
wiednie dokumenty. Użyłbym broni agenta Secret Service.
Ale plan spalił na panewce w chwili, gdy Hap zabił Pooleya w
Santa Fe.
Hap. Oczywiście. Hap włączył się w to równanie i Hap będzie
rozwiązaniem. Pozbawiając mnie możliwości, sam stał się jedną z
nich. Znajdę Hapa Blowenfelda i zamiast go zabić, wskoczę mu na
barana i wykorzystam jego plan zabicia kongresmena. Jeśli będę
miał szczęście, wystawię go na śmierć. Zrobię to, co zrobiła tamta
kobieta w Positano, próbując zabić mnie.
Rozdział trzynasty
Mam szczęście, że pocisk przeszedł przez moje ciało, nie łamiąc
żeber ani nie przebijając żadnego organu. Mam szczęście, że rana
jest czysta, a ogólnie dostępne leki powstrzymały krwawienie i
zmniejszyły ból. Nie do końca, nie w stu procentach, ale jest lepiej.
Teraz muszę znalezć Hapa. Pomysł dotarcia do niego przez do-
stawcę broni okazał się chybiony; te drzwi były ewidentnie za-
mknięte i muszę poszukać nowych. Tym razem nie chcę go zabić,
chcę go tylko znalezć i podążać za nim.
Wstaję, biorę prysznic, zmieniam opatrunek, ubieram się nor-
malnie - czarne jeansy i czarny t-shirt - i międzystanową drogą
numer pięć jadę do centrum. Skręcam w Madison i jadę do dzielni-
cy nadbrzeżnej. Chcę zobaczyć Pacyfik, popatrzeć na horyzont,
gdzie ciemna woda dotyka jasnego nieba. Znajduję miejsce parkin-
gowe i idę przez mały skrawek trawy, na której w słońcu leżą ko-
biety i mężczyzni rozkoszujący się dotykiem słońca.
Stoję na brzegu wody przez godzinę. Ciemna woda muska jasne
niebo na horyzoncie. Nadszedł czas, aby to skończyć. Zapomnieć o
związku z Abe Mannem. Uświadamiam sobie, że nie muszę szukać
połączenia z nim, że byliśmy złączeni na długo przed tym, jak na
kartce zobaczyłem jego nazwisko. Muszę tylko przeciąć to połącze-
nie raz na zawsze.
Dociera to do mnie tutaj, kiedy obserwuję, jak przenikają się
światło i ciemność. Nie chodzi o połączenie między mną a Man-
nem. Połączenie, które muszę zerwać, to połączenie z przeszłością.
137
Znajduję budkę telefoniczną i z pamięci wykręcam numer. Po
kilku słowach Max przełącza mnie do Ryana w Las Vegas.
- Przyjmuję pańską ofertę.
- Pozwolisz, żebym cię reprezentował? Na wyłączność?
- Ma pan swojego Srebrnego Niedzwiedzia.
Słyszę, jak bierze głęboki wdech, jakby się na chwilę zanurzał.
To doprawdy rzadki moment - oto stoicko spokojny człowiek prze-
żywa prawdziwe emocje. Sprawia mi to przyjemność.
- Jestem bardzo szczęśliwy. Nie pożałujesz tego.
- Jestem pewien, że nie pożałuję, i ja też jestem szczęśliwy, pa-
nie Ryan.
- Mów mi William. Jesteśmy partnerami.
- William.
- Kończysz teraz jakąś robotę?
- Tak. Do końca tygodnia będzie po wszystkim.
- Kiedy chcesz nowe zlecenie?
- Daj mi dwa miesiące.
- Gdzie chciałbyś pracować?
- W miarę możliwości na północnym wschodzie.
- To twój dom?
- Tak, Boston.
- Aha. Obecnie jest mnóstwo pracy w Nowym Jorku.
- W porządku, to mi odpowiada.
- Za dwa miesiące będę miał dla ciebie akta.
- Zwietnie.
Czeka, wiedząc, że mam mu jeszcze coś do powiedzenia.
- Williamie, jest jeszcze coś. Coś, czego potrzebuję pilnie do
mojego obecnego zlecenia. Nie mam już Pooleya i przekażę ci jego
pełnomocnictwo w tej sprawie.
- Tak, w porządku. Co mogę dla ciebie zrobić?
- Chcę, żebyś zorganizował spotkanie.
- Tak?
- Tutaj, na Wschodnim Wybrzeżu działa pewien słup, nazywa
się Vespucci. Pierwotnie pracowałem dla niego. To on mnie wpro-
wadził w branżę. Rozstaliśmy się nieco chłodno.
138
- Tak?
- Potrzebuję spotkania...
- W porządku...
- W Seattle.
- Sądzę, że to będzie trudne.
- Dlatego właśnie się do ciebie przyłączam. Na wyłączność.
Ponieważ masz reputację człowieka, który doskonale radzi sobie z
trudnościami.
- Tak, rozumiem. Kiedy?
- Tak szybko, jak to możliwe.
- Tak. Jak mogę się z tobą skontaktować?
- Zadzwonię do ciebie za dwanaście godzin.
- Tak. Zrobi się.
***
Idę na Pike Place Market, kilkaset metrów od morza. Miejsce,
jak na pułapkę na turystów, nie jest takie złe i jak na poranek w
środku tygodnia nie jest specjalnie zatłoczone. Kupuję gazetę i
zjadam łososia z grilla, patrzę w przestrzeń i nie myślę o niczym.
Ryba jest bez smaku. Na zewnątrz zaczyna padać.
***
Spotkanie jest umówione w barze na lotnisku Sea-Tac. Nic
dziwnego, że Vespucci wybrał to miejsce. Zabójcy lubią się spoty-
kać na lotniskach; przy takiej ochronie wyciągnięcie broni jest
niemożliwe. Jeszcze nie słyszałem o człowieku zabitym w barze
przy terminalu; takie lokale to bezpieczne niebo dla niebezpiecz-
nych ludzi. Mogą się tam spotkać i wymienić uprzejmości. Albo
informacje.
Kupuję bilet do Toronto, którego nie mam zamiaru wykorzystać
i przyjeżdżam na tyle wcześnie, aby ustalić swoje położenie. Bar o
nazwie C.J. Borg's tuż przy terminalu Alaskan Airwaves ma jedne
drzwi wejściowe, jest mały, słabo oświetlony i niezbyt zatłoczony.
139
Siadam z tyłu, w miejscu, z którego widzę wejście. Nawet w silnie
chronionej strefie nie chcę ryzykować.
Kiedy Vespucci wkracza do baru, nie da się go pomylić z nikim
innym. Mruży oczy, żeby przywyknąć do przyćmionego światła, a
potem mnie zauważa. Nie zmienił się, jego włosy nadal są ciemne i
[ Pobierz całość w formacie PDF ]