[ Pobierz całość w formacie PDF ]

okazje.
 No?  odezwałam się natychmiast po tym, jak
za naszymi gośćmi zamknęły się drzwi, a Tolliver zasiadł
znów do komputera.  Co z tą Flores?
Nic więcej nie musiałam mówić.
 Dzwonię do niej od czasu do czasu  wyjaśnił
Tolliver.  Od czasu do czasu ma jakieś nowe tropy i
sprawdza je. Wysyła mi rachunki. Płacę je. I tyle.
 A nie wspominałeś mi o tym, bo& ?  Tak się
tym przejmujesz. Nie było potrzeby, żeby cię
informować. Kiedyś ci mówiłem o każdym jej telefonie,
a ty się potem denerwowałaś. A i tak nic z tego nie
wynikało. Teraz nie dzwoni już tak często, najwyżej raz,
dwa razy do roku. Nie chciałem za każdym razem
wzbudzać w tobie fałszywych nadziei. Odetchnęłam
głęboko. Miałam ochotę rzucić się na niego z pięściami.
To moja sprawa, jak reaguję na wieści dotyczące mojej
zaginionej siostry.
Mam prawo przeżywać.
Ale zaraz przyszło mi do głowy coś innego.
Rzeczywiście, z perspektywy Tollivera  czy
naprawdę miałoby to jakiś sens? Czy nie było lepiej, że
nie wiedziałam? Czy nie byłam spokojniejsza,
szczęśliwsza, licząc na znalezienie Cameron na swój
sposób? Czy to takie złe, oszczędzić trochę bólu, mimo
że oznacza to niewiedzę w kwestii tak istotnej? Bardzo to
wyszło zawiłe. Ale wiedziałam, o co mi chodzi, i
rozumiałam decyzję Tollivera. I pomyślałam, że może
miał rację. Przynajmniej w zakresie pobudek.
W końcu kiwnęłam głową. Ulżyło mu, bo
napięcie widoczne w jego uniesionych ramionach
natychmiast opadło. Usiadł na łóżku, zdjął skarpetki i
rzucił je do torby na brudy, co przypomniało mi o
konieczności zakupu proszku do prania.
Zanim byłam gotowa do snu, przewinęło mi się
przez głowę jeszcze kilka takich nieistotnych myśli.
Ostatnio czytałam powieści Charlie Huston i Duane'a
Skwierczynskiego, ale działały na mnie jak spora dawka
kofeiny, a dzisiaj nie potrzebowałam już żadnych
podniet. Dlatego, zrezygnowawszy z czytania, sięgnęłam
po krzyżówki. Przebrałam się w koszulkę i spodnie od
piżamy, położyłam na brzuchu i przykryłam kołdrą,
zagłębiając się w rozwiązywanie. Tolliver jest w tym
zdecydowanie lepszy i trudno było mi się powstrzymać
od pytania go o coś co chwilę.
Kolejny ekscytujący wieczór z życia Harper
Connelly, poszukiwaczki zwłok, pomyślałam. I
sprawiło mi to szczerą przyjemność.
ROZDZIAA CZWARTY
Następnego dnia, w niedzielę, mieliśmy w
planach zabranie Marielli i Gracie na wrotki, ale dopiero
po drugiej. W soboty dziewczynki sprzątały swój pokój i
śpiewały w chórze, zanim mogły gdzieś wyjść, a w
niedziele najpierw szły do kościoła i jadły rodzinny
lunch.
Zasady Iony były pod tym względem
nienaruszalne. I dobrze, pomyślałam. Zrobiłam
przebieżkę, wzięłam prysznic i właśnie zaczynałam się
ubierać, gdy zadzwoniła komórka Tollivera. Wylegiwał
się jeszcze w łóżku, więc odebrałam.
 Cześć, o, Harper?
Rozpoznałam ten głos.
 Tak, Tolliver jeszcze gnije w łóżku. Co u
ciebie, Victoria?
Pradziadkowie Victorii byli imigrantami, ale ona
sama urodziła się i wychowała w Teksasie.
Mówiła zupełnie bez akcentu.
 Miło cię usłyszeć  powiedziała.  Nie, nie
mam nic nowego o twojej siostrze, przykro mi.
Dzwonię w sprawie tych klientek, które do mnie
przysłaliście. Joyce'ów.
 Już zdążyły się z tobą skontaktować?
 Zdążyły nawet pojawić się w moim biurze i
wypisać czek, słonko.
 To świetnie. Ale nie biorę za nie żadnej
odpowiedzialności. To Tolliver im o tobie powiedział i
dał namiar.
 Tak właśnie mówiła Lizzy. Rodowita Teksanka,
nie? A ta jej siostra, Katie, chyba ma oko na twojego
brata.
 Tolliver nie jest moim bratem  sprostowałam
machinalnie, choć sama często tak go nazywałam.
Odetchnęłam głęboko.  Właśnie się zaręczyliśmy 
dodałam.
Tolliver przekręcił się na materacu, spoglądając
na mnie bystro.
 Och& to& to wspaniale. Gratuluję.  Victoria
nie była szczególnie zachwycona. Czyżby sama miała
chrapkę na Tollivera?  Dajcie znać, kiedy ślub i gdzie,
dobra?  rzekła już weselej. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grabaz.htw.pl