[ Pobierz całość w formacie PDF ]

To nie mogło się dziać. Lucy nie& Przełknął ślinę.
Przed domem nie było śladu po nich. Nie odpowiadały na telefony.
Ale w jednym miejscu, koło podjazdu, wyczuł najsłabszy z zapachów. Copper. Lucy, umyta mydłem Crimson.
Gorzki zapach. Zaciągnął się głęboko, poczuł drapanie w piersi i zmrużył oczy.
Narkotyk usypiający. Poznał to. Spotkał się z nim dwa lata temu i to nie był zapach, który mógł zapomnieć. Był
wykorzystywany na kobietach przez wampiry żyjące na krawędzi. Henri i Bastian polowali na nich. Od tamtego
czasu nie spotkał się z nim, ale woń miał charakterystyczną.
Lucy odurzyła Copper. Ale, w jakim celu? Dlaczego zrobiła coś takiego? Czy działała sama? Poczuł nagły chłód.
Albo współpracowała z kimś?
*****
Lucy podeszła do małego gospodarstwa. Zapukała do drzwi. Niezupełnie najbardziej eleganckim miejsce.
Trochę zaniedbany dom z odpadającą farbą i zapadającym się gankiem. Naokoło pasły się krowy, a w trawie
grały świerszcze. Nie słychać było żadnego człowieka wokół. Po drodze nie minęła wiele aut.
Evan, brązowowłosy mężczyzna, otworzył drzwi. Etien przyprowadził ich wczoraj w nocy. Włosy miał przycięte
nad skórą, a ubrany był w wełniany garnitur. Musiało mu być piekielnie gorąco, nic dziwnego, że wyglądał jakby
był w złym humorze.  Co tak długo?-
Machnął ręką, żeby weszła, wnętrze było zdezelowane jak na zewnątrz.
- %7łyjesz na głuchej prowincji, dlatego tak długo Evan.-
- Masz dziewczynę?- Mówił urywanym tonem, jakby był w sądzie zamiast w środku kraju gospodarczego.
Lucy zachichotała.  Mam. Jest związana jak indyk na moim tylnym siedzeniu.- Miała dużo zabawy związując ją.
Użyła więcej sznura, niż to konieczne. I zakleiła jej usta większa ilością taśmy izolacyjnej. Powinno boleć przy
usuwaniu. Pragnęła uderzyć ją, ale nie chciała uszkodzić jej zaraz przed oddaniem jej wrogom Bastiana.
- Moja Pani będzie bardzo zadowolona.-
- Jestem Evan. Och tak, jestem.-
Oboje odwrócili głowy i zobaczyli kobietę schodzącą skrzypiącymi schodami. Miała na sobie czarny skórzany
kostium, jak Catwoman. Jej blond włosy miały prawie taki sam odcień jak Lucy, ale były krótsze.
- Pani.- Głos Evana był pełen szacunku. Spojrzała na niego. Brzmiał tak, jakby ją czcił. Nie było tak, jak sobie
wyobrażała. Wydawał się taki nienaruszony. Zadrżała i zacisnęła ręce ze strachu. Miała tylko dostarczyć
dziewczynę Evanowi. Nie sądziła, że Evangeline będzie przy tym obecna. Ta, która chciała zemścić się na
Bastianie. Ta zmiana planu nie była czymś, co przewidziała.
Lucy spojrzała na drzwi. Ucieczka od wampirów prawdopodobnie nie będzie najmądrzejszą rzeczą. Musiała
znalezć jakieś wyjście z tego.
- Evan, wprowadz naszego najnowszego gościa. Jestem pewna, że będzie zadowolona przy spotkaniu.-
65
- Tak Pani.- Evan zamknął drzwi, jego zapał kazał Lucy być ostrożną. Czy robił to wszystko ze strachu czy z
miłości? Jakoś pomyślała o obu. I jeśli bał się taki sługa, to i ona zaczynała się bać. Bardziej niż była przez dłuższy
czas. Serce łomotał jej w piersi.
- Musisz być Lucy.- Jej zimna dłoń popieściła policzek Lucy, której ledwo udało się nie drgnąć.  Jestem
Evangeline.- Jej piskliwy głos działał Lucy na nerwy.  To przyjemność w końcu cię spotkać.-
- Miło cię poznać Evangeline. Etiem dużo mi o tobie opowiedział.-
- Zrobił to? Jesteś całkiem śliczną rzeczą.- głowa Evangeline zbliżyła się do niej, i zaciągnęła się głęboko.  Etien
cieszył się tobą.-
Lucy skinęła głową.  Tak.- Zrobiła jeden krok w stronę drzwi.
- Jaka szczera jesteś. %7ładnego rumieńca lub wahania. Kobieta, która nie boi się własnej seksualności, Podobasz
mi się.-
Lucy wypuściła drżący uśmiech. Evan poruszył się przy drzwiach, niosąc Crimson, wciąż nieprzytomną. W końcu
to było zrobione. Nareszcie pozbyła się suki. Teraz Bastian będzie mógł ją kochać.
- Zanieś pięknego gościa do pokoju, który przygotowaliśmy. Upewnij się, że będzie jej wygodnie. Dopóki nie&
przyprowadzimy tu Bastiana na rozmowę.- Evangeline przejechała dłonią po swoim kostiumie.
- Kochasz Bastiana?- Spojrzała na Lucy zwężonymi oczami.- Tak. Tak, kocham.- A on kocha mnie, w końcu
będziemy mieli trochę spokoju.
- On cię kocha?-
Lucy zrobiła kolejny krok w stronę drzwi, ręce jej drżały. Jej stopy gorąco zapragnęły uciekać.
- Co?- Nie powiedziała tego głośno. A może jednak?- Muszę już wracać. Wkrótce zrobi się ciemno.-
- Zwierzaku, myślisz tak głośno, że moje raczkujące wampiry cię słyszą. Etien powiedział mi, że mówiłaś, że
Bastian kocha cię bardziej od Crimson.- Evangeline poklepała się w podbródek.
Lucy ponowie cofnęła się do drzwi, dochodząc do nich z ulgą.  Ciekawa informacja, nie sądzisz?- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grabaz.htw.pl